Dla zapominalskich a także nie znających sprawy- w poprzednich notkach, z których ostatnią jest(marek.w.salon24.pl/370266,kret-kret) opisałem najlepszego agenta wpływu w dziejach Razwiedki, którego nazwałem polskim Azefem( najlepszym agentem Ochrany). Wtedy nie mogłem jeszcze dopisać więcej szczegółów na temat jego 6 operacji zwanej "zatrzaśnięta pułapka", obecnie, po 10 miesiącach obraz rysuje sie o wiele wyraźniejszy.
Każdy cokolwiek orientujący się w polskich realiach rozumiał, iż powstanie Parlamentarnego Zespołu do badania Katastrofy Smoleńskiej może oznaczać dla władzy solidny ból głowy. Łatwo wykazać choćby 3 podstawowe przyczyny do niepokoju:
-jaka jest sprawność pracy Rodaków, a szczególnie urzędasów wszelkiej maści, każdy sam widzi.
-zaraz po Katastrofie właściwie wszyscy wpadliśmy w szok, zblizony do stuporu, a własnie wtedy trzeba było szybko podejmować decyzje w zupełnie nieznanych dotąd okolicznościach.
-Rosjanie, jak to oni,( mówimy o ich władzy, zwanej Kremlem) po chwilowym przypływie ludzkich uczuć wywołanych tak strasznym wypadkiem szybko wrócili do normalnej "formy". Zaczął sie totalny bałagan, olewanie zobowiazań, następnie blokada postępowań wyjaśniających, sabotaż naszych postulatów, a w końcu prowokacyjny Raport Anodiny(MAK-u).
W tych warunkach sprawne dochodzenie doszukało by się masy trudnych do wytłumaczenia wpadek, pomyłek itd. Kiedy jednak M. zdobył przewodnictwo, intuicyjnie zrozumiałem, że władza ma spokój. Jasne, że Zespół liczący stukilkudziesięciu posłów oraz róznych pomocników znalazł sporo trefnych zdarzeń, ale od czego nasz "krecik"?
Swoimi działaniami szybko doprowadził całe śledztwo "ad absurdum", obecnie ludzie pamiętają głównie pościgi za Kongresmenami chowajacymi sie przed "silna parą"( czyli także p. Fotygą) czy dwoma wybuchami, które przewidziały się wyłącznie szefowi, zamiast konkretnym wpadkom władzy. Ostatnio udał mu się "cios łaski", ostatecznie wykańczający całe śledztwo i jego zleceniodawcę, czyli Kaczyńskiego. Śledztwo zakończyło się gromkim raportem, który od miesiąca oficjalnie nie istnieje ( podobno trzeba go uzupełnić), a nieoficjalnie opylany jest na lewo przez Sakiewicza za jedyne 65 zł! Tak więc chyba najważniejszy dla PIS-u raport w całej jego historii, wymagający superprzezroczystych procedur służy do nabijania kasy paru cwaniakom, śmiejącym sie w nos reszcie Patriotów, wierzących w czyste intencje i POSZUKIWANIE PRAWDY!!
Nic dziwnego, że w końcu Prezes zorientował się w pułapce i radykalnie odciął od Zespołu. Rysuje sie tu również tradycyjny dla M. numer- w tym duży Zespole na pewno znalazło sie wielu posłów, którzy zrozumieli faktyczny sabotaż ich prac, ale byli kompletnie bezsilni, w końcu robił to sztandarowy "poszukiwacz Prawdy Absolutnej"! jak takiego atakować?
Operacja 7- "uwalana sukienka"
Chyba najważniejszym sojusznikiem Prezesa był Przwodniczący Episkopatu arcyb.Michalik, zapewniający mu wsparcie KK. Wbrew pozorom Rydzyk wcale nie jest takim pewnym sojusznikiem, u niego z perfumerii do szamba tylko jedewn krok...Nic więc dziwnego, że M. podjął następną operację, polegała ona na wykorzystaniu Ściosa, czołowego "cyngla" od mokrej roboty Sakiewicza i GP. Jako typowy najemnik nie miał on żadnych problemów- kazano załatwić Fyma? załatwił! każą zniszczyć reputację Arcybiskupa, najlepszą podporę Kaczyńskiego? Zrobi się! "TO NIC OSOBISTEGO, wszystko drożeje, a żyć trzeba"!
Ścios napisał w GPC gromki artykuł na temat Pojednania KK i Cerkwi, pełen patriotycznych uniesień w swoim najlepszym stylu, w którym ważne było tylko jedno zdanie, o DWÓCH agentach podpisujących Przesłanie, po czym "życzliwi" donieśli Arcyb., że to było osobiste rękodzieło Kaczyńskiego! był to mistrzowski ruch- Arcyb. Michalik podobno zionie ogniem, natomiast kardynał Nycz od razu wykorzystał okazję, odmawiając uczestnictwa biskupa w wielkiej manifestacji PIS-u. A to chyba dopiero poczatek...
Nastąpiła jednak jedna duża różnica w porównaniu do poprzednich operacji, tym razem ofiara zorientowała się. Wygląda na to, że Prezes wreszcie zrozumiał, KTO jest jego najgroźniejszym wrogiem. Być może ktoś przekazał mu ostrzeżenia, które piszę od paru lat...Ponieważ w obu operacjach bezpośredni udział wziął Sakiewicz, zacząłem podejrzewać, że w GP powstała "jaczejka", jednak to raczej jest indywidualna operacja Azefa, który wykorzystał chciwość i brak skrupułów Sakiewicza. W każdym razie Kaczyński podjął akcję przejęcia agencji wydawniczej GP poprzez zmiany własnościowe, zdaje się, skuteczne. Już niedługo przekonamy się, na ile mu się to udało. Sam M. jest raczej poza zasięgiem, przynajmniej bezpośredniej akcji. Wyobraźcie sobie , jak Prezes wchodzi na trybunę i mówi: Ludu mój, mam nieprzyjemną wiadomość, Najwierniejszy z Wiernych, komisarz od najprawdziwszej PRAWDY okazał sie "prowokiem".......No właśnie!
Uwaga końcowa- od strony intelektualnej podziwianie numerów tego jednego z najinteligentniejszych ludzi w Polsce sprawia mi prawdziwą frajdę, choć to mało pewnie patriotyczne, jednak wiedza, jak mało ludzi wie, jak ostry jak brzytwa mózg znajduje się za tymi szalonymi z pozoru oczami b. wciąga.
Inne tematy w dziale Polityka