julian olech julian olech
992
BLOG

Chaos w obozie liberałów.

julian olech julian olech PO Obserwuj temat Obserwuj notkę 14

Polscy liberałowie totalnie się pogubili. Stworzyli KE, nowy PZPR, czyli Pospolite Ruszenie Przeciwko Rzeczypospolitej i wszystkich tych, którzy nie są z nimi uważają za wrogów. Dla opozycji spoza KE niewystarczającą podstawą do jednoczenia się była tylko chęć odstawienia PiS-u od władzy, kiedy nie określono, co stanie się po ewentualnym zwycięstwie tego nowego PZPR-u. Idei tylu różnych partii pogodzić się nie da, wie to każdy początkujący student politologii, ale najwidoczniej partyjni politolodzy stracili trzeźwe poczucie rzeczywistości, które jest niezbędne w planowaniu partyjnej przyszłości. Ta powyborcza rzeczywistość, po ewentualnej wygranej KE, rysuje się dosyć jasno, zacznie się walka o stołki, a przy tak szerokim froncie uczestników tego zwycięstwa, dla wszystkich pewnie stołków nie starczy. Władza ma wprawdzie możliwość powiększania łupów wyborczych, ale "ciemny lud" ma też granice swojej wytrzymałości i nie każde zachowania władzy toleruje.

Decydenci KE za wroga uważają PiS, co jest dosyć oczywiste, to przecież sens ich istnienia, by walczyć z PiS-em, ale, że nagle przestali kochać Roberta Biedronia, choć dalej kochają Pawła Rabieja, wiceprezydenta Warszawy, to jednak pewna nowość. O braku zrozumienia dla partii "Wiosna" przekonał się jej twórca w czwartkowym poranku radia TOK FM, który energicznie protestował przeciwko zachowaniom prowadzącej pani redaktor, która, jak zawsze, próbowała ustawiać sobie rozmówcę pod z góry zaplanowany cel, udowodnienia mu, że to ona właściwie odczytuje zachowania naszych polityków, w tym też samego szefa wspomnianej partii sugerując mu, że rozwala jedynie słuszną koalicję, bo nie chce do niej przystać. Jestem daleki od podziwiania R.Biedronia i jego współpracowników, ale akurat w tej rozmowie zasłużył sobie na pochwałę, dał pani redaktor jasno do zrozumienia, że nie wszyscy są pełni podziwu dla jej talentów dziennikarskich. Pani redaktor została zresztą delikatnie skarcona i w następnej rozmowie, choć tu jej gościem był niegdysiejszy wicepremier i minister finansów, ten, który wprowadzał do Polski kapitalizm po upadku socjalizmu. Pan profesor nie bardzo dał się ustawiać, ani też przyjmować bezkrytycznie tez pani dziennikarki, choć oboje reprezentują obóz liberałów, pragnących, jak sucha ziemia dżdżu, powrotu do władzy. Ja w pewnym sensie pana profesora rozumiem, w końcu profesor nie może sobie pozwolić, by tok myślenia narzucała mu pani magister.

Opozycyjni decydenci tak się pogubili w swych działaniach, podporządkowanych politycznej poprawności, szczególnie teraz, po zawiązaniu koalicji "od Sasa do Lasa", że zupełnie zatracili poczucie, czego oczekują od nich wyborcy ich własnych partii. Jak wytłumaczyć rolnikowi, który wspiera jeszcze PSL, jawną walkę z Kościołem i przychylność dla idei głoszonych przez działaczy LGBT+, jaką prowadzi partia Nowoczesna i jej byli członkowie, którzy przeszli do PO? Jak wytłumaczyć rodzicom dzieci ze szkół podstawowych i młodzieży ze szkół średnich akceptację decydentów KE dla zachowania ZNP, który agituje nauczycieli do strajku w czasie egzaminów decydujących o możliwości kształcenia się na kolejnym poziomie nauczania? Czasami daję się słyszeć, że "polityków już kompletnie pogięło", skoro akceptują tak absurdalne poczynania etatowych działaczy związkowych.

We wczorajszym, piatkowym poranku radia TOK FM, red Żakowski próbował dyscyplinować Rzecznika Praw Obywatelskich, kiedy ten tłumaczył redaktorowi, co odpowiedział żonie profesora Zybertowicza, która poprosiła go o obronę swojego męża hejtowanego przez polityków opozycji. W pewnym momencie RPO usłyszał od redaktora pytanie, "to po której pan jest stronie(?)", co samo w sobie sugerowało, że RPO, który wykazał się pewnym zrozumieniem dla żony profesora, jest po nie tej stronie, co potrzeba. Redaktor Żakowski ciągle nie rozumie, jakiego zachowania oczekuje się od RPO, bo w kolejnej omawianej sprawie, tej w sprawie afery ze Srebrną, oczekiwał, że rzecznik wstawi się za rzekomo pokrzywdzonym Austriakiem. No cóż, red. Żakowski pewnie z bólem serca przyjął, że i tym razem RPO nie spełnił jego oczekiwań, co jeszcze nie tak dawno raczej się nie zdarzało.

Takich kłopotliwych sytuacji, jak wyżej opisane, w liberalnym obozie jest coraz więcej i pewnie będą się mnożyć, bo nie da się pogodzić idei i celów tak różnych partii, jakie tworzą KE. Ciężkim testem dla tej koalicji będzie utworzenie list wyborczych do PE, bo mandatów do zdobycia nie jest zbyt wiele, a chętnych na nie, aż nadto. Tu dopiero się okaże, kto kogo zechce wykiwać, a w gałę haratali głównie politycy z PO. Ale, czy przeciętny obywatel ma się tym martwić?

to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka