Wczoraj do mojego miasta zawitał Grzegorz Braun. Ponieważ Racibórz to miasto rządzone od wielu lat przez opcję związaną generalnie z “ludźmi uczciwymi i rozumnymi” (jakoś tak w każdym razie się chyba kiedyś ci ludzie kazali tytułować), którzy na publiczne wystąpienia w mieście nawet takich “oszołomów” jak Wildstein nie wydali zgody (nie mówiąc już o tym, że na pięć minut przed dwunastą cofnięto ze dwa lata temu pozwolenie na spotkanie Anny Walentynowicz z licealistami), trudno się więc w ogóle dziwić, że spotkanie z przywołanym na wstępie reżyserem musiało się odbywać w zaciszu jednej z przykościelnych salek katechetycznych.
Grzegorz Braun przywiózł ze sobą swój film “Eugenika”. Robi wrażenie. Polecam. Szczególnie tym wszystkim, których interesuje to, w jaki sposób część elit, i to nie dotyczy tylko znanych z przekonania o swojej wyższości Niemców, patrzy na przyszłość ziemskiego padołu. Pokazana jest historia prób jego “poprawiania” oraz sposób myślenia i działania różnej maści naukowców i sław życia publicznego, którym marzyło się, i dalej marzy, “doskonalenie” gatunku ludzkiego.
Okazuje się zresztą, że za niedługo będziemy obchodzić setną rocznicę rozpoczęcia prób genetycznego “ulepszania” ludzkiego materiału. Film, jak wspomniałem, daje do myślenia. Moim zdaniem najlepiej, zamiast czytać recenzje czy streszczenia, obejrzeć go samemu. Okazja do tego będzie, jak usłyszałem od reżysera, 14 maja o godzinie 16.50. W TVP (nie wiem tylko na którym programie).
Na koniec jeszcze dygresja prowincjusza. Sam pan Braun zrobił na mnie rewelacyjne wrażenie. Zdecydowany i konkretny w poglądach, świetnie potrafiący uzasadniać, a potem bronić tego co powiedział, łapiący doskonały kontakt z, nazwijmy to, widzem. I wyjątkowo serdeczny w bezpośredniej rozmowie (miałem okazję zamienić z nim po projekcji parę zdań). Nie ma się do czego przyczepić. Nie dziwię się, że warszawka z krakówkiem oraz wrocławek tak go strasznie nie trawią. Dużo ich chłop musi kosztować. Nerwów, ale nie tylko.
Tylko Racibórz, jak zwykle, dał ciała. Gdyby do tego miasta zjechał, na ten przykład, celebryta Meller albo, też na przykład, wybitna i charakterystyczna obecnie dla tej formacji, postać PO jaką jawi się imć Tomczykiewicz, to tłumom na spotkaniu nie byłoby pewnie końca. Na “oszołomów” Racibórz nie chodzi. To nie jest tutaj cool. Tym bardziej że, zdaje się, “Kiepscy” szli na Polsacie.
Inne tematy w dziale Kultura