HareM HareM
55
BLOG

Pierwsze: Nie szukaj kumpli tam, gdzie ich nie ma

HareM HareM Polityka Obserwuj notkę 10

Jarosław Kaczyński to, wg mnie, wybitna postać naszej sceny politycznej. Polityk zupełnie innego wymiaru niż cała reszta współczesnych polskich polityków. Wszystko jedno z której strony. Mąż stanu. To jest, uważam, bezsporne, i o tym dyskutować z nikim nie zamierzam. Szkoda mi czasu. Za dużo atramentu czy raczej komputerowych klawiatur stracili na udowadnianie tego znacznie lepiej merytorycznie przygotowani w tym względzie ode mnie blogerzy. Od czasu odzyskania niepodległości mieliśmy jednego polityka takiego formatu. To był Roman Dmowski. Tyle.

Jednak nawet ludzie wybitni mogą popełniać błędy. Albo się skłaniać ku temu, żeby je popełnić. Jeżeli Jarosław Kaczyński chce wejść w mezalians z SLD to to jest właśnie błąd. Duży. Ja rozumiem, że istnieje coś takiego jak taktyka czy retoryka wyborcza. Ale są granice, których przekroczyć nie wolno. Szczególnie po doświadczeniach koalicji z takimi ludźmi jak Lepper. To powinna być dla Kaczyńskiego wskazówka i wytyczna.

Nie warta gra świeczki. Elektorat SLD jest równie nieprzyjazny PiS-owi i Kaczyńskiemu jak elektorat PO. Zasadniczo bardziej, bo to właśnie o część elektoratu PO, tę nie przesiąkniętą GW-nem, można i należy próbować walczyć. O ile przywódców SLD (przynajmniej części) nie nazwałbym, w przeciwieństwie do liderów PO, wrogami Jarosława Kaczyńskiego (przynajmniej gdy o nim mówią krew nie nabiega im do oczu), to co do znacznej części ich elektoratu już tej pewności nie mam. To przecież, m.in., byli aktywiści PZPR i ich dzieci, funkcjonariusze różnych PRL-owskich służb i ich rodziny, czerwoni prezesi, dyrektorzy i aktywni realizatorzy wdrażania ich złotych myśli w czyn. Wraz z przychówkiem. Oni, choćby nie wiem co się działo, nigdy na Kaczyńskiego nie zagłosują.

Brakujących punktów trzeba szukać wśród elektoratu Jurka, Korwina, Morawieckiego i Pawlaka. To raz. Ale o to będzie najłatwiej. Dużo ważniejsze będzie dotarcie do tych, którzy zostali w zeszłą niedzielę w domach. Na tym się trzeba skupić, a nie zabiegać o poparcie i mizdrzyć się do Napieralskiego. A najwięcej można zyskać gromiąc Bronka od Donka w bezpośrednich debatach. Tam go trzeba go po prostu zmiażdżyć. Porównując potencjał (wszelaki) obu kandydatów wiemy, że jest to bardzo możliwe i rzekłbym - nietrudne. Tylko nie można tego zlekceważyć i dać się zaskoczyć, jak trzy lata temu Tuskowi u Lisa. I wtedy ci niezdecydowani przyjdą do urn. A i te części elektoratu PO i SLD, które jeszcze potrafią samodzielnie myśleć, też. Wbrew pozorom nie musi ich być tak mało. Ale po to by zagłosowali, trzeba Komorowskiego ZMASAKROWAĆ. Żeby sucha nitka na nim nie została. I żeby dostał to, na co zasługuje.

A z Napieralskim należy rozmawiać, a jakże, po wyborach. Jako jednym z liderów opozycji. Może być przy kawie i ciasteczkach. Mnie nie przeszkadza.

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka