marek.w marek.w
1683
BLOG

Premier Morawiecki czyli komu bije dzwon

marek.w marek.w Rząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 68

W grudniu 2017 r. grupa polityków Dobrej Zmiany na czele z prez. Dudą i Mateuszem Morawieckim  dokonała za przyzwoleniem Prezesa Kaczyńskiego udanego zamachu stanu, odsuwając od władzy poprzedni rząd Beaty Szydło.  Prezydentowi szczególnie zależało na dymisji Macierewicza, który go całkowicie odsunął od kontroli nad wojskiem, jednocześnie coraz bardziej je kompromitując  (patrz pulchny Misiewicz) wzorem kompletnie ośmieszonej Podkomisji Smoleńskiej. Teraz mógł wirtualnie zawiesić skórę Macierewicza nad kominkiem...

Przy całym szacunku dla dam Morawiecki to był zupełnie inny poziom jeśli chodzi o kompetencje, prezentację czy ścisłe znajomości z silnymi świata tego. Co do doświadczenia był przecież członkiem rządu Tuska, który uczynił Polskę liderem Europy w przyroście PKB czy wielkości inwestycji w Infrastrukturę. Na dokładkę potrafił lepiej reklamować osiągnięcia swojego rządu od dowolnego rzecznika. Nic więc dziwnego, że  został gwiazdą formacji, a nawet po cichu prorokowano mu tytuł Delfina.  Niestety od początku zawisło nad nim zagrożenie, które dopiero teraz widzimy wyraźnie. Otóż został potraktowany przez Prezesa jako "zderzak"wzorem niezapomnianego Lecha, gdy  Prezes dał mu dwa najważniejsze zadania absolutnie niemożliwe do wykonania.

Pierwszym było usprawnienie zarządzania państwem w warunkach, gdy wszelkie ważne stanowiska zostały przechwycone  przez stado sępów, których jedynym kryterium awansu było partyjna rekomendacja. W ten sposób szefami strategicznych firm zostali ludzie pokroju wójta, wiejskiej księgowej czy pomocnika aptekarza, gdy na całym świecie w warunkach ostrej konkurencji i stałego rozwoju gospodarki  kryteria doboru prawdziwych fachowców na decyzyjne stanowiska stają się zasadniczym warunkiem sukcesu.  Efekty tej radosnej działalności widzimy na każdym kroku, np. budowa przekopu dł. JEDNEGO km. ciągnie się 4 lata, a końca nie widać.

Drugim polepszenie stosunków z Elitami Unii Europejskiej, co w warunkach nieoficjalnego paradygmatu o Dwóch Wrogach, ze Wschodu i Zachodu jednakowo czyhających na Polskę było istną kwadraturą koła.  Na to dołożyła się wojna z TSUE i wzajemne personalne napaści. To się nie mogło udać, ale to Morawiecki został winnym coraz gorszych stosunków z Brukselą czy Berlinem.

Na domiar złego nadpłynęły majestatycznie trzy czarne łabędzie. Najpierw wybuchła pandemia Covida 19, wprowadzając na całym świecie totalne zamieszanie, lockdowny i zerwanie połączeń komunikacyjnych oraz sieci transportowych, co natychmiast odbiło sie na Służbie Zdrowia i Gospodarce. Kolejne fale zachorowań zapełniły szpitale i kostnice, dezorganizując życie społeczne. Zaraz potem na skutek pandemii światowa gospodarka weszła w ostry kryzys, na który rządy znalazły jedyny sposób polegający na zasypaniu problemu górą pieniędzy wziętych na kredyt. Oczywistym tego efektem był gwałtowny wzrost inflacji, który w Polsce odbił się szczególnie mocno, osiągając obecnie nieoficjalnie dwucyfrowy wynik w cenach na żywność, materiały budowlane, energię i paliwa, koszty mieszkania czy komunikacji.

Oba te ciosy przyszły z zewnątrz, bez winy rządu, jednak to on jak zwykle jest odpowiedzialny za walkę z nimi, a wyniki są co najmniej kiepskie, zarówno w ilościach zachorowań i zgonów czy wysokości inflacji zajmujemy czołowe miejsca w Europie. Niemniej trzeci łabędź okazał się jeszcze gorszy dla reputacji rządu i jego premiera.  Znienacka na całym świecie wybuchła afera z antyszczepionkowcami, kategorycznie odmawiającymi zarówno szczepień jak i przestrzegania reżimów sanitarnych.  W Polsce większość z nich należy do żelaznego elektoratu PIS-u, stąd władze znalazły się w bardzo niewygodnym położeniu, z jednej strony mając zawalone nieszczepionymi chorymi szpitale i setki pogrzebów dziennie, z drugiej bojąc się odejścia wyborców do bardziej pryncypialnych ugrupowań. Partia (czyli Prezes) znalazła się w klinczu decyzyjnym, jednak to na premiera spadnie odpowiedzialność.

Morawiecki od początku mimo pozorów potęgi nie został uznany za SWOJEGO przez Zakon PC i górę partyjną,  (jego grzechem pierworodnym było uczestnictwo w wewnętrznym kole rządu głównego Wroga Tuska),  na dokładkę dorobił się w personalnych rozgrywkach imponującej liczby wrogów. Oprócz oczywistych jak Szydło i Macierewicz są nimi Kurski, szef Służb Kamiński, Sasin czy Brudziński. Obecnie zależy całkowicie od dobrej woli Prezesa, stąd nie dziwią dość rozpaczliwe posunięcia Premiera, który próbuje w wypowiedziach licytować się na ich ostrość wobec unijnych polityków z partyjnymi radykałami. W końcu doszedł do opowieści o trzeciej wojnie z Unią...

Pozycja Morawieckiego jest coraz słabsza, np. już usunięto jego ludzi z prawdziwej perły w koronie, czyli PKO BP, stąd w mediach otwarcie spekuluje się o jego następcy, obstawia się albo Błaszczyka, albo Sasina,  czyli absolutnie wiernych Prezesowi działaczy partyjnych. Sam Morawiecki ma podobno zająć fotel szefa NBP, do czego jest najbardziej kompetentny w Dobrej Zmianie. O terminie dymisji według mnie może w największym stopniu zadecydować wybuch niezadowolenia twardego elektoratu PIS-u, który po określonej liczbie pogrzebów w końcu się ocknie i oczywiście zażąda znalezienia winnych. Ponieważ z samej zasady nie może być winna bezdenna głupota odmawiających szczepień wyborców, trzeba będzie zrzucić im z sań odpowiednio ważną ofiarę, a na nią najlepiej nadaje się  Premier, zapewne w towarzystwie min. Zdrowia.

No cóż, zanosi się na bardzo ciekawy spektakl, na zasadzie, że skoro chleb jest coraz droższy, to chociaż niech gawiedź ma IGRZYSKA :-)

marek.w
O mnie marek.w

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka