Zacznijmy od banalnego pytania: czy każdy sam decyduje, jak żyć, co robić, ile zarabiać? NIE. Nie każdy ma odpowiednie predyspozycje. Nie każdy został odpowiednio wychowany. Przede wszystkim jednak chyba każdy z nas jest uwikłany w pewien – jakby to ująć – system zależności, sieć relacji z innymi, czyli musi polegać na otaczających go pobratymcach. W dzisiejszym świecie nie ma już niewolnictwa (przynajmniej w Polsce) ani pańszczyzny, nie ma również przymusu słuchania rodziców (po osiągnięciu dorosłości) bądź męża (w przypadku kobiet). Teoretycznie możesz robić, co tylko chcesz. Prawda? Nooo... i tak, i nie. Wolno Ci wybierać jedynie z puli dostępnych dla Ciebie opcji. Niektóre z nich są legalne, obyczajne, może nawet moralne; inne – niekoniecznie. A to przecież zaledwie kwestia współżycia z innymi ludźmi, dochodzą jeszcze wspomniane wyżej predyspozycje oraz „odziedziczony” przez nas „kapitał” (w cudzysłowiu, gdyż nie zawsze chodzi o spadek materialny).
Pod notką o niezbyt miłej niespodziance, jakiej doznała pewna emerytowana kasjerka na wieść o uzyskanym po trzydziestu dwóch latach świadczeniu, pojawiły się opinie, iż mogła ona próbować polepszyć swój los, szukając bardziej intratnego zajęcia. Czy takie głosy są słuszne? Jakby to zawsze było możliwe, to zawód kasjera byłby odpowiedni jedynie dla bardzo młodych osób, zaś reszta populacji sukcesywnie dorabiałaby się i po przejściu w stan zawodowego spoczynku mogłaby się cieszyć wakacjami w modnych zagranicznych kurortach. Jaka jest jednak rzeczywistość?
Szacuje się, że w 2025 roku w Polsce płacę minimalną będzie otrzymywać ponad 3,1 mln pracownic i pracowników. To te osoby skorzystają na podwyżce płacy minimalnej. Proponowana kwota minimalnego wynagrodzenia za pracę od 1 stycznia 2025 roku, czyli 4626 zł brutto, oznacza wzrost o 326 zł w stosunku do kwoty obowiązującej od 1 lipca 2024 roku (4 300 zł), tj. o 7,6%.
W sumie ten tekst i tak jest optymistyczny, gdyż podobno bezrobocie jest niskie, a przeciętne wynagrodzenie znacznie przewyższa inflację. :)
Pojawiło się też mnóstwo głosów, że ile się wpłaca do ZUS, tyle się później zyskuje. Ze wstydem przyznam, że sama jestem w tej kwestii zielona, więc znowu musiałam poszperać w Necie – i oto, co znalazłam:
Na koniec tej części przeprowadzimy następującą symulację, zbliżoną do prawdziwego życia, choć i tak przyjmiemy idealistyczne założenia początkowe. Sprawdzimy, na jaką emeryturę może liczyć Ania, przyjmując następujące parametry:
- Ania rozpoczyna pracę w wieku 23 lat, od razu zarabiając 4,000 zł brutto.
- Ania chce przejść na emeryturę w wieku 60 lat
- 3 okresy będą bez składek (ze względu na umowę o dzieło)
- Co 5 lat jej pensja będzie rosła o 10% ponad inflację, z racji zdobywania doświadczenia i awansów
- Waloryzacja konta i subkonta w ZUS wyniesie 2% ponad inflację a system nie zbankrutuje
- Za 37 lat oczekiwana długość życia 60-latki wyniesie 89 lat
Link do powyższego: https://marciniwuc.com/ile-wplacisz-do-zus/
No cóż, wypada chyba zawierzyć temu panu i uznać, że nie ma cudów, jeśli chodzi o wysokość przyszłych emerytur, zarazem jednak system nie jest aż tak mętny, jakby się to mogło wydawać komuś kompletnie nieobeznanemu. :) Do niewesołej sytuacji przyszłych emerytów dokłada się kryzys demograficzny, który grozi tym, że tak upragniony przez Polaków zgon ZUSu MOŻE stać się faktem. Zapewne nie chcemy mieć dzieci z powodu wiecznego imprezowania. :) No dobrze, tak naprawdę nie ma to żadnego znaczenia, dlaczego tak jest. Przyszli pracujący (czyli dzieci tych, którzy dzisiaj „ofiarnie” je wychowują ;)) będą musiały znaleźć sobie jakąś robotę. Być może dadzą im ją ci, którzy... będą mieli pieniądze. Albo jakiekolwiek zasoby. A może dzisiejsze dzieciaki same stworzą sobie kiedyś miejsca pracy. Tak czy siak, wielu starych ludzi znajdzie się w niedalekiej przyszłości w niewesołej sytuacji. W zasadzie to już teraz należą oni – statystycznie – do grupy poważnie zagrożonej ubóstwem; co będzie, kiedy młodzi zaczną sobie liczyć za swoje usługi więcej niż będzie mógł sobie wydać przeciętny polski emeryt?
Jeżeli byliście zapobiegliwi, mieliście dobrą pracę i przeszliście w stan spoczynku niedawno (bądź przejdziecie w najbliższym czasie), możecie liczyć na w miarę spokojną jesień życia. Większość z obecnych 30-40-latków może być zmuszona pracować do... nawet nie chcę o tym myśleć. :)
Haniebny powrót po wcześniejszym zadeklarowaniu się, że nigdy tu już nie wrócę. :/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo