fot. P. Beym
fot. P. Beym
Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki
1625
BLOG

Do kogo panie prezesie Kaczyński i panie premierze Morawiecki to mówicie?

Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 37

Jeżeli przyjąć, że jesteście kontynuatorami polityki świętej pamięci Lecha Kaczyńskiego, to powinniście te uwagi adresować do samych siebie. Prezes Kaczyński ma po prostu w tym przypadku pecha, bo ja mam kłopot z nogami ani z pamięcią.

Premier Mateusz Morawiecki udzielił niedawno portalowi Politico wywiadu. W tym wywiadzie przedstawił – jego zdaniem – największe bolączki i problemy Unii Europejskiej, oraz swoją receptę na to, jak się z nimi uporać. Generalnie narzeka na centralizację, biurokrację, nierówność państw członkowskich, wzywa do tego, aby wszyscy członkowie Unii Europejskiej byli sobie naprawdę równi, apeluje o więcej wolnego rynku, wolności gospodarczej, mówi o potrzebie postawienia na innowacyjną gospodarkę, apeluje o walkę z monopolami gospodarczymi i w ogóle więcej wolności. Z tekstem wywiadu Mateusza Morawieckiego można się zapoznać tutaj: (https://wiadomosci.onet.pl/politico/mateusz-morawiecki-dla-politico-polska-ma-wizje-dla-europy/yb25xr3).

Muszę przyznać, że ten wywiad Mateusza Morawieckiego przeczytałem z pewnym zdziwieniem, a można by nawet powiedzieć, że i z rozbawieniem. Dlaczego? Z dwóch powodów:

Po pierwsze ta centralizacja i nierówność państw unijnych wobec siebie nie jest czymś, czego nie dało się przewidzieć. Wynika ona po prostu wprost z realizowania zapisów Traktatu Lizbońskiego. Akurat tak się składa, że gdy prezydent Lech Kaczyński podpisywał Traktat Lizboński, byłem wtedy członkiem i posłem PiS-u. I pamiętam doskonale, jak wielką presję wywierał na członków wczesnego klubu PiS, w tym na mnie, Jarosław Kaczyński, abyśmy za ratyfikacją Traktatu Lizbońskiego głosowali. Kilkunastu posłów PiSu, w tym ja, nie chcieliśmy za nią głosować, tłumacząc, że miał swego czasu rację Jan Maria Rokita, kiedy z mównicy sejmowej wołał: Nicea albo śmierć!

Przypomnijmy, że Rokita mówił wówczas, że Traktat Nicejski, wynegocjowany przez rząd Jerzego Buzka, był dla Polski bardzo dobrym traktatem. Dawał nam dużo lepszą pozycję w stosunku do Niemiec i Francji, niż Traktat Lizboński. I dlatego właśnie, spora część ówczesnych posłów PiSu, w tym ja, nie chcieliśmy - za zmieniającym ten stan rzeczy Traktatem Lizbońskim - głosować. Dodatkowo - głosować za tym nie, dostając nic w zamian. Pamiętam doskonale, jak się wtedy irytował Jarosław Kaczyński, odbierając to, jako uderzanie w zdolności negocjacyjne i umiejętność prowadzenia polityki zagranicznej przez jego brata. Ostatecznie – cóż za paradoks – to silny nacisk ze strony środowiska ojca Rydzyka, spowodował, że Jarosław Kaczyński uległ i dał przeciwnikom Traktatu Lizbońskiego we własnym klubie wolność głosowania w tej sprawie, z której także ja wtedy skorzystałem.

Były do tego oczywiście dodawane różne opowieści, o mechanizmie z Joaniny, który miał nas wtedy zabezpieczać, i różne inne tego typu dyrdymałki.

Kiedy więc teraz słyszę, jak najpierw Jarosław Kaczyński mówi, że wszystkiemu jest winien Traktat Lizboński (a z taką wypowiedzią prezesa PiS-u można się zapoznać choćby tutaj: http://telewizjarepublika.pl/kaczynski-traktat-z-lizbony-i-kryzys-uchodzczy-to-powazne-bledy-ue,44263.html), a następnie czytam wypowiedzi premiera Morawieckiego, jakie to złe zjawiska dzieją się w Europie, a pierwszym jest nierówność państw, i jak należy im przeciwdziałać, to się zwyczajnie zastanawiam, do kogo prezesie Kaczyński i premierze Morawiecki to mówicie? Jeżeli przyjąć, że jesteście kontynuatorami polityki świętej pamięci Lecha Kaczyńskiego, to powinniście te uwagi adresować do samych siebie. Prezes Kaczyński ma po prostu w tym przypadku pecha, bo ja mam kłopot z nogami ani z pamięcią.

I kwestia druga. Premier wzywa do wolności gospodarczej, do walki z monopolami, do innowacji. No to ja mam proste pytanie, czy przez ostatnie prawie już cztery lata ta wolność gospodarcza się u nas zwiększyła czy się zmniejszyła? A monopole państwowe, choćby w bankowości - na skutek tak zwanej repolonizacji, która de facto jest upaństwawianiem banków - zwiększyły swój udział w polskim rynku czy zmniejszyły?

Jeśli więc polski premier wzywa Unię Europejską do konkretnych zmian w polityce gospodarczej, to logiczne by było, że wzywa ją do takich zmian, które sam w Polsce zastosował, a nie że wzywa ją do zmian, które są przeciwieństwem tego, co sam robi we własnym kraju. I znowu nasuwa mi się tu to samo pytanie: do kogo pan to mówi panie premierze Morawiecki? Jak mówiła kiedyś pewna kobieta pytając retorycznie do kogo mówi? I sama sobie odpowiadała – do samej…

Tu polityka zaczyna swój dzień: www.300polityka.pl

Poznań 2.0 – najważniejsi w jednym miejscu – bo informacja nie musi być nudna

http://miastopoznaj.pl/

Wielkopolski Portal Osób Niepełnosprawnych – www.pion.pl

www.facebook.com/flibicki


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka