Karolina Nowicka Karolina Nowicka
996
BLOG

Komu przeszkadza troska o środowisko?

Karolina Nowicka Karolina Nowicka Ekologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 185

W najnowszej notce blogera Threeme padły na koniec zdania: [...] temat mięsa i jego wpływu na klimat i biosferę trzeba poruszyć, podobnie jak temat praw zwierząt. Nie wiemy, czy podatek od mięsa to optymalna forma, ale wiemy, że obecny model konsumpcji mięsa nie jest do utrzymania, więc potrzebne są zmiany prawne i systemowe na poziomie unijnym i globalnym.

Przypuszczam, że to właśnie ten fragment wywołał w niektórych oburzenie. Skojarzenie z komunizmem, który miał w założeniu uszczęśliwić całą ludzkość, nasunęło się niektórym samo z siebie. Ludzie (no, przynajmniej Polacy) nie lubią, kiedy im się coś narzuca, więc sugestie, że za jakiś czas trzeba będzie wdrożyć nową, prośrodowiskową politykę na skalę globalną (Nowy Zielony Ład, he he), są im równie niemiłe, jak wizja wprowadzonej do szkoły „edukacji seksualnej”.

Wcale im się nie dziwię. Nikt nie chce być zmuszany do życia według cudzego scenariusza (może poza Azjatami, którzy posłuszeństwo mają we krwi), do pasji nas również doprowadza myśl, że ktoś mógłby  „deprawować” nasze dzieci. Nie jestem wolna od takich uczuć. Przykładowo, nie podoba mi się, że w XXIszym wieku w szkołach publicznych, w rzekomo świeckim kraju, uczy się religii. Ktoś powie, że religia jest częścią naszej kultury, lekkomyślnością zatem byłoby ją pominąć. Ja jednak niewiele wyniosłam z tych lekcji wiedzy o samym Kościele, tradycji czy związku religii z Polską. Nie dowiedziałam się nawet, dlaczego Chrystus został ukrzyżowany! Katecheza jest de facto kształtowaniem określonej postawy moralnej w dziecku, a nie wpajaniem wiedzy, nie widzę więc dla niej miejsca w szkole publicznej.

Czy jednak możliwa jest prawdziwa tolerancja czyli nie narzucanie ludziom pożądanego według nas stylu życia, a ich dzieciom „jedynie słusznego” światopoglądu? Czy Nowy Zielony Ład da się zbudować poprzez samą zachętę i to kierowaną głównie do ludzi dorosłych? Moim zdaniem jest to nierealne. Problemy, z jakimi musimy się teraz zmierzyć (wycinanie cennych przyrodniczo lasów deszczowych, wysyłanie śmieci z krajów bogatych do biednych, wymieranie gatunków, skażenie ziemi, powietrza i wody, wyczerpywanie się złóż kopalnych, podłe traktowanie zwierząt, etc), wymagają interwencji na szczeblu ogólnokrajowym czy wręcz międzynarodowym. Tych problemów nie rozwiążą wyłącznie indywidualne decyzje tysięcy Kowalskich, Smithów czy Szmidtów, rezygnujących z plastikowych siatek czy jajek z chowu klatkowego, chociaż może to, naturalnie, wydatnie pomóc. Konieczne są regulacje, które uderzą – powiedzmy to sobie szczerze – zarówno w przeciętnego obywatela, jak i wielkie koncerny eksploatujące i zanieczyszczające przyrodę.

Zresztą, wybory jednostek, których wolności tak bronią niektórzy z Was, są przecież w znacznej mierze zdeterminowane wychowaniem. Czym skorupka za młodu... i tak dalej. Tak więc chociaż jestem przeciwna kształtowaniu moralnej postawy przez szkołę, przynajmniej tę publiczną, to uważam, że powinny się w niej odbywać regularne prelekcje na temat konieczności dbania o naturę, oczywiście wraz z przykładami, co może zrobić przeciętny obywatel. Uczestnictwo dobrowolne. Resztę załatwi Internet, który ma ogromną moc oddziaływania. Dzieci powinny być wychowywane w duchu tzw. ekologizmu, gdyż to one staną się kiedyś osobami decyzyjnymi. Pokolenie za pokoleniem obejmowało Ziemię we władanie i jakoś tak się „dziwnie” składało, że coraz bardziej ją wyniszczało, wybijało całe gatunki, zostawiało za sobą spalone lub skażone tereny i przenosiło się na nowe. W tym właśnie momencie musimy uderzyć się w piersi i zaprzestać bezmyślnego pożerania i wydalania bez namysłu nad konsekwencjami naszych poczynań.

To wszystko musi iść w parze z odgórnymi regulacjami. Na razie podwyższono opłaty za reklamówki i marnowane jedzenie. Takich kroków będzie więcej. Czy rolnictwo przemysłowe, o którym pisze pan Threeme, da się uregulować tak, by nie przynosiło gigantycznych strat środowisku? Czy hodowla bydła, trzody i drobiu przestanie się kiedyś wiązać z podłym traktowaniem zwierząt? Potrzebne są nowe przepisy, dopłaty do małych gospodarstw rolnych, większy nadzór nad hodowlami i rzeźniami, niemniej przyjdzie i taki czas, że trzeba będzie solidnie przemodelować piramidę żywieniową bogatych, spasionych społeczeństw. Będzie bolało? Zapewne. Sama jestem mięsożerna i nie wyobrażam sobie całkowitej rezygnacji z produktów odzwierzęcych. Ale zważywszy na podłą jakość takowych w przystępnej cenie, prędzej czy później, choćby dla własnego zdrowia, trzeba będzie nauczyć się przygotowywać głównie posiłki roślinne.

Tym, którzy oburzają się na pana Threeme za kilka słów prawdy, radzę ochłonąć i troszkę się zastanowić: nie ma tak dobrze, żeby każdy robił, co mu się żywnie podoba, niezależnie od tego, jaki ma to wpływ na resztę świata. Wolny rynek i słodkie filmy o zwierzątkach nie załatwią wszystkiego. Chcecie porównywać każdego, komu marzy się lepszy świat, do faszysty czy komunisty? Daleko na tym nie zajedziecie. Wracajcie zatem do stajni pana JKM i do mrzonek o rzekomej przeszłej wolności, a rzeczywistość zostawcie ludziom dorosłym i mającym sumienia.


Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości