Jerzy George Jerzy George
739
BLOG

Czwarta fala - wina rządu czy antyszczepionkowców?

Jerzy George Jerzy George Koronawirus Obserwuj temat Obserwuj notkę 89

Panta rhei, wszystko płynie, wszystko przemija, tylko covid nie chce przeminąć. Jest to wielkie zwycięstwo ludzi głupich. Gdyby nie oni, pandemia nie ciągnęłaby się tak długo.

W pierwszych dniach zarazy każdemu mogło się zdarzyć, że źle ocenił sytuację i zbagatelizował niebezpieczeństwo. Zdarzyło się to nawet czołowym komentatorom i politykom, w tym prezydentom. Ale już po upływie tygodnia, niejedna z tych osób pod wpływem tragicznych wiadomości z Chin, Włoch i Hiszpanii przepraszała gorąco opinię publiczną za swoje wypowiedzi. Te osoby nie były głupie. Ludzie głupi to ci, co uparli się trwać w negacji. Nie mający zielonego pojęcia o wirusologii politycy, dziennikarze i blogerzy negowali wraz ze swymi fanami wszystko, co wiązało się ze słowem covid - istnienie wirusa i powodowanej przezeń choroby, wybuch pandemii, potrzebę wyprodukowania szczepionki. A gdy szczepionka została wyprodukowana, zaczęli negować jej skuteczność i nieszkodliwość.

Co nimi powodowało? Bóg raczy wiedzieć. Wszędzie trafiają się osobnicy, którzy w dowolnych okolicznościach muszą stanąć w poprzek, po prostu nie mogą inaczej, taka konstrukcja psychiczna. Dobra doszukują się u potworów, zła u wartościowych postaci. To nie jest żart. Wśród czołowych antyszczepionkowców naprawdę kręci się konkretny, z krwi i kości gość, który gloryfikował Hitlera, natomiast niszczył cenionego animatora społecznego. Inni czołowi sceptycy może nie wybielają Hitlera, choć nieobca bywa im myśl, że należało z nim pójść w 1939 roku, co najwyżej któryś z nich zwyzywa kogoś od parchów, i niekoniecznie negują oni istnienie pandemii, ten i ów nawet się dwukrotnie zaszczepił nie wykluczając, że zniży się do trzeciej dawki, cóż stąd, skoro jednocześnie, w okresach nasilenia zakażeń, ręka w rękę z piewcą Hitlera ludkowie ci wniebogłosy sprzeciwiają się wznawianiu obostrzeń i w ogóle podejmowaniu jakichkolwiek działań zaradczych. Precz z maskami, odstępami, myciem rąk, niech szlag trafi restrykcje. I zaraz gracko atakują rząd za nieradzenia sobie z pandemią, która według nich nie istnieje, i za powolne tempo szczepień, których nie chcą. Wot logika.

W sprzeciwie ludzi głupich uczestniczą nie tylko pojedynczy krzykliwi kontestatorzy, ale i całe ugrupowania, nawet regularne partie ze swymi posłami w Sejmie. Towarzystwo to - określane, może niesłusznie, mianem ruskiej onucy - dysponuje własnymi czasopismami i redakcjami internetowymi, ma dostęp do płatnych telewizji. To już nie są żarty, niepostrzeżenie zrobił się z tego obłędu naprawdę potężny ruch nieposłuszeństwa antyobywatelskiego. Jego przedstawiciele nieustannie dopingują Polaków przez swoje tuby do bojkotu szczepień. Podobnie dzieje się w innych krajach, również w Ameryce. Gdy normalni ludzie cieszą się, że już niedługo 50% osób będzie zaszczepionych, ludzie głupi gratulują sobie, że do 50% jeszcze daleko - we did it, zrobiliśmy to, tylko tak dalej!

Gratulacjom towarzyszą jęki udręczenia, można ich posłuchać choćby na youtubie. Antyszczepionkowcy otwarcie mówią, że czują się zmęczni wojną z ludźmi małego ducha owładniętych mitem śmiercionośnej pandemii, muszą jednak wytrwać do ostatecznego zwycięstwa. Chory świat, ale realny świat i nie ma na to rady. Rzecz prosta, antyszczepionkowiec, czy nawet tylko przeciwnik obostrzeń, nigdy nie przyzna, że został mądrym inaczej ze zwykłego kaprysu, bo u zarania pandemii tak mu po prostu strzeliło do głowy. Inna sprawa, że chyba nie mogło strzelić inaczej. Osoby z historią wybielania Hitlera lub wyzywania ludzi od parchów raczej nie mają odruchu stawania po stronie normalności, zanadto kręci ich ciągłe bycie w kontrze.

Decyzjom tego gatunku ludzi nieczęsto przyświecają namysł i refleksja. Myśl, że dokonali wyboru na zasadzie rzutu monetą byłaby im wstrętna, dlatego już w zaraniu pandemii wynaleźli sobie uzasadnienie: Rząd wykorzystuje pandemię, żeby odebrać nam wolność, my walczymy z rządową opresją. Powtarzali tę formułkę tak często, że sami w nią uwierzyli i nadali sobie miano wolnych ludzi, całą resztę klasyfikując jako niewolników. Puścili w świat apel, żeby nie wierzyć nikomu i w nic, tylko patrzeć na fakty i wyciągać wnioski. Tak się jednak jakoś porobiło, że patrzą na fakty i nie przyjmują ich do wiadomości. Dla nich w szpitalach nie umierają setkami głównie niezaszczepieni chorzy; chroniąca przed ciężkim zachorowaniem lub zgonem szczepionka jest kompletnie bezużyteczna; obserwowane wzrosty zachorowań i w ogóle cała ta czwarta fala to manipulacja. Podobnych bredni można wymienić więcej.

Wszędzie na świecie powszechne jest przekonanie, że to poszczególne rządy i agencje ochrony zdrowia są winni ciągłym nawrotom pandemii. Ludziom nie chce się wierzyć, że może mieć z tym wiele wspólnego gromada maniaków, którzy nie przyjmują do wiadomości istnienia pandemii i konieczności walki z nią. W paru europejskich krajach wybuchły ostatnio gwałtowne zamieszki w proteście przeciwko wznowieniu ograniczeń. To jeszcze bardziej spotęgowało wrażenie, że winę za kolejne wzrosty zakażeń ponosi dany rząd. Jeśli chodzi o polski rząd, to oczywiście popełnił on duże błędy i nie jest wolny od winy. Ale głównym winowajcą są antyszczepionkowcy.

W skali całej Polski wspomniana gromada maniaków jest niewielka, rzędu może pięćdziesięciu, góra stu tysięcy ludzi. Gdyby chodziło o zwykły konflikt społeczny, rząd z taką siłą łatwo by sobie poradził. Ale tu oprócz tych piędziesięciu czy stu tysięcy ludzi jest jeszcze covid. Wolni ludzie swoim gadaniem i działaniem robią wszystko, żeby wirus się szerzył – wśród nich i wśród niewolników. Odmawiają noszenia masek, poddawania się szczepieniom i respektowania ograniczeń. Wirusowi nie trzeba niczego więcej do pomnażania się w kolejnych płucach. Antyszczepionkowcy krzyczeli z radości oglądając sceny uliczne w Hadze i innych europejskich miastach, ale protesty przeciwko obostrzeniom wybuchają nie dlatego, że społeczeństwa popierają maniaków, tylko dlatego, że pandemia trwa za długo, a trwa za długo, bo wolni ludzie sabotują wysiłki rządów.

Pandemia w końcu minie, na dłuższą metę rząd wygra, jeśli nie ten, to następny, ale teraz, gdy czwarta fala przybiera na sile i niewolników ogarnia rozpacz, głupi ludzie mogą celebrować zwycięstwo. Trzeba im to bez bicia przyznać.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości