To co jest w Kaczyńskim najbardziej perfidnego, to pogarda dla drugiego człowieka. Sam nie nauczył się być człowiekiem, więc i on nie widzi wokół siebie człowieka. Jego stosunek do rzeczywistości jest pełna nienawiści, złości, wręcz jakieś pretensji, że ciągle mu czymś głowę zawracają. Pokazuję cały czas impertynencki język, wykluczający, poniżający, wręcz wulgarny politycznie. Niezadowolony z nikogo i z niczego.
Po Kaczyńskim widać zmęczenie polityczne. Ciągle sprawy nie idą po jego myśli. Wciąż musi rozgrywać partię w sposób, który go irytuje. Wieczne problemy z przeszkodami, czy to media, sądy, Unia Europejska. Irytują go nawet jego funkcjonariusze, którzy w ten czy inny sposób nie realizują planów, które sobie sam nakreślił. Jego szachownica jest pełna upadłych pionków. Szydło, Macierewicz, Kuchciński czy za chwilę upadłym będzie Morawiecki z Sasinem. Jego ruchy od zawsze były chaotyczne i pełne dziwnych ruchów. To wynik braku zaufania i niecierpliwości. Taki stopień zachowawczości czy aby ktoś się nie wybija na niezależność. Pacyfikacja Beaty Szydło było tego najlepszym dowodem. Teraz do zbicia jest Morawiecki. Kaczyński jest nim po prostu zmęczony. Zadziwiające jest jednak to, że na jego szachownicy są funkcjonariusze, którzy nigdy nie byli pionkami. Ich pozycja była wysoka a teraz jest wręcz ogromna. To Ziobro i Kamiński. Ten pierwszy ma olbrzymią władze, ale też i wiedzę na wszystkich. Do spółki z Kamińskim posiadają wiedzę, która w jakiś sposób szachuję Kaczyńskiego. Nie są to znowu tacy lotni i błyskotliwi w swoich osobowościach, ale umiejętnie umieją rozgrywać Kaczyńskiego. Wiedzą, że to co posiadają może być wykorzystywane do politycznych gierek. Tych figur Kaczyński raczej, wręcz na pewno nie strąci. Ale będzie też w jakiś sposób przez nich szachowany.
Kaczyński nic nie może zdziałać sam. Jego wierni pretorianie są niesamodzielni. ich słabość nie wynika tylko z braku inteligencji co bardziej ze strachu, że cokolwiek zrobią bez Kaczyńskiego akceptacji, może ich karierą zachwiać. Zawsze gdzieś z tyłu głowy maja, że szeregowy prezes mógłby zrobić , pomyśleć inaczej. Dlatego ta miernota czeka zawsze na wytyczne. Co i jak mają zrobić. Oczywiście bez problemu to wykonują, w pokorze każdy rozkaz, kaprys, fanaberie zrealizują. Tylko czasami rezultaty nie są poniżej oczekiwań Kaczyńskiego. W pewien sposób po części jest to jego wina, gdyż oderwany od rzeczywistości, dostaję przekaz dnia zawsze odmienny od realiów. Zawsze wszystko się uda, będzie dobrze lub nawet, że to proste i nie będzie kłopotów, takie dostaje informację, posiłkując się opiniami klakierów i funkcjonariuszy, którzy chcą coś na własną rękę coś sobie ugrać. Dlatego ta apatia i pogarda, to zmęczenie tym wszystkim. Wiadomo, że sam by to zrobił lepiej, lecz jemu się po prostu już nie chcę.
Kaczyński nic nie musi. Nie musi nikomu już udowadniać jaki jest wielki, co znaczy jego słowa. On nawet nie musi nic mówić a tym bardziej robić. Od wszystkich spraw i rzeczy ma posłusznych ludzi, którzy za obietnice awansu są gotowi się nawet zeszmacić. Sprzedać swoje dobre imię, honor a nawet poświęcić rodzinę, byleby tylko zadowolić swojego pana i władcę. Kaczyński jednak coś musi. Musi cały czas patrzeć i być czujnym, gdyż władza Ziobry i Kamińskiego jest poza jego kontrolą. Niby lojalni, ale jak to bywa, nie do końca pewni zaufania prezesa. Na zewnątrz niby wszystko się układa, niby przyjacielskie wręcz układy, ale mając w pamięci już zdradę Ziobry, Kaczyński pilnuję i bacznie obserwuję. Jest jeszcze jedna rzecz co Kaczyński "musi" .Musi być na razie w Unii Europejskiej. On, człowiek, który nie liczy się z nikim i z niczym, musi od czasu do czasu wysłuchiwać pouczeń, nakazów, zakazów i ograniczeń. Wytrzymuje jednak, gdy pieniądze przestaną płynąć jakich oczekuję, strąci ten unijny pionek i wyzwoli się od tych rzeczy, które go ograniczają, powodując ciągłą irytacje i niezadowolenie. Jeszcze musi, ale w jego planie jest pozbycie się tego garba raz na zawsze. Nie licząc się z opinią innych, wyzwoli się z pod kurateli Unii Europejskiej. Jeszcze musi, jeszcze przez chwilę.
Czas wielkości Kaczyńskiego nadchodzi w większym wydaniu. Nastąpi radykalne przyspieszenie realizacji tych wszystkich rzeczy co miał i ma w planach. Jego apetyt na bycie kimś na miarę wielkiego Polaka i człowieka światowego wcale nie zmalał, wręcz przeciwnie, rośnie mimo czasowej frustracji i pretensji. Jego żądza do bycia kimś wielkim, nawet po trupach, to cel najważniejszy i jedyny w życiu. I nic, dosłownie nic i nikt tego już nie zmieni.
Inne tematy w dziale Polityka