julian olech julian olech
2060
BLOG

Czy pracy marszałka Grodzkiego nie ceni już nawet opozycja?

julian olech julian olech Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 71

Marszałek senatu wygłaszał znowu orędzie. Ta jego niezdrowa megalomania trąci już o śmieszność, za każdym razem na początku orędzia słyszymy to samo, że „senat będzie pracował uważnie, skrupulatnie, uważnie, że będzie konsultował, badał”, itp., itd. Marszałek nie wyjaśnia jednak, komu ta praca będzie służyć i jak to wpłynie na głosowania senatorów, wywodzących się z partii opozycyjnych. Być może marszałek wie, że i my wiemy, bo, zdaje się, że wszyscy wiedzą, że będzie jak zawsze, czyli, że część senatu opanowana przez liberalno-lewicowych senatorów będzie przeciwna każdej inicjatywie rządu i większości parlamentarnej sejmu. Nie inaczej jest i tym razem, ustawa o przeprowadzeniu wyborów jest przetrzymywana w senacie tylko po to, by te wybory utrudnić, a nie po to, by stały się one bezpieczniejsze.

O tym, jak mało ważna jest teraz praca marszałka senatu i tej części izby wyższej naszego parlamentu niech świadczy fakt, że od paru dni, kiedy słucha się medialnych informacji na temat czekających nas wyborów prezydenckich, a we wszystkich mediach tego jest pełno, nikt w ogóle nie zajmuje się senatem. We wczorajszych programach radia TOK FM nie usłyszałem na temat dzielnej postawy pana Grodzkiego, który daje odpór działaniom PiS-u w wiadomej sprawie, ani jednego słowa. Było w tych informacjach dużo o SN, o roli byłego i obecnego szefa PO, było o protestach byłych prezesów TK, SN i organizacji prawniczych, a senacie nic, absolutnie nic.

Opozycja chyba się wreszcie zorientowała, że bojkotowanie wyborów, jednego z najważniejszych elementów demokratycznego państwa, to droga donikąd. Odrzucono kompromisową propozycje Jarosław Gowina, które dla PiS wcale nie była znowu taka korzystna, nie podjęto żadnych rozmów z ekipą rządową, jak ten problem wyborczy rozwiązać, wierząc, że sprawa rozwiąże się sama, ale ze zdecydowaną korzyścią dla opozycji. Liczono znowu na interwencję KE, która jakaś tam była, bo dobrze nam znana Vera Jourowa i komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders, starali się wesprzeć opozycję, ale to staranie było tak marne, że skończyło się oświadczeniem rzecznika KE Christiana Wiganda, że KE nie będzie podejmować kwestii wyborów prezydenckich w Polsce w ramach procedury art. 7 traktatu. ”Sprawa się rypła”, panie marszałku i kochana opozycjo i znowu się „obudzicie z rękami w nocniku”, a jak wieszczył, o dziwo, red. J.Ż., pewnie już nie tylko z rękami.

Mamy w Polsce ogromne kłopoty wynikające z panoszącej się pandemii koronawirusa, a politycy, głównie za sprawą tych opozycyjnych, ciągle próbują wzniecić jeszcze inny pożar, chaosu i deprecjonowania roli państwa i prawowitej władzy, wybranej w demokratycznych wyborach. Kochana opozycjo, czy wasze hołdowanie zasadzie „im gorzej, tym lepiej” kiedyś się skończy, skoro ponoć tak bardzo zależy wam na pomyślności naszego państwa i jego obywateli?


to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (71)

Inne tematy w dziale Polityka