Źródło: YouTube
Źródło: YouTube
Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha
2332
BLOG

Punkty Mentzena - analiza

Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 51
Spośród proponowanych przez lidera Nowej Nadziei punktów pan Nawrocki powinien móc podpisać wszystkie, choć przy niektórych może się wahać. Pan Trzaskowski nie będzie w stanie podpisać się pod przynajmniej połową z nich.

Mówiąc we wtorek rano na moim kanale, co zrobi Sławomir Mentzen wobec pojedynku panów Nawrockiego i Trzaskowskiego, przewidziałem, jak się okazuje, prawidłowo. Stwierdziłem wówczas, że lider Nowej Nadziei powinien domagać się od kandydatów spełnienia konkretnych warunków politycznych i potwierdzenia tego podpisem. Precyzowałem, że mogłoby chodzić o konkretne projekty ustaw – prezydent ma przecież inicjatywę ustawodawczą – lub deklarację zablokowania określonych rozwiązań. Zakładałem też, że taką ofertę podejmie pan Nawrocki, natomiast pan Trzaskowski znajdzie się w o wiele trudniejszej sytuacji – i stało się niemal dokładnie tak jak prognozowałem.

Na swoim kanale pan Mentzen skierował zaproszenie do obu kandydatów oraz zaproponował im podpisanie ośmiopunktowej deklaracji. Dla przypomnienia – oto ona:

1. Nie podpiszę żadnej ustawy która podnosi istniejące podatki, składki, opłaty lub wprowadza nowe obciążenia fiskalne.

2. Nie podpiszę żadnej ustawy ograniczającej obrót gotówkowy i będę stał na straży polskiego złotego.

3. Nie podpiszę żadnej ustawy ograniczającej swobodę wyrażania poglądów zgodnych z polską konstytucją.

4. Nie pozwolę na wysłanie polskich żołnierzy na terytorium Ukrainy.

5. Nie podpiszę ustawy w sprawie ratyfikacji akcesji Ukrainy do NATO.

6. Nie podpiszę żadnej ustawy ograniczającej dostęp Polaków do broni.

7. Nie zgodzę się na przekazywanie jakichkolwiek kompetencji władz Rzeczypospolitej Polskiej do organów Unii Europejskiej.

8. Nie podpiszę ratyfikacji żadnych nowych traktatów unijnych osłabiających rolę Polski np. poprzez osłabienie siły głosu lub odebranie prawa weta.


Można oczywiście dyskutować, czy to faktycznie najważniejsze kwestie i w mediach społecznościowych można znaleźć opinie osób o konserwatywnych oraz liberalnych poglądach, wskazujących, że coś znalazło się tam niepotrzebnie, czegoś brak albo że któryś z punktów jest źle napisany. Mnie brakuje tam punktu dotyczącego zakresu inwigilacji obywateli i ogólnie pojmowanej wolności osobistej. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że wszystko dzieje się w ogniu kampanii, a lista nie może składać się z więcej niż kilku punktów. Nie jest to tworzenie nowego Katechizmu Kościoła, tylko układany z konieczności szybko rodzaj paktu wyborczego.

Sposób, w jaki pan Mentzen podszedł do „przekazania” swojego poparcia jest modelowy. Celne było spostrzeżenie byłego kandydata na prezydenta, że wyborcy nie są workiem ziemniaków, o czym zapomnieli państwo Hołownia i Biejat, którzy zresztą popełnili gigantyczny błąd polityczny. Bezwarunkowe i natychmiastowe poparcie przez nich pana Trzaskowskiego nie tylko pokazuje, że mają swoje elektoraty za posłuszne armie, które będą wykonywać ich polecenia – co samo w sobie jest dla tych wyborców obraźliwe – ale też sami w polityce kompletnie się nie szanują. Taka deklaracja złożona to bezwarunkowo jest bowiem dopełnieniem uznania się za wasala. Cóż, pan Szymon „4,99” Hołownia próbuje zapewne ratować rotacyjną posadę marszałka.

Pan Mentzen zadbał o to, żeby nie było żadnej bezwarunkowości, a także zaznaczył, że swoim wyborcom jedynie pomaga w podjęciu decyzji. To uznanie ich za podmiotowych – bardzo umiejętny zabieg.


W swojej prognozie zaznaczałem, że proponowane kandydatom przez lidera Nowej Nadziei zobowiązania powinny być pisemne – i tak ma się stać. Nie jestem oczywiście naiwny. Obserwuję politykę od blisko trzech dekad i wiem, że z każdego zobowiązania można się próbować wykręcić. Niech przykładem będzie odchodzący prezydent, który solennie obiecywał swoim wyborcom w 2015 r. między innymi kompleksowe, ustawowe rozwiązanie problemu frankowiczów, a już po swoim wyborze, po wymuszonym przez Trybunał Konstytucyjny znowelizowaniu ustawy o policji (tak zwana ustawa inwigilacyjna) zobowiązywał się, że przedstawi własny projekt, uwzględniający postulaty organizacji broniących prywatności obywateli. W obu przypadkach przyrzeczenia były publiczne i w obu zostały nie dotrzymane.

Niemniej zobowiązanie na piśmie jest czymś więcej niż „na gębę” (jak słusznie mawia Radek Sikorski – „na gębę to jest krem Nivea”). Pan Nawrocki podpisał tego typu kontrakt z „Solidarnością” (niestety) i nie bez powodu obietnice miały właśnie taką postać. To, co zostało zapisane, można zawsze pokazać jako twardsze zobowiązanie niż to, co zostało jedynie powiedziane. Oczywiście można też bawić się w twórcze interpretacje i wymyki – i zapewne tak byłoby i w tym wypadku, gdyby któryś z kandydatów zdecydował się listę podpisać. Cóż, to jest polityka i nie ma w niej stanów idealnych. Trzeba po prostu dążyć do tego, aby osiągnąć stan możliwie najlepszy.

Piszę „któryś z kandydatów”, ale jeśli się tę listę uważnie przejrzy, jasne się stanie, że jej podpisanie przez pana Trzaskowskiego – który zaraz po wynikach pierwszej tury zaczął wdzięczenie się do elektoratu skrajnej lewicy – byłoby krokiem samobójczym. Ba, za taki można by nawet uznać obecność na kanale pana Mentzena (aczkolwiek może do tej rozmowy dzisiaj dojdzie).

Spójrzmy na poszczególne punkty.


Punkt pierwszy – istotny dla wyborców o liberalnych poglądach, a także dla przedsiębiorców. Prawdopodobnie mogliby się pod nim podpisać obaj kandydaci, bo oba obozy twierdzą, że niepodnoszenie podatków to ich zamiar. Pan Nawrocki ma tu jednak wizerunek bardziej socjalny.

Punkt drugi – bardzo ważny z punktu widzenia planów ograniczania obrotu gotówkowego czy wprowadzania CBDC, co dawałoby państwu potężny instrument kontroli nad obywatelami i dyscyplinowania ich. Nie chodzi tu zatem tylko o samo zachowanie gotówki, lecz również o zahamowanie lawinowego rozwoju zakresu kontroli państwa nad obywatelami.

Sprawa zachowania złotego to z kolei kwestia suwerenności ekonomicznej – w ten sposób NBP zachowuje możliwość działania na gospodarkę poprzez stopy procentowe, co po przyjęciu euro przechodzi na Europejski Bank Centralny. I zwłaszcza to ostatnie jest nie do podpisania przez pana Trzaskowskiego, nawet nie dlatego, że jego obóz parłby faktycznie do przyjęcia euro (jestem zdania, że pod tym względem jest pragmatyczny), ale dlatego, że dla sporej części jego wyborców jest to element politycznej tożsamości.

Punkt trzeci – fundamentalny z punktu widzenia wolności słowa, dzisiaj ogromnie zagrożonej.

Zakładam, że mogliby go podpisać obaj kandydaci, aczkolwiek pan Trzaskowski utrzymywałby zapewne, że odesłana do Trybunału Konstytucyjnego przez pana prezydenta Dudę nowelizacja kodeksu karnego (ustawa o „mowie nienawiści”) konstytucji nie narusza. I to jest słaby punkt sposobu, w jaki to zobowiązanie zostało sformułowane. Szkoda – ze względu na jego wielką wagę.

Punkt czwarty – bardzo ważny z punktu widzenia polskiego bezpieczeństwa i interesu.

Prawdopodobnie mogliby się pod nim podpisać obaj kandydaci, bo obaj składają takie deklaracje. Warto przy tym pamiętać, że w tej chwili to obóz władzy narzuca proukraiński kierunek, ale nie jest w tym wiele bardziej gorliwy niż przez długi czas był obóz PiS, którego przedstawicielem jest pan Nawrocki. To Jarosław Kaczyński podczas wyprawy na Ukrainę w marcu 2022 r. chciał wysyłać polskie wojsko na Ukrainę w ramach „misji rozjemczej”.

Trudno dzisiaj miarodajnie ocenić, w jakim stopniu ukraińskie otrzeźwienie PiS jest autentyczne, a na ile czysto koniunkturalne. Osoby z zaplecza tej partii, takie jak Przemysław Żurawski vel Grajewski, nadal w swoim zaczadzeniu trwają, tyle że jest ono chwilowo wyciszone. Do końca sprawowania rządów PiS nie zrobił też nic, aby ograniczyć uprawnienia socjalne Ukraińców w Polsce. Nie zrobiła tego także oczywiście obecna władza. Natomiast pana Nawrocki w ocenie tamtych poczynań ustawiał się w kontrze. Niestety, mocno delikatnej.

Punkt piąty – również bardzo ważny z punktu widzenia naszego bezpieczeństwa.

Pan Nawrocki wspominał tutaj początkowo o warunkowości i chciał uzależnić przyjęcie Ukrainy do NATO od załatwienia przez nią spraw historycznych – co było kompletnym nieporozumieniem, bo tego nie należy łączyć. Nieprzyjmowanie Ukrainy do Sojuszu jest w naszym interesie niezależnie od tego, jak będzie ona postępować w sprawie ukraińskiego ludobójstwa. Potem kandydat PiS zaczął modyfikować swoje stanowisko, ale wciąż nie było jednoznaczne. Nie jest więc jasne, czy może zaakceptować ten punkt.

Jednak pan Trzaskowski zaakceptować go z pewnością nie może. Podobnie jak w przypadku euro, bezrefleksyjna proukraińskość jest częścią tożsamości jego obozu, a jego wyborcy stawiają ją w kontrze do wyimaginowanej prorosyjskości. Dotychczas pan Trzaskowski w tej kwestii się właściwie nie wypowiadał.

Punkt szósty – bardzo się cieszę, że znalazła się na liście sprawa posiadania broni, faktycznie ważna dla istotnej części elektoratu pana Mentzena. Przypomnę, że posiadaczy broni jest dzisiaj w Polsce więcej niż może wynieść różnica głosów między kandydatami (choć o wiele za mało w relacji do liczby ludności). Na koniec 2024 r. pozwoleń było w sumie ponad 367 tys. (faktycznych posiadaczy może być nieco mniej, ponieważ niektórzy posiadają po kilka pozwoleń do różnych celów, np. jednocześnie sportowe, kolekcjonerskie i myśliwskie). W tym do celów łowieckich – ponad 140 tys., do celów sportowych ponad 84 tys., a kolekcjonerskich – ponad 93 tys.

O posiadaniu broni pisałem i mówiłem bardzo wiele, nie wdając się zatem w szczegóły napiszę tylko dwie rzeczy. Po pierwsze – nie ma w Polsce żadnych dowodów wskazujących, że znaczący wzrost liczby pozwoleń (w 2014 r. było ich 197 tys.) przełożył się jakkolwiek na wzrost przestępczości (ulubiona teza lewicy). Po drugie – prawo do posiadania broni kształtuje świadomego, odpowiedzialnego i pewnego swoich praw obywatela. Rozumieją to doskonale Amerykanie.

Sądzę, że pan Nawrocki nie będzie miał żadnego problemu z podpisaniem tego zobowiązania. Pan Trzaskowski zaś będzie miał problem ogromny. Nawet gdyby próbował argumentować przed własnym elektoratem, że podpisuje, bo prawo jest dzisiaj w Polsce optymalne, zatem nie ma potrzeby go zaostrzać (optymalne nie jest, a on sam kompletnie się w tym nie orientuje) – to i tak byłby to wprost kamień obrazy dla lewicowych wyborców, ogarniętych hoplofobią.

Punkt siódmy – tych kompetencji przekazano już mnóstwo, ale może być dalszy ciąg i rozumiem, że o taki dalszy ciąg tu chodzi. Na to oczywiście godzić się nie wolno.

Pan Nawrocki nie powinien mieć z tym punktem żadnego problemu. Pan Trzaskowski problem może mieć, bo ogromna część jego elektoratu uważa, że Polska powinna być częścią większej, centralnie zarządzanej europejskiej całości. Znów – to część tożsamości politycznej jego obozu.

Punkt ósmy – kontynuacja punktu poprzedniego.

Paradoksalnie podpisać to mogą obaj kandydaci. Pan Nawrocki z przyczyn oczywistych. Natomiast szef pana Trzaskowskiego, pan Tusk, deklarował sprzeciw wobec ograniczania kompetencji krajów członkowskich w ten sposób. Były to oczywiście deklaracje najczyściej koniunkturalne, niemniej kierując się nimi pan Trzaskowski być może ten punkt mógłby sygnować.

Podsumowując – kandydat PiS nie powinien mieć problemów z żadnym z tych punktów, choć przy jednym czy dwóch może mieć jakieś wahania lub postulować jakąś ich modyfikację. Pan Trzaskowski nie będzie w stanie zaakceptować lub będzie mieć potężny problem z przynajmniej czterema z punktów.


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj51 Obserwuj notkę

Oto naści twoje wiosło: błądzący w odmętów powodzi, masz tu kaduceus polski, mąć nim wodę, mąć. Do nieznajomych zwracamy się "pan", "pani".

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (51)

Inne tematy w dziale Polityka