Karolina Nowicka Karolina Nowicka
500
BLOG

Biblia contra wolność osobista - macie złudzenia, co wygra?

Karolina Nowicka Karolina Nowicka Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 93


„Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią, a ich krew spadnie na nich”

O ile się nie mylę (a jeśli się mylę, to proszę mnie poprawić), obecnie w żadnym europejskim kraju akty homoseksualne nie są penalizowane. Tym się właśnie różnimy od dzikusów z Afryki (w dupie mam ewentualne oskarżenia o rasizm), że nie wpieprzamy się w cudze sprawy łóżkowe. Nie karzemy gejów ani lesbijek za obrazę Boga, natury i obyczajów, bla, bla, bla. Uznaliśmy prawo do wolności osobistej za ważniejsze od rzekomo świętej księgi, tym samym torując drogę nowej moralności. Nawet zwolniony pracownik IKEI żarliwie zapewnił, że szanuje każdego człowieka niezależnie od orientacji. Wiedział skubaniec, że jeśli zaprezentuje równie radykalny stosunek do homoseksualizmu co tak beztrosko zacytowana Biblia, stanie się pariasem i utraci szansę na obronę dobrego imienia.

W naszym cywilizacji od dawna już nie ma miejsca na autentyczne poparcie dla Starego Testamentu. Cytowanie co drastyczniejszych i nie przystających do naszej rzeczywistości fragmentów może spotkać się z wrogością, pogardą czy co najmniej odrzuceniem (a niekiedy nawet i więzieniem). Stąd też chrześcijanie automatycznie zaczynają się tłumaczyć, że nie, skąd, już się przecież nie zabija czarownic, cudzołożników czy homosi, my szanujemy każdego, bo każdy człowiek zasługuje na szacunek, nic nas nie obchodzi, co kto tam z kim czy jak, prosimy tylko, by nas łaskawie zostawić w spokoju. Wszelki radykalizm, choć może zyskać garstkę zwolenników, spotyka się ze sprzeciwem milionów.

Zastanówmy się teraz nad tym stosunkowo nowym prawem, jakim jest swoboda życia osobistego. Gdzie są jej granice? Czy wolno robić wszystko, co nie krzywdzi bezpośrednio drugiego człowieka? Co to ogóle znaczy „krzywdzić”? Czy wolno kopulować z rodzeństwem za obopólną zgodą? Czy wolno robić dzieci, jeśli mamy 50 % pewności, że będą ciężko chore? Czy wolno kupować filmy pornograficzne, w których aktorzy prawdopodobnie zostali przymuszeni do seksu? Czy wolno porzucić zaatakowaną ojczyznę? Czy wolno odrzucić drugiego człowieka, odmówić robienia z nim interesów i udzielania mu pomocy? Czy wolno postępować zgodnie z własnym sumieniem, jeśli wszyscy twoje postępki potępiają?

A może to wszystko jest umowne? Może prawo można dowolnie modyfikować, gdyż ustalane jest przez zwycięzców? A obyczaje? Przecież zmieniają się co kilkadziesiąt lat, czasami co dekadę. Co wczoraj było postrzegane jako grzech, dzisiaj jest tylko niestosownością, zaś jutro stanie się modą. Nie ma już rzeczy poza krytyką; najświętsze księgi i najwyższe autorytety są poddawane pod osąd byle kmiotka – no bo kto mu zabroni? Oczywiście ciągle istnieją pewne obostrzenia: nie wolno obrażać „cudzych uczuć religijnych”, wyzywać mniejszości, propagować określonych ideologii. Ale chyba nigdy nie mieliśmy takiej wolności słowa, jak obecnie. A za wolnością słowa idzie wolność robienia w swoim domu (czy w swoim klubie), co nam się żywnie podoba. Zaraz ktoś powie, że nie, że z własnym psem czy kozłem nie można, że marycha jest zabroniona, że współczesny człowiek jest zniewolony... Tylko że nieograniczona wolność jest mitem. Dość powiedzieć, że w porównaniu do krajów arabskich czy afrykańskich, czy naszego własnego kontynentu sprzed choćby stu lat mamy naprawdę bardzo dużo swobody.

I ta swoboda jest dla nas ważniejsza od religii, kultury czy przyszłości naszej cywilizacji. Tak już zostaliśmy ukształtowani, że mało komu przyszłoby do głowy traktować cytaty ze Starego Testamentu dosłownie. Nie wykluczam, że jakiś większy kataklizm zmusiłby nas, białych ludzi, do przemodelowania zbiorowej świadomości i np. wprowadzenia surowych ograniczeń tej branej obecnie za oczywistość świętości, jaką jest wolność osobista. Dopóki jednak kwitnie jaki taki dobrobyt, media sączą nam pieśni o zaletach ultratolerancji, a my sami zostaliśmy wychowani w przekonaniu, że „wolnoć Tomku w swoim domku”, dopóty cytowanie takich ustępów Pisma Świętego jak to zamieszczone na początku nie ma najmniejszego sensu. No bo skoro musimy się później tłumaczyć, że co innego mieliśmy na myśli...


Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo