HareM HareM
1850
BLOG

W sobotę wielki finał Świątek – Muchowa!

HareM HareM Tenis Obserwuj temat Obserwuj notkę 62
Trzeci triumf Igi w Roland Garros czy pierwszy tytuł Wielkiego Szlema dla Czeszki?

I mówią, że tenis męski lepszy do oglądania. Pod względem jakościowym może. Ale emocje? Nagłe zwroty akcji?
Po meczu w Rzymie z Rybakiną napisałem, że Iga przegrała wygrany mecz. Bo przegrała. Ale dzisiaj doszło do jeszcze bardziej spektakularnej porażki. No bo co by nie napisać, to Iga z Kazaszką w decydującym secie 5:2, w dodatku z  podwójnym przełamaniem i mając w ósmym gemie tego seta 40:30, jednak nie prowadziła. A Sabalenka owszem.
Mam dylemat. Co napisać tym wszystkim orędownikom i wieszczom przewodzenia przez Białorusinkę rankingowi WTA zaraz po francuskim Szlemie? Jako może mało przykładny, ale jednak w miarę przyzwoity Chrześcijanin powiem tyle: WYBACZAM WAM.
Gdyby ktoś nie wiedział, to informuję, że Iga Świątek pozostanie po Roland Garros na tronie na 100%, a jak w sobotę wygra, to najprawdopodobniej będzie na nim siedzieć przynajmniej do końca Wimbledonu. Piszę „przynajmniej”, bo to jest pewne, ale jestem przekonany, że ten okres znacznie się wydłuży.
Tej sobotniej wygranej to aż tak pewny nie jestem, bo Karolina Muchova pokazała się dzisiaj z bardzo dobrej strony. Iga natomiast nie jest jednak w formie z zeszłego roku. I czy ta forma na Muchovą wystarczy, to ja pewności nie mam.
Na Haddad-Maię wystarczyło, choć końcówka spotkania była tyle emocjonująca, co irytująca. Odnosiłem wrażenie, że Brazylijka która, że względu na ilość czasu spędzoną w Paryżu na kortach, powinna się słaniać na dobre już w pierwszym secie, kończyła mecz w znacznie lepszej kondycji od Polki. Co może świadczyć o tym, że albo dalej bierze doping, albo że to co wtedy wzięła dalej jej pomaga. Proszę się nie śmiać. Jeden z największych dopingowiczów kolarskich, Hiszpan Valverde, został złapany na dopingu, tak jak Maia odbębnił swoje, potem wrócił i był długie lata jednym z najlepszych. W peletonie cały czas się mówiło, że dzięki tym zażywanym wcześniej anabolikom, których wpływu nie da się wyrugować tylko dlatego, że przestaniesz je brać. Nie wiem jak jest w wypadku Brazylijki, ale jeśli ktoś spędza trzy razy więcej czasu w turnieju na korcie od numeru 1 na świecie, po czym w drugiej części spotkania jest od tego numeru, znanego z doskonałej fizyczności i kondycji, dużo lepszy kondycyjnie, to co ja mam na ten temat myśleć?
Ważne, że Iga jest w finale. Z Muchovą grała w życiu raz i przegrała. W trzech setach, cztery lata temu. Czyli mając lat 18. Czyli praktycznie się nie liczy. Ale Muchova jest na wielkiej fali. I na pewno nie wyjdzie ze spuszczoną głową nastawiona na porażkę. Już osiągnęła największy sukces w karierze, ale to może ją tylko zmotywować. Jest wyjątkowo uniwersalna. Słabe punkty, jak każdy, oczywiście ma, ale ma też ogromnie dużo silnych. Świetnie gra wolejem, ma doskonałe dropszoty, dobrze serwuje, jest bardzo szybka i zwinna. No i myśli. Tym wygrała z Sabalenką. Oprócz tego, że miała też trochę farta. Bo, nie dajmy się zwariować, miała.
Po meczu z Gauff napisałem, że grając tak jak z nią, finału się nie wygra. Myśląc o Sabalence. Sabalenki w finale nie będzie, będzie Czeszka. No to napiszę tak. Grając z Muchovą w finale dobrze będzie zagrać jeszcze lepiej niż dzisiaj z Brazylijką. Wtedy szanse na czwartego Szlema w karierze będą znaczne.

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport