Portal pch24.pl wypuścił kolejny artykuł o złu, jakie niesie ze sobą totalna samowola oraz niechęć do wysiłku, odpowiedzialności i wytrwałości (tu: w związku). Niby racja, ale...
Jeśli przyjąć, że dominującym nurtem w kulturze III RP jest od lat progresywny liberalizm, to taka perspektywa pozwala w dużej mierze naświetlić obecne trudności we wchodzeniu w trwałe związki przez Polaków. Immanentnymi cechami, jakie można zidentyfikować w liberalizmie, są m.in. dążenie do samostanowienia i samowystarczalności czy potrzeba autoekspresji. Liberalnemu Polakowi wydaje się zatem, że nie musi zawsze okazywać wierności i odpowiedzialności wobec drugiej połówki, rodziców, narodu czy Kościoła, gdyż to on sam określa ostatecznie, co wypada w danej sytuacji myśleć i czynić.
Mój komentarz do zacytowanego fragmentu: Jak świat światem, jedni ludzie chcieli kontrolować drugich. Czy można od tego uciec? Zawsze znajdzie się ktoś, kto uzna, że JEGO prawa, JEGO doktryna, JEGO zasady są ważniejsze niż cudza wolność. I ja to mogę zrozumieć, wolność absolutna to coś niewyobrażalnego, jeżeli żyjesz społeczeństwie. Można jednak dyskutować o tym, ile konkretnie tej wolności powinno być. Czy każda jednostka ma MORALNY obowiązek szanować dogmaty, które wciska jej (jakakolwiek) propaganda, choćby inne jednostki szczerze w tę propagandę wierzyły? Czym się różni bełkot lewactwa od bełkotu prawactwa, skoro jedno i drugie chciałoby narzucić każdemu swoją wizję moralności?
Haniebny powrót po wcześniejszym zadeklarowaniu się, że nigdy tu już nie wrócę. :/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo