Rosyjska gazeta "Izwiestia" - na swej stronie internetowej - opublikowała artykuł, w którym zawarto informację, iż polskie władze chcą wyciągnąć od strony rosyjskiej 100 tys. m kwadratowych ziemi, pod budowę monumentu upamiętniającego katastrofę lotniczą pod Smoleńskiem. Stwierdzono też, że prócz pomnika miałby tam powstać cały kompleks, a w nim : kaplica, muzeum, parkingi i strefa ochronna. Władze Smoleńska nie są tym faktem zachwycone, ponieważ miejscowi mogliby poczuć się przytłoczeni takim gigantem.
Czy to prawda, czy też nie, to jednak nasi decydenci powinni dać głos, aby opowiedzieć trochę więcej o planach /i o kosztach/ upamiętnienia tej katastrofy w miejscu, gdzie się wydarzyła. Dotąd wiadomo tylko, że podczas pobytu w Smoleńsku - 10.IV.2012 r. - rodziny ofiar, jak i delegacja rządowa, wskazały miejsce, gdzie byłaby najlepsza lokalizacja na postawienie takiego pomnika - miał być gotowy na 3-cią rocznicę..., ale termin został przesunięty.
Niedługo znów będziemy mieli rocznicę katastrofy lotniczej z 9.V.1987 r., która wydarzyła się w Lesie Kabackim. Zginęły w niej 183 osoby. Ich upamiętnienie - w miejscu katastrofy - sprowadziło się do umieszczenia tam głazu z tablicą, na której widnieją wszystkie nazwiska ofiar. Kto chce może tam się udać i zapalić znicz czy złożyć kwiaty. O mauzoleum itd. nie było nigdy mowy, a ci ludzie też - przecież - mieli rodziny i przyjaciół, dla których za życia byli ważni.
Jeśli rzeczywiście naszą gigantomanię i megalomanię, patrz Jezus ze Świebodzina czy plany na pomnik Jana Pawla II - Giganta - w Częstochowie, chcemy przenieść na rosyjską ziemię, to może się to nie udać. I warto sobie przypomnieć, że przeżywać czy pamiętać... śmiało można przy skromnym kamieniu. Nie jest do tego niezbędny pomnik-gigant. Dziś, gdy mamy nowego i skromnego Papieża, warto - szczególnie - wziąć sobie to do serca.
Inne tematy w dziale Polityka
