Granice znów stają się narzędziem selekcji. Nie dla przemytników, nie dla terrorystów – lecz dla zwykłych ludzi, którzy codziennie przekraczają je do pracy, szkoły, rodziny. Niemcy przywracają kontrole, a Unia milczy. Polska się oburza, ale głównie wtedy, gdy dotyka to interesów gospodarczych. W tym wszystkim ginie głos tych, których system pacyfikuje w imię „bezpieczeństwa”.
Niemcy demontują Schengen. A Polska? Znowu będzie tylko protestować?
To nie będzie już tylko rutynowa kontrola. Od 6 maja – Niemcy cofają zegar Unii Europejskiej.
Oficjalnie – dla zwiększenia bezpieczeństwa. W praktyce – to koniec swobody podróżowania, jednej z najważniejszych wartości europejskiej wspólnoty i ostatnich realnych korzyści płynących z członkostwa w UE.
Wracają stałe kontrole na granicach, przeszukania samochodów, bagażu, a w szczególnych przypadkach – zapewne również osobiste kontrole. Wszystko to na granicy, która miała już nie istnieć. Na granicy wewnętrznej Unii Europejskiej.
Pamiętamy doskonale, jak to było wcześniej
Jeszcze w latach 90. przekroczenie granicy z Niemcami czy Czechami oznaczało stanie w kolejkach, pokaz dokumentów, rewizje, podejrzenia i często upokorzenia. Paszport był obowiązkowy, a mundur – groźny.
Gdy Polska wstąpiła do Unii Europejskiej 1 maja 2004 roku, wielu z nas liczyło na szybką normalność. Ale swoboda podróżowania dla Polaków nie przyszła od razu. Przez wiele miesięcy nasi obywatele nadal doświadczali ograniczeń, podejrzeń i restrykcji.
Polacy byli wtedy dla wielu „starych” państw członkowskich obiektem strachu i podejrzeń – traktowano nas jak tanią siłę roboczą albo zagrożenie dla lokalnych rynków pracy.
Dopiero 21 grudnia 2007 roku Polska została formalnie objęta strefą Schengen.
Zniesiono kontrole na granicach lądowych i morskich. Lotnicze granice wewnętrzne otworzyły się kilka miesięcy później – 30 marca 2008 roku. To była chwila, która niosła symboliczne i praktyczne znaczenie – Polak mógł wreszcie jechać do Europy jak równy z równym.
I nagle – wszystko się cofa
W 2025 roku Niemcy – dotąd orędownicy europejskiej solidarności – jednostronnie przywracają twarde kontrole graniczne z Polską. Decyzja zapadła tuż przed zaprzysiężeniem nowego kanclerza Friedricha Merza (CDU).
Nowy szef kancelarii już zapowiedział:
„Po objęciu urzędu rozszerzymy i zintensyfikujemy kontrole graniczne.”
A sam Merz jasno mówi, co planuje jego rząd:
„Zamierzamy zaostrzyć politykę migracyjną i odrzucać niezarejestrowanych wnioskodawców o azyl na granicach.”
Wracają kolejki, przeszukania, pytania o cel podróży zadawane tonem podejrzliwości. Wraca upokorzenie.
Tym razem to nie „Zachód” kontroluje „Wschód”. To Niemcy burzą porządek, który tak długo budowaliśmy.
Hipokryzja i paradoks
To wszystko dzieje się 10 lat po pamiętnych słowach Angeli Merkel: „Wir schaffen das” – „Damy radę”, mówiła w 2015 roku, otwierając niemieckie granice dla setek tysięcy migrantów.
Kiedy zapytano ją kilka lat później, czy powtórzyłaby te decyzje, odpowiedziała: „Podjęłabym te wielkie decyzje tak samo jeszcze raz.”
Dziś jej następcy – zamiast przyznać się do konsekwencji tej polityki – sięgają po środki represyjne, które uderzają nie w przemytników, ale w zwykłych obywateli Unii. To Niemcy stały się zarzewiem chaosu, który teraz próbują zdławić, wystawiając rachunek takim krajom jak Polska.
Gospodarczy cios w polskie firmy i przewoźników
Najbardziej uderzy to w polskich przewoźników – branżę transportową, od lat jedną z najważniejszych i najbardziej dyskryminowanych w relacjach z Niemcami.
Kolejki, opóźnienia, kary, utrata kontrahentów, zerwane kontrakty. To nie są „utrudnienia”. To realne zagrożenie dla tysięcy miejsc pracy i konkurencyjności polskiej gospodarki.
A Polska? Znów tylko protest?
Co zrobi polski rząd? Czy ograniczy się do kolejnej noty protestacyjnej, która – jak wiele poprzednich – wyląduje w szufladzie w Berlinie?
Czy też:
Zażąda wyjaśnień i rekompensat w ramach struktur UE?
Zastosuje środki wzajemnościowe, jak tymczasowe kontrole po stronie polskiej?
Wezwie Komisję Europejską do uruchomienia procedury naruszenia prawa unijnego?
Zorganizuje wspólny front z Czechami, Słowacją i krajami bałtyckimi, które również są dotknięte tą decyzją?
Polski rząd – jeśli chce działać w interesie obywateli, a nie tylko markować aktywność – powinien podjąć konkretne, stanowcze i wielotorowe działania:
???? Działania bilateralne:
Pilne konsultacje z rządem RFN.
Formalny protest i żądanie pisemnych wyjaśnień.
Roszczenia o rekompensaty gospodarcze.
???? Działania w UE:
Wniosek do KE o zbadanie zgodności działań Niemiec z prawem.
Sojusz z innymi krajami Schengen.
Interpelacje w Parlamencie Europejskim.
???? Działania wewnętrzne:
Tymczasowe kontrole po stronie polskiej.
Wsparcie dla firm transportowych.
Kampania informacyjna.
???? Działania długofalowe:
Plan awaryjny dla logistyki i eksportu.
Rewizja relacji gospodarczych z Niemcami.
Debata publiczna o przyszłości Polski w UE.
Polska opinia publiczna mówi jasno: czas na działanie
Z sondażu IBRiS (kwiecień 2025) wynika, że 62,1% Polaków popiera wprowadzenie kontroli na granicy z Niemcami. Obawy dotyczą nielegalnej migracji i braku wzajemności.
Poparcie dla kontroli:
Konfederacja – 89%
PiS – 85%
Trzecia Droga – 61%
KO – 54%
Lewica – tylko 32% (68% przeciw)
To społeczny mandat na reakcję. Polacy nie chcą już słyszeć o „dyplomatycznych konsultacjach”. Oczekują realnych działań w obronie interesów państwa.
Jak Polacy się z tym czują?
Choć większość popiera kontrole w imię bezpieczeństwa, mieszkańcy regionów przygranicznych – jak Pomorze Zachodnie – wyrażają rosnącą frustrację.
Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie: „Te kontrole naruszają zasadę swobody przepływu towarów i usług. Komplikują życie pracownikom transgranicznym.”
„Süddeutsche Zeitung” donosi o narastającej frustracji Polaków z pogranicza. Spóźnienia do pracy, straty dla przewoźników, chaos w codziennym życiu.
Bo jedno jest pewne: Schengen pęka. A wraz z nim pęka europejska fikcja solidarności.
Czy jeszcze ktoś wierzy, że jesteśmy wspólnotą?
Założyciel i redaktor obywatelskiego projektu publicystycznego „Kontra”.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka