Niektórzy z prawej strony polityki twierdzą, że toczy się wojna kultury z anty-kulturą. Ta druga ma podobno zakusy na młodzież i chciałaby wyrugować z przestrzeni publicznej (a najlepiej i z naszych serc) wszystkie tradycyjne wartości. Ja natomiast uważam, że mamy do czynienia z w miarę spokojną, stabilną i nieubłaganą ewolucją, przy czym nie musi to być ewolucja sensu stricte, czyli przechodzenie od prostego organizmu do bardziej złożonego, lecz raczej seria mutacji ideologicznych, mających na celu dojście do perfekcyjnego Nowego Świata. Tak, proszę państwa, to już się dzieje, na naszych oczach obala się stare, już nieatrakcyjne bożki i wciska lśniącego złotego cielca, czyli amalgamat politycznej poprawności, bezrefleksyjnej akceptacji, tzw. inkluzywności oraz fałszywej równości.
Najuporczywiej lansuje Nowy Świat show biznes, media i celebryci. Trzy proste przykłady:
Syrenka będzie czarna:
Taniec dwóch mężczyzn:
Doda może „obrażać” wierzących:
Idzie „nowe”, zarówno w Polsce, jak i na świecie. Granica tolerancji przesuwa się coraz bardziej. Co z tego, że w Ameryce batalię o aborcję wygrywają pro-liferzy, skoro Internet został zdominowany przez kulturową lewicę? Prawica praktycznie już straciła gros młodzieży. Gdyby właśnie teraz miały się odbyć wybory, lewica zyskałaby sporo mandatów. Wysoki wynik prawicy to już chyba tylko wynik zaangażowania twardego elektoratu. A co będzie za rok?
W tym Nowym Świecie, jaki nam tak pięknie urządza tzw. lewactwo, promując bez wytchnienia określone zachowania seksualne, wszelkie mniejszości i odmienności i przepraszając za lata kolonijnego wyzysku i nawracania na swoją wiarę, konserwatywni rodzice mogą czuć się poważnie zagrożeni. Wszyscy wiemy, że prędzej czy później nadejdzie ten moment, kiedy dziecko przestaje traktować rodziców jak najważniejsze źródło wiedzy o świecie i zaczyna szukać sobie innych autorytetów. Jeśli ojciec i/lub matka są głęboko wierzący, sprzyjają prawicy i utożsamiają się z konserwatywną myślą, to nie może być dla nich obojętnym, że ich pociecha jest zafascynowana zgoła odmiennymi ideami. Być może zadają sobie pytanie, czym zawinili, co zaniedbali, a tymczasem jest to tylko i wyłącznie kwestia naturalnego dla pewnego wieku poszukiwania własnej tożsamości.
Cóż więc może zrobić rodzic-tradycjonalista, kiedy widzi swe dorastające dziecię spędzające czas na czytaniu i oglądaniu „gorszących” treści? Czy powinien mu/jej tego zabronić, ograniczyć, przestrzegać, czy też machnąć ręką i dać dziecięciu wolną rękę? Jestem pewna, że odpowiedzi będą się różnić, bo na wychowaniu dzieci, podobnie jak na dupie, zna się każdy. :) Niemniej życie weryfikuje każdą teorię. Co prawda to rodzina powinna wychowywać dziatwę, lecz jak wszyscy się chyba orientują, bombardowane „nieodpowiednimi” bodźcami dziecko może im w końcu ulec. Chłonny umysł buntującego się przeciw rodzicom nastolatka jest doskonałym celem tak dla prawicy, jak i lewicy. Tyle, że ta druga manipuluje sprawniej i skuteczniej.
I na tym zakończę ten wywód, albowiem nie potrzeba tutaj żadnej puenty. Żyjemy w ciekawych czasach, panie i panowie, w czasach wielkich przemian obyczajowych, których nie sposób zatrzymać. Niech Bóg nas wszystkich ma w opiece, bo inaczej powariujemy.
Komentarze