E. Zagrodzka Siedziba Fundacji Brata Alberta " Przytulisko" zajmującej się opieką nad osobami upośledzonymi umysłowo.
E. Zagrodzka Siedziba Fundacji Brata Alberta " Przytulisko" zajmującej się opieką nad osobami upośledzonymi umysłowo.
Elżbieta Zagrodzka Elżbieta Zagrodzka
1418
BLOG

Dzieci gorszego Boga

Elżbieta Zagrodzka Elżbieta Zagrodzka Niepełnosprawni Obserwuj temat Obserwuj notkę 21

W latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku bardzo popularny był amerykański film pt. " Dzieci gorszego Boga" opowiadający o lekarzu, który pracował w szkole specjalnej dla upośledzonych dzieci. Sprzątaczką tam była głuchoniema dziewczyna, z którą nie było kontaktu i którą uważano też za osobę upośledzoną umysłowo. Lekarz zaczął ją uczyć porozumiewania się w normalnym świecie i okazało się, że to bardzo inteligentna dziewczyna. Lekarz sam się w niej zakochał i okazało się, że to ona pomogła mu zrozumieć świat, a nie on jej.  Film ten należy rozumieć w szerszym kontekście niż o osobie głuchoniemej. Dotyczy wszystkich osób niepełnosprawnych, w tym niepełnosprawnych umysłowo w szczególności. One żyją wokół nas, my walczymy o ich prawo do życia poprzez domaganie się zakazu aborcji z powodu nieodwracalnych i trwałych wad płodu. Tylko czy naprawdę rozumiemy takie osoby. Czy kwitujemy wzruszeniem ramion: A co mnie obchodzi dziecko autystyczne, mnie to nie dotyczy? Dzieci gorszego Boga...

Dwa razy w tygodniu chodzę na basen. W tym samym czasie na zajęcia rehabilitacyjne matka przyprowadza dwudziestoletnią córkę. Dziewczyna ma rozum czternastolatki i chodzi do szkoły specjalnej. Oprócz upośledzenia umysłowego ma jeszcze krzywy kręgosłup. Miała operację, ale nadal się garbi i znowu ma pochyloną sylwetkę. Nie idzie jej wytłumaczyć, że powinna trzymać się prosto. Jest zamknięta w sobie, na próbę zagadania do niej reaguje agresją. Jedynie ze swoim terapeutą na basenie ma dobry kontakt. Chętnie chodzi na basen, przy nim się rozgaduje, a nawet... śmieje. Jej matka nie ma prywatnego życia, jej życie podporządkowane jest niepełnosprawnej córce. Wszędzie chodzą razem. W czerwcu pojechały na wczasy rehabilitacyjne, wyczekiwane od... pięciu lat, w Polsce, bo na zagraniczne matki nie stać. Czy żądania godnego życia i odrobiny przyjemności dla tych ludzi  to fanaberia?

Dwa miesiące temu zakończył się protest w Sejmie rodziców osób niepełnosprawnych umysłowo razem ze swoimi podopiecznymi. Protest trwał dwa miesiące i nikt z rządzących do nich nie wyszedł. Przeciwnie, ze wszystkich sił utrudniano im życie, aby ich zmusić do rezygnacji protestu. Fakt, protestujący domagali się nierealnych uprawnień z punktu widzenia państwa: zapomogi w wysokości 500 zł miesięcznie na dorosłe niepełnosprawne dzieci aż do końca ich życia. A w internecie rozszedł się niewybredny hejt w stosunku do osób protestujących. Protestujący przegrali i zawiesili protest, ale w jednym odnieśli sukces: pokazali społeczeństwu, że niepełnosprawni umysłowo - często rośliny na wózka inwalidzkich są wśród nas i należy im się nasza empatia. A stosunek społeczeństwa był różny. Protest nas - zdrowych podzielił na dwa obozy...

Jedni poparli protest, ba nawet byli ludzie co przychodzili do Sejmu i przynosili im kawę i zupę. Pod sejmem zbierano nawet pieniądze na protestujących. Drudzy uważali, że to protest polityczny. Były nawet głosy, że protestującymi matkami powinien zająć się prokurator, bo znęcają się nad swoimi niepełnosprawnymi dziećmi, które nic nie czują i nic nie wiedzą, gdzie są. Czy naprawdę takie osoby nic nie czują i nie wiedzą, gdzie są?

Moja znajoma ostro potępiła ten protest. Powiedziała nawet, że jak się chodzi w ciąży to się robi badania prenatalne i jak ma się urodzić roślinę, to się ciążę usuwa, a nie wyciąga potem ręce po pomoc do państwa i społeczeństwa. A opozycja powinna się wstydzić, że dla realizacji swoich celów politycznych wyprowadziła te kobiety z dziećmi do sejmu!

Inna moja znajoma, z innej opcji politycznej także skrytykowała ten protest i powiedziała z parafrazowała główny slogan protestujących: niepełnosprawni mają prawo do godnego życia. Koleżanka powiedziała: Niepełnosprawni mają przede wszystkim prawo do życia! No właśnie czy widzimy różnicę w tych pojęciach?

 Fundacja Pro life znowu złożyła do sejmu projekt ustawy o zakazie aborcji płodów ciężko i trwale uszkodzonych. Zebrali pod projektem ponad 700 tys. podpisów. To piękna idea i nie kwestionowana, że każdy ma prawo do życia: kwiatek, drzewo, pies, człowiek i nieważne czy to homo sapiens czy... ma rozum szympansa, jak określają niektórzy. Tylko czy nasza walka o prawo do urodzenia się i ochrzczenia płodów uszkodzonych i zdeformowanych nie pachnie faryzeuszostwem? Mówimy: osoba z zespołem Downa ma prawo do życia, a jednocześnie rozporządzenie ministra wygania osoby niepełnosprawne umysłowo i nie tylko ze szkół, bo ustanawia, że nauczanie indywidualne może odbywać się tylko w domu. Namiastka uprawnień, jakie uzyskały protestujące matki, czyli darmowe pampersy na receptę, dostęp do lekarzy specjalistów i rehabilitacji bez kolejki jest... tylko na papierze. Lekarze prawa nie respektują i każą matką z niepełnosprawnymi czekać w kolejce. Ustawa nie zawiera środków nacisku na lekarzy i administrację  przychodni w celu wyegzekwowania uprawnień należnym niepełnosprawnym.  Kiedy w do szkoły podstawowej w ramach integracji przyjdzie dziecko z zespołem Downa, rodzice zdrowych dzieci protestują, bo... ich dziecko nie będzie się uczyło z debilem / autentyczna wypowiedż matki podczas protestu w Lubinie/ Dzieci z autyzmem siedzą w domu, bo nikt się nie chce z nimi bawić, ba są przez zdrowe dzieci szykanowane, często traktowane jako jednostki do bicia. Kiedyś byłam na placu zabaw ze swoim dzieckiem, na plac zabaw przychodził upośledzony umysłowo szesnastolatek, który miał rozum dwunastolatka. Bawił się z dziećmi i sadzał sobie małe dziewczynki na kolanach. Do czasu... kiedy pogonił go jeden ojciec / dobrze, że go nie pobił/ Powiedziała: Nie życzy sobie by taki brał jego córkę na kolana, rozum dwunastolatka, a ciało dorosłego mężczyzny. Temu ojcu nawet trudno się dziwić!

Tzw. miłość i współżycie fizyczne osób niepełnosprawnych umysłowo to problem ich rodziców. Te osoby mają potrzeby jak dorośli, potrafią i chcą kochać, ale... związek między takimi osobami to dla ich rodziców dodatkowa opieka nad nimi i jeszcze ich dziećmi. Polski Kodeks Rodzinny i Opiekuńczy zawiera zakaz zawierania małżeństw między osobami chorymi psychicznie i upośledzonymi umysłowo. Jednakże nie jest to zakaz całkowity. Sąd rodzinny może wyrazić zgodę na małżeństwo między takimi osobami. Jednakże ma on zastosowanie w praktyce tylko do osób chorych psychicznie, osoby upośledzone umysłowo, zwłaszcza z zespołem Downa zgody nie dostaną, bo nie przejdą wymaganych testów psychologicznych.  A jak są ubezwłasnowolnione całkowicie to już inna sprawa... Jak pilnować osobę ubezwłasnowolnioną, by nie realizowała swoich potrzeb seksualnych i nie płodziła dzieci. Sterylizować takie osoby? Poddawać je aborcji? Jesteśmy w końcu chrześcijanami i żyjemy w kulturze chrześcijańskiej...

Jest sporo instytucji opiekujących się osobami upośledzonymi. Dużą rolę niewątpliwie pełni Fundacja Brata Alberta. Zakonnice opiekujące się osobami upośledzonymi uczą je, że ważna jest czystość i starają się wyciszać w nich popęd seksualnym do drugiej osoby i starają się, by zamieniały go na wiarę i realizację swoich zainteresowań. A  osoby upośledzone mają talenty. W Warszawie jest kawiarnia, w której podają osoby z zespołem Downa. W lubińskim Przytulisku Brata Alberta dziewczynki autystyczne ładnie haftują. W Lubinie Dom Kultury urządził koncert piosenki osób upośledzonych umysłowo. Bardzo ładnie śpiewały. A do Szkoły Muzycznej w Lubinie chodzi upośledzona dziewczynka. Na fortepianie gra ładniej niż jej normalne koleżanki.

Dzieci gorszego Boga... Absolutu my - zdrowi i normalni dostąpimy, kiedy uzmysłowimy sobie, że... to dzieci tego samego Boga. Ci ludzie są wśród nas i mają prawo do takiego samego życia jak my, ale z ograniczeniami wynikającymi z ich kalectwa. My - normalni mamy obowiązek umożliwić im życie pośród nas. Pomagać im. Przyjąć do swojego grona. Tego wymaga od nas wiara chrześcijańska , w której żyjemy. Osoba upośledzona umysłowo także kiedyś pójdzie do Nieba i zobaczy Ojca. To jeden nas Ojciec Niebieski!!!

Podchodzę życzliwie do wszystkich, co mają coś mądrego do powiedzenia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo