julian olech julian olech
1230
BLOG

Demokracja w czasie koronawirusa. Czy politycy dogadają się co do prezydenckich wyborów?

julian olech julian olech Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 131

Odpowiedź na w/w pytanie jest oczywista, szanse na dogadanie się są niewielkie. Gdyby założyć, że politycy swobodnie ustalają termin prezydenckich wyborów, to tych wyborów pewnie nie byłoby wcale. Dlaczego? Ponieważ prezydent może być jeden, a chętnych jest wielu. Wszystkiemu winne są sondaże, które pokazują zdecydowaną przewagę jednego z kandydatów nad pozostałymi. Gdyby sondaże pokazywały wyrównane poparcie dla kandydatów, to szansa na dogadanie może by i była, ale, kiedy jeden z kandydatów ma dużą przewagę nad pozostałymi, to ci pozostali będą wszystko robić, by wybory utrącić. Tym razem okazja jest wyśmienita, wszyscy boją się koronawirusa, więc trzeba nim ludzi straszyć. I takie straszenie wydaje się nawet zrozumiałe, pandemia, to nie czas na wybory, ale co w takim razie z demokracją? Przecież dla zachowania ciągłości władzy kraj musi mieć prezydenta, a obecna kadencja kończy się 6 sierpnia. Wyroby trzeba odłożyć, ale na jak długo? Odpowiedź opozycji, ta nieoficjalna, jest też dosyć oczywista, na tak długo, aż nasz kandydat zdobędzie chociaż cień szansy na zwycięstwo. Czyli kiedy? Problem w tym, że szef Platformy wie, że ich obecny kandydat, a właściwie kandydatka, tych szans nie ma żadnych, z przyczyn ogólnie znanych, i raczej już ich mieć nie będzie, więc jak tu mówić o dobrym terminie prezydenckich wyborów? W głowie szefa PO pewnie zrodził się szalony pomysł, by wykorzystując skłonność pana Gowina do komplikowania sytuacji, przeprowadzić cichy zamach stanu, przewrócić obecny układ w sejmie i obalić obecny rząd, a potem już poleci. Wtedy można będzie zrobić wszystko, mieć sejm, rząd i prezydenta, zapewne innego, niż obecna kandydatka PO. Problem tylko w tym, że legalność takiego rozwiązania, zrobienia wyborów po „budkowemu”, jest mało prawdopodobna, prawnie bardzo pokrętna i niczego niegwarantująca społeczeństwu, które ma swoje doświadczenia z rządami PO. Więc co z tymi prezydenckimi wyborami będzie?

Czas pandemii pokazuje jak na dłoni słabość liberalnej demokracji, która zakłada, że demokracja to dobry ustrój, pod warunkiem, że rządzą „nasi”. Ci „nasi”, to rządy postkomuny z tą częścią pierwszej Solidarności, która dogadała się ustępującą, choć tylko pozornie, władzą w 1989r. Nikt inny spokojnie rządzić nie może, a dobrze pokazał to los rządu ś.p. premiera Olszewskiego i pokazuje to czas rządu PiS. Od 2015r mamy ciągły jazgot opozycji, że „tak nie może być”, ukłony dla pana B., że rządzi teraz PiS, a nie my. Wszystko inne, rzekome zagrożenie demokracji, praworządności, zniewolenie mediów, sądów, to „pic na wodę”, „ bicie piany”, czy, jak kto woli, „odwracanie kota ogonem”, czyli ucieczka od meritum sprawy, co zrobić, żeby znowu rządzili nasi. B.B zamarzyła się nowa „nocna zmiana”, tylko czekać, aż wezwie na pomoc pana P., byłego szefa ludowców, który ma w tej sprawie doświadczenie.

Jak w tym wszystkim ma się nasza demokracja? Tyle słyszeliśmy od opozycji, że demokracja jest najważniejsza, ale, jak się okazuje jest o tyle ważna, o ile nam służy. A opozycji ostatnio nie służy. Więc opozycja próbuje tę demokrację modyfikować, stąd senat będzie pracował „powoli, skrupulatnie”, czyli przepisowe 30 dni, by dokładnie sprawy wyborów przeanalizować, a właściwie po to, by na obrady sejmu zostało jak najmniej czasu. Czyli by jeszcze raz potwierdzić zasadę, że „im gorzej, tym lepiej”, gorzej dla kraju i rządu, a lepiej dla opozycji, choć to złudne nadzieje.

I na tym ten artykuł mógłbym już zakończyć, ale jeszcze chciałbym dodać, małe, ale dosyć istotne uzupełnienie. Słuchałem przedwczoraj wiadomości radia TOK FM, głównie wiadomości, bo popołudniówka poniedziałkowa, opanowana przez redaktora N. jest nie do słuchania, ale zaciekawiła mnie tam rozmowa red.N. i jego partnera T.P., zaciekłego wroga PiS z innym redaktorem tego radia, gospodarzem wtorkowych poranków TOK FM, J.W. W tej rozmowie poświęcono dosyć dużo czasu na omawianie negocjacji pana Budki z panem Gowinem, którą mocno krytykowali gospodarze programu, podpierający się zresztą opinią wiadomej Gazety, argumentując, że to negocjowanie z „terrorystami”. J.W. mocno krytykował taka postawę uważając, ze to ciągłe podtrzymywanie tego „im gorzej tym lepiej”, a przeciwny duet twierdził, że tak trzeba. I tu też mógłby być już koniec artykułu, ale, kiedy pisałem ten tekst późną nocą z poniedziałku na wtorek i na moment włączyłem powtórkę wtorkowego poranka TOK FM, z red.J.W., jako gospodarzem, usłyszałem wspomnianego W.P., jednego z organizatorów „nocnej zmiany”. I pomyślałem sobie, czyżby coś wisiało w powietrzu?

Przypomnialo mi się że 9 lutego 2019, kiedy kraj szykował się do wyborów do PE napisałem notatkę zatytułowaną, „Czy przed wyborami zawiąże się nowa "nocna zmiana"? I tu krótki cytat z tej notatki: „Czy obecna atmosfera w obozie opozycji, nie przypomina, choć trochę tamtej z 1992r? Czy teraz gorączkowo nie szuka się sposobu na pokonanie rządzących w nadchodzących wyborach? Opozycji, mimo wielu prób, nie udało się obalić rządu, zawiodła "ulica i zagranica", nie pomaga też w tym nagły wysyp "afer", więc może jakiś ruch, coś na wzór "nocnej zmiany", by tu pomógł?” Czy właśnie teraz opozycja znowu nie kombinuje, jak tu zamącić sytuację w kraju, by znowu dorwać się do władzy?

Resztki nadziei na przejęcie rządów rozwiewają się przed opozycją, więc sięga po dawno zużyte autorytety. Te marne autorytety, to chociażby wspomniana gazeta, były premier W.P., który negocjował słynny kontrakt na dostawy gazu ze wschodu, albo kolejny, były, lewicowy premier, W.C., wyciągnięty z lamusa polityki przez PO, a który dzięki tej protekcji załapał się do PE. Ten autorytet, który w dzisiejszej popołudniówce TOK FM-u sprzedawał swe mądrości, wsławił się totalną demolką leśniczówki, którą przez długie lata dzierżawił od państwa, a także nieukaranym piractwem drogowym, a jedno i drugie przytrafiło mu się tuż przed wyborami do PE. Takie autorytety mają dopomóc opozycji w odzyskaniu władzy? Czy „oni” zapomnieli, jak w demokratycznym państwie zdobywa się władzę?


to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (131)

Inne tematy w dziale Polityka