HareM HareM
362
BLOG

US Open. III runda skompletowana i bez Hurkacza

HareM HareM Tenis Obserwuj temat Obserwuj notkę 21

Jak ktoś do tej pory nie wiedział, jaka jest największa różnica między Polakiem a, na przykład, Nadalem, to trzeba było ostatniej nocy nie spać. I tyle w temacie męskiej części turnieju, bo emocje w tym obszarze się, przynajmniej dla mnie, skończyły. Dodam tylko, że Hurkacz jest jednym z tylko sześciu tenisistów czołowej 20-tki turnieju, którzy nie zdołali dotrzeć do III rundy. Żeby było śmieszniej, aż 4-ch z nich było rozstawionych w czołowej 10-tce. Dwóch, Cicipas i Auger, wyżej od Polaka.
Dobra. Przechodzimy do pań. I tu się robi ciekawie, choć może nie dokońca jeśli się patrzy z polskiego punktu widzenia. Iga, podobnie jak w Cincinnati, poradziła sobie ze Stephens. Wyglądało, że tym razem poszło dużo łatwiej. Przy czym nie wiem, czy to bardziej zasługa Polki, czy Amerykanki. W każdym razie szału nie było, poziom spotkania do najwyższych nie należał i za dobrze się tego nie oglądało. Gdyby Iga była w dyspozycji z wiosny to, przy formie zaprezentowanej wczoraj przez rywalkę, powinien paść wynik „kolarski”. A tu nawet „bajgla” nie było. Polkę czeka pojedynek z kolejną Amerykanką która, na szczęście, wyeliminowała Rosjankę, z którą łatwo by nie było. Amerykanka miała, jak się wydaje, dzień konia. W zasadzie to dwa sety konia, bo pierwszy przegrała do zera. Jeśli Iga ma w tym turnieju odnieść jakiś znaczący sukces, to najbliższy mecz powinien być najzwyklejszą formalnością. I nie ma o czym gadać.
Przeciwniczką Polki w czwartej rundzie będzie albo Niemka Niemeier, albo Chinka Żeng. Pierwsza wygrała z Putincewą, druga, po dwóch tie-breakach, pokonała Rosjankę Potapową. Niektórzy pewnie pamiętają Żeng z Paryża, kiedy to w IV rundzie napędziła Idze trochę strachu. Może nawet więcej niż trochę. W każdym razie, gdyby przyszło do rewanżu, trzeba będzie zagrać znacznie solidniej niż ze Stephens. Bo na takie błędy jak u Amerykanki liczyć u Chinki na pewno nie można.
Z drugiej części ćwiartki Igi III rundę osiągnęły Muguruza, Kvitova, 142-ga w rankingu WTA Chinka Juan i Pegula. Ciekawym zapowiada się mecz pierwszych dwóch. Która z nich by nie wygrała, to potem musi przebrnąć przez Pegulę. Dużo łatwiej będzie Czeszce, która ma z Amerykanką bilans dodatni, a grały oba mecze stosunkowo niedawno.
Druga ćwiartka drabinki. Tutaj nastąpiło wczoraj to, czego można było być prawie pewnym. Odpadła Badosa. Odpadła z Petrą Marcić, co w żadnym razie nie znaczy, że w meczu III rundy Chorwatka będzie jakąś faworytką. Wręcz przeciwnie. Stawiam na Azarenkę, która w niekwestionowany sposób pokonała Kostiuk. W kolejnej parze spotkają się Pliskova z Bencic. Lepsze wrażenie w II rundzie zrobiła Czeszka, która nie dość, ze wygrała w dwóch setach, to jeszcze z lepszą rywalką. Co znów sugeruje, że ta nasza Magda nie grała wcale tak źle. Notabene i w sumie to ona nigdy niby nie gra źle, tylko prawie zawsze przegrywa. Następny duet to Alize Cornet i Danielle Collins. Francuzka, z którą już przed pierwszym meczem się pożegnałem prezentuje się, jak dotąd, w Nowym Jorku bardzo dobrze. Łatwo ograła Raducanu, trochę mniej łatwo Siniakovą. Ale do trzech razy sztuka. Moim zdaniem z Collins przegra. I to bez wielkiej walki. Francuzka Burel poradziła sobie w II rundzie z Van Uytwvanck, a wcześniej z Rybakiną ale, mimo wszystko, bardzo się zdziwię, jeśli w III rundzie wygra z Sabalenką.
I dolna połówka drabinki. Najpierw ćwiartka numer 3. Mecz Żang – Marino będzie nieistotny, bo i tak w czwartej rundzie żadna z nich nie ma szans na rzejście kogoś z pary Gauff-Keys. Jakby mnie ktoś spytał która z Amerykanek pokona którą, to odpowiem jak horoskop z gazety. Każda ma swoje walory. Coco jest na pewno regularniejsza. Starsza z Amerykanek natomiast, jak wejdzie w ciąg, to nawet Coco nie da rady. Podobna sytuacja w dolnej połówce trzeciej ćwiartki. Tak przynajmniej uważam. Ktokolwiek z pary Riske-Łang wygra mecz III rundy, to i tak nie da rady zwyciężczyni spotkania Andreescu – Garcia. Ścisle biorąc Garcii, bo to ona, wg mnie, wygra, i to dość łatwo (mimo, że rywalka dała przedwczoraj radę Haddad-Maii) mecz z Kanadyjką.
Ostatnia ćwiartka. W meczu Jabeur – Rogers trudno stawiać na Amerykankę, choć Jabeur, od czasu do czasu, lubi bez powodu skrewić. W parze Kudiermietowa – Włoszka Galfi zdecydowaną faworytką jest ta pierwsza. Nie tylko z racji zajmowanej w rankingu pozycji.
Ostatnie dwie pary III rundy to Samsonowa – Krunic i Williams – Tomljanovic. W obu przypadkach szczerze życzę zwycięstwa obu reprezentantkom byłej Jugosławii (choć Tomljanovic z Chorwatki przepoczwarzyła się już w Australijkę), ale myślę, że w pierwszej parze nie pozwoli na to zdecydowanie opromieniona niedawnym sukcesem w Cleveland i wygraną w II rundzie nad Fernandez, rywalka, a w przypadku drugim kłopot mogą stanowić wyjątkowo prostaccy i chamowaci, żeby nie napisać zezwierzęceni, kibice Williams. Nie wiem czy obecna różnica w poziomie gry między Tomljanovic i Williams jest na tyle duża, żeby te pozasportowe przewagi zniwelować. Ponadto trzeba liczyć się z tym, że sędzia, kto by nim nie był, pomagał eks Chorwatce nie będzie.
Tak więc, jeśli chodzi o moje typy, to mam jeden.
Do IV rundy na pewno awansuje Iga Świątek. Reszta wyjaśni się dziś i jutro.

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport