HareM HareM
797
BLOG

Hurkacz przegrał z serwisem. Rywala i swoim

HareM HareM Tenis Obserwuj temat Obserwuj notkę 45

Nie będzie w tegorocznym Wimbledonie finału Polaka z Djokovicem. Nawet jak Serb wygra z Szapowałowem, na co się zresztą po pierwszym secie, a po drugim jeszcze bardziej, zanosi.
Hubert Hurkacz nie zdzierżył w spotkaniu z Włochem będąc po prostu graczem, bez dwóch zdań, słabszym. Zawiodło Polaka w tym meczu wiele elementów, ale najbardziej zawiódł go serwis. Serwis, którym wygrał zarówno z Miedwiediewem, jak i Federerem. I to nie chodzi tylko o to, że miał dwa razy mniej asów niż w meczach z tą dwójką. Miał też dużo mniej serwisów wygrywających, a najbardziej widoczny był brak serwisów powodujących, że kolejne uderzenie naszego gracza było kończące. Od takich kończących uderzeń Polaka, na przykład w meczu ze Szwajcarem, kort centralny nie mógł się opędzić. Dzisiaj było ich jak na lekarstwo. Dlatego właśnie, że słabował serwis.
Rywal Polaka, może go w końcu wymienię: Włoch Matteo Berrettini, przez zdecydowaną większość meczu, grał tak jak Hurkacz z Federerem. Czyli świetnie. Wszystko mu wychodziło. Ale najlepiej funkcjonował jego serwis. Zaliczył prawie 5 razy więcej asów od Polaka i całą armię serwisów wygrywających. Tych, o których pisałem, że najbardziej brakowało Hurkaczowi, też było jakby mniej, ale to dlatego, że nasz tenisista rzadko potrafił odegrać piłkę po serwisie Włocha i ten nie musiał drugi raz uderzać.
Drugi wielki atut Włocha to forhand. Widziałem go pierwszy raz w życiu, więc nie wiem czy on tak po prostu ma, czy to był jego wyjątkowy, ze względu na forhand, mecz. Ale tak szybkiego forhandu to chyba w życiu u nikogo nie widziałem. Polak był tutaj zupełnie bezradny.
Skończył się nasz piękny sen. Brakło truskawki na torcie w postaci udziału w finale. Hubert Hurkacz nie poprawił jednak, co jeszcze wczoraj wydawało się dość prawdopodobne, wyniku Jerzego Janowicza. Szkoda. Z drugiej strony Polak przegrał z lepszym. Tak jak Federer mógł przegrać z lepszym, tak i Hurkacz miał do tego prawo. Z czego, niestety, skorzystał.
Zamiast płakać nad niewykorzystaną szansą, cieszmy się, że przez bite półtora tygodnia mogliśmy przeżywać na Wimbledonie wielkie emocje. Bo powiedzmy sobie szczerze. Wielkie emocje na dużej imprezie można przeżywać tylko wtedy, kiedy w jej decydujących fragmentach uczestniczą nasi reprezentanci. Oczywiście są wyjątki od reguły. Generalnie jednak jest, jak piszę. Agnieszka grała w finale w roku 2012. I ten finał pamiętam jak dziś. Kilku późniejszych, bez Polaków, nie. Z półfinałów, których też oglądałem 10-tki, pamiętam tylko te dwa Agnieszki i ten Janowicza. Nie pamiętam żadnego finału RG w wykonaniu Nadala, a finał Igi zapamiętam na zawsze. Piłka nożna. 50 lat za chwilę minie, a człowiek całą drogę Polaków do trzeciego miejsca w Monachium ma przed oczami. Tę 8 lat później też. A z finału Francuzów sprzed trzech lat w Rosji tylko strzępy. Z kim oni to wygrali? W rozgrywanych aktualnie ME po odpadnięciu Polaków jest mi dokładnie wszystko jedno czy w finale wygrają rozprowadzani przez UEFĘ Angole czy Włosi, którzy na ten finał swoja grą z Hiszpanią też nie zasłużyli.Więc jeszcze raz. Cieszmy się, bo jest z czego. Zamiast po trzech dniach turnieju przełączyć na stałe na Eurosport i TdF, mogliśmy się pasjonować grą Polaków w największym tenisowym święcie, bo w końcu nic się z Wimbledonem nie równa. Polaków, a nie Polaka, bo przecież Iga też grała w drugim tygodniu, a Magda Linette swoje w tym turnieju też zrobiła.
Jedno się tylko cieniem na tym wszystkim kładzie. W czasie dzisiejszej transmisji sprawozdawcy przekazali informację, że Hurkacz od kilku czy kilkunastu dni jest rezydentem w Monaco. Strasznie niefajny gest, moim zdaniem, gość wykonał. Agnieszka była na topie 10 lat, jak nie lepiej, i nigdy jej to do nawet przez myśl nie przeszło. A ten, jeszcze nic wielkiego nie zarobił, a już będzie podatki poza Polskę odprowadzał. W sumie jego sprawa i wolna wola, ale coś temu krajowi, jako sportowiec, chyba zawdzięcza. Nawet jak się jemu i paru typom, którzy tu zaraz po mnie pojadą, wydaje inaczej.

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport