Opinia publiczna wypowiedziała się jednoznacznie – zdecydowana większość Polaków prezydenturę PKN popiera i uważa za dobrą i bardzo dobrą. Niezależnie od wysiłków propagandowych opcji przegranej, często poniżej poziomu przyzwoitości i dobrego smaku, zatem niezależnie od takich wysiłków ocena jest jednoznaczna.
Po pierwszych stu dniach urzędowania PKN zdystansował wszystkich, bardzo daleko w tyle zostawiając urzędującego premiera. A to przecież nie wynik działania dowcipnego skądinąd hasła ”Nie bać Tuska” czy tradycyjnego już baneru na meczach o Donaldzie co ma Tole. Ta popularność wynika jednoznacznie z działalności PKN.
To na dziś, ale Prezydent RP patrzy dalej i taka zresztą powinna być także rola Prezydenta Rzeczypospolitej – przewidywanie przyszłości Państwa. Stąd zapowiedź prac nad przyszłą Konstytucją RP.
Jaka przyszła Konstytucja RP? Za czym albo przeciw czemu głosować w przyszłym referendum konstytucyjnym? Bo na dyskusję wcale nie jest zbyt wcześnie. Tym bardziej, że obecna mocno niedoskonała Konstytucja, która miała ochronić i ochroniła komunistyczny establishment, jest mocno niedoskonała, a dziś przez rządzących została dodatkowo zdewastowana w sposób bezprzykładny.
W obecnym systemie konstytucyjnym odpowiedzialność za sprawowanie rządów praktycznie się rozmywa. Podejmowanie decyzji, niekorzystnych dla polskiej racji stanu, jest niezwykle trudne do przypisania konkretnej osobie, zatem bezkarne. Przykładów aż nadto. I w sferze stricte politycznej i rozwoju gospodarczego, łącznie z inwestycjami największej wagi.
Decyzyjność rozmywa się na poszczególnych stopniach kompetencyjnych i trwa długo. A to w sytuacji zagrożenia może być katastrofalne.
System wyborczy. W obecnym kształcie partie polityczne z niewielkim, nawet marginalnym poparciem, mogą stworzyć koalicję przeciw ugrupowaniu, które zdobyło dużą, choć niedecydującą większość. Czy panujący system proporcjonalny powinien pozostać czy należy go zmienić?
Być może na taki w którym drugą osobą w Państwie nie mógłby zostać były działacz reżimu komunistycznego z lat 80-tych ubiegłego wieku, czy na przykład beneficjent tak zwanej „złodziejskiej prywatyzacji”.
Polska leży w specyficznej przestrzeni geopolitycznej. Z jednej strony w czasie pokoju jest wyjątkowo dogodną bramą na wschód, dogodną drogą lądową choćby do Chin. Z drugiej, ta sama brama na wschód jest granicą wrażliwą, czego nie trzeba bliżej wyjaśniać żadnemu Polakowi.
Ale, jak pokazały ostatnie działania naszych zachodnich sąsiadów i granica zachodnia nie jest bezpieczna przed wpychaniem nam niechcianych, nielegalnych imigrantów, za cichą zgodą kogo? Zapewne jakichś decydentów. Zapewne ważnych, bo nie sadzę by to się mogło decydować choćby na szczeblu wojewody. Zapewne dużo wyżej.
To nasze położenie geopolityczne, ale nie tylko to, wymagałoby bardziej zwartego decyzyjnie systemu sprawowania władzy. A takim niewątpliwie jest system prezydencki.
W tym systemie prezydent może być wybierany w wyborach powszechnych. Ma zatem najmocniejszy mandat. Istnieje tylko jeden ośrodek władzy wykonawczej, a ministrowie odpowiadaj tylko przed prezydentem. Akty wydawane przez prezydenta nie wymagają kontrasygnaty. W razie złamania konstytucji prezydent może być odwołany przez parlament lub referendum.
W tym systemie odpowiedzialność jest oczywista, a droga realizacji decyzji w sprawach państwowych o wiele prostsza niż w systemie parlamentarno – gabinetowym. W kraju o specyfice frontowej to korzyść na wagę złota.
To tylko mój nieśmiały głos w sprawie przyszłego systemu konstytucyjnego. Spodziewam się jednak, że ciągle silne grupy interesów dawnego establishmentu i ich potomków będą różnymi sposobami sabotować i dyskusję i prace nad wprowadzeniem nowej konstytucji. Pewnie i niektórzy nasi sąsiedzi (nie wskazując palcem) woleliby Polskę słabą wewnętrznym bałaganem przez coraz mniej wydolną ustawą zasadniczą? Czy się uda? Miejmy nadzieję.
Inne tematy w dziale Polityka