Liderzy Platformy Obywatelskiej to są unikaty. Nie tylko na skalę krajową. To kurioza światowe. Gdyby chamstwo, bezczelność, a i hipokryzję ujęto w karby i, w jakiś tam reprezentatywny sposób zmierzono, to ich wyniki sięgnęłyby stanów rekordowych, wyższych niż stany Wisły z Odry razem wzięte. W tegorocznym maju, jakby się kto pytał. I to nie jest kwestia Palikota, Kutza i Niesiołowskiego. To jest kwestia większości ludzi rozdających karty w tej formacji. Ze szczególnym uwzględnieniem tych najważniejszych. Czyli Tuska i Komorowskiego.
Tyle złych, wrogich i przesyconych jadem słów, ile wypowiedzieli ci dwaj ludzie na temat kontrkandydata i, co szczególnie godne napiętnowania, jego rodziny musi budzić sprzeciw, czy wstręt nawet, u każdego choć trochę obiektywnego wyborcy. Bartoszewski i Kutz mogą być już niepełnosprawni myślowo z racji wieku, Niesołowski jest po prostu obłąkany z nienawiści i zazdrości, a Palikot z racji zaburzeń seksualnych, na co mogą wskazywać jego liczne przemarsze i pokazy z członkiem w ręku. Sztucznym, oczywiście. Trudno. Ameryka miała braci Marx, my mamy tych czterech komediantów.
Ale od premiera i kandydata na prezydenta należy jednak wymagać bezwzględnie czegoś innego. Nie może być, żeby w każdym wystąpieniu zasypywać wszystkie stacje telewizyjne i radiowe stekiem niczym nie usprawiedliwionych inwektyw pod adresem oponenta i kończyć to jeszcze zawsze zarzutem złego wychowania i zakłamania kierowanym w jego stronę. To już naprawdę przechodzi ludzkie pojęcie. Tak nie wypada się zachowywać nawet wymienionym wyżej czterem żartownisiom dla ubogich albo znajdującym się na różnych garnuszkach pseudodziennikarzom. A cóż dopiero ludziom kandydującym albo nawet sprawującym najwyższe urzędy w państwie!
Ponieważ i Tusk, i Komorowski są niereformowalni i zachowania swojego na pewno nie zmienią, pozostaje nam tylko jedno wyjście. Demokratycznie, tfu, pozbawić ich władzy. Nie tylko pójść i głosować, ale zrobić to na tyle skutecznie, żeby wyżej wymienione persony opuściły piastowane stołki. Pluć nie przestaną, taki już mają charakter, ale przynajmniej nie będą tego robić w majestacie pełnionych urzędów.
Zacznijmy w niedzielę od Komorowskiego. Na dobry początek. A na Tuska też przyjdzie pora. Trochę później. W roku 2011. Jak to mówią: przyjdzie kryska na Matyska. A jak na Matyska to i na ichTuska. I wtedy niech sobie plują. Wszyscy. Pozaparlamentarnie. Na zasadzie zwykłego obywatela. I ciekawe czy wtedy z równym tupetem będą lżyli Prezydenta. Tak jak to robia dziś i tak jak to robili w stosunku do jego poprzednika. Bo wtedy już niekoniecznie ich sprawy muszą rozpatrywać zaprzyjaźnieni z Platformą sędzia czy sędzina.
Miejmy nadzieję, że dużo niezdecydowanych wyborców oglądało wczorajszą debatę i mają w końcu wyobrażenie o skali rzeczywistej różnicy dzielącej obu kandydatów. Oby głosowali tak, jak podpowiada im to rozum, a nie TVN czy Gazeta Wyborcza. Niech ta niedziela będzie nasza. Z racji tego, żem kibic to zakończę na sportowo: Pol-ska! Pol-ska! Pol-ska!
Inne tematy w dziale Polityka