julian olech julian olech
568
BLOG

LGBT. Homoseksualizm nie jest chorobą, a schizofrenia chorobą jest?

julian olech julian olech Społeczeństwo Obserwuj notkę 78

Za rp.pl: „17 maja 1990 roku Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wykreśliła homoseksualizm z listy chorób i zaburzeń. ……. Na pamiątkę decyzji WHO 17 maja obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Przeciw Homofobii, Transfobii i Bifobii.”

Za homoseksualizm.edu.pl: „Jednym z najczęściej używanych argumentów dowodzących normalności homoseksualizmu jest fakt wykreślenia go ze spisu chorób w 1973 roku przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne, a w konsekwencji także przez WHO. …….. Chyba najważniejszą informacją jest fakt, że homoseksualizm usunięto ze spisu chorób w wyniku głosowania. Naukowcy nie otrzymali rzetelnego raportu podsumowującego badania nad homoseksualizmem. Zamiast tego spotkania naukowców, członków APA były przerywane przez grupy aktywistów gejowskich rzucających emocjonalne oskarżenia - porównujących psychiatrów z nazistami i zarzucających im prześladowania.”

Dwa cytaty, ale zdecydowanie różniące się informacją, od kiedy to homoseksualizm przestał być uważany za chorobę. Darując sobie tę różnicę lat, miedzy 1973, a 1990, przyjęła się ta ostatnia data, przyczyna tej ważnej zmiany jest mało poważna. To nie naukowe dowody zdecydowały o wykreśleniu homoseksualizmu z listy chorób, a głosowanie „po uważaniu”, na co wpłynęła atmosfera tamtych lat dyktowana przez samozwańcze „elity”, także te ze świata naukowego i politycznego. Nie bez znaczenia w tej sprawie była też moda na homoseksualizm wśród artystów i kolorowej, zbuntowanej młodzieży, która przewracała do góry nogami świat swoich rodziców i dziadków. Młodzież można jeszcze jakoś zrozumieć, ona często szuka nowych wrażeń i doświadczeń i z reguły statkuje się przy wchodzeniu w wiek dojrzały. To pseudo naukowcy, politycy i tzw elity ponoszą za ten stan rzeczy, jaki teraz mamy, w sferze moralności związanej z LGBT+, wielką odpowiedzialność, bo ta swoista ideologia, skoro nie nauka, do niczego dobrego całe społeczeństwa nie prowadzi.

Jak to się stało, że psychiatria teraz uznaje, czego wcześniej nie uznawała, homoseksualizm za normalny stan ludzkiego umysłu, bo przecież w umyśle to wszystko się rozgrywa, a np. taką schizofrenię, równie stan umysłu, uznaje za chorobę? Za medonet.pl: „Schizofrenia pochodzi od greckich słów schizein, - rozszczepić i phren – umysł. Mimo iż niewiele osób zna greckie korzenie tego słowa, wszyscy na słowo „schizofrenia” reagują jednym skojarzeniem – „wariat”. Wbrew temu powszechnemu przekonaniu, schizofrenia nie oznacza posiadania więcej niż jednej osobowości (tzw. „rozdwojenia jaźni”). Chodzi tu bardziej o rozszczepienie pomiędzy tym, co chora osoba myśli, robi i czuje. Najczęściej schizofrenia przejawia się niedostosowaniem do sytuacji uczuć oraz zachowania. W konsekwencji dochodzi do zaburzenia funkcjonowania i rozpadu osobowości człowieka. Schizofrenik nie potrafi krytycznie i realistycznie ocenić własnej osoby, otoczenia oraz kontaktów z innymi ludźmi. …… Jeżeli chodzi o schizofrenię, nie istnieją badania laboratoryjne, które mogłyby wykluczyć bądź potwierdzić chorobę. Jednak wykonuje się badania neuroobrazowe, aby mieć wgląd na ogólny stan chorego. …… Lekarz rozpoznaje schizofrenię na podstawie obserwacji klinicznej chorego oraz obserwacji występujących objawów.”

Absolutnie nie chcę przyrównywać homoseksualizmu do schizofrenii, to zupełnie dwie różne sprawy, dotyczące ludzkiej psychiki, ale jakże różniące się, co do właściwego, naukowego podejścia do tych spraw. Homoseksualizm, to głównie „choroba”, w cudzysłowie, żeby się nikt nie czepiał, „elit”, znudzonych monotonną codziennością, schizofrenia jest bardziej demokratyczna, dotyczy zarówno „elit”, jak i zwykłych ludzi. Schizofrenię się leczy, a homoseksualizm celebruje, robiąc z niego bożyszcze XXIw. W Polsce zdecydowana większość społeczeństwa tej celebracji sobie nie życzy, co wcale nie oznacza, że w jakiś sposób gnębi się tych, których przypadłość homoseksualizmu dotknęła.

17 maja w Polsce, od kilku już lat, publikuje się „list ambasadorów” i „przedstawicieli innych państw”, inspirowany zwykle przez ambasadę Danii, w którym to owi ambasadorzy przywołują Polskę do porządku, co do poszanowania praw naszej społeczności LGBT+. Ta swoista nagonka na nasz kraj, organizowana od 2012r, przypomina tamtą atmosferę, która towarzyszyła wykreśleniu homoseksualizmu z katalogu chorób WHO. Tamte amerykańskie „elity” z 1973r, ew. z 1974r, bo też się tak podaje, uznały, że homoseksualizm chorobą nie jest, więc i lewackie WHO tak uznało. Obecne, europejskie „elity” uznają, że Polska jest krajem homofobów, licząc na to, że Polska pod ich presją zmieni swe nastawienie do coraz bardziej panoszącego się homoseksualizmu. Polska jest krajem uciskającym społeczność LGBT+? To dlatego, co jakiś czas, mamy głośne „coming auty” naszych celebrytów, którzy przyznają się do homoseksualizmu? Ci celebryci lubią i chcą być prześladowani, co by znaczyło, że „tak przy okazji” są jeszcze masochistami?

Szanowni ambasadorowie, może zrozumiecie kiedyś, że to Polska, w swojej zdecydowanej większości obywatelskiej ma rację, kiedy sprzeciwia się mieszaniu pojęć, co w sferze seksualności jest normą, a co nią już nie jest i co jest podstawą funkcjonowania zwykłej, normalnej rodziny. Uczcie się od nas, a dobrze na tym wyjdziecie.


to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo