marek.w marek.w
539
BLOG

17 Września w oczach mojego Ojca

marek.w marek.w Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 3


W czasach PRL narracja o napadzie Armii Czerwonej na Polskę  17 Września, w samym środku wojny z Hitlerem była czymś pośrednim między mitem, legendą o ciosie w plecy w najgorszej chwili a relacją z historycznych faktów. Oczywiście wszyscy o  nim wiedzieli mimo oficjalnego milczenia państwowej propagandy, dla wszystkich był to kolejny przykład Sowieckich dążeń do zniewolenia Polski na równi z Katyniem czy Cudem nad Wisłą, mało kto jednak starał się zrozumieć w kontekście ogólnym, czyli strategii realizowanych przez poszczególnych graczy w 1939 r.


 


Sądzę, że mój Ojciec Władysław Roman Wawrzonek był jednym z pierwszych publicystów Opozycji, który postanowił przeanalizować całościowo strategię Stalina, jego faktyczne cele oraz dopasować 17 Września do tego obrazu ( przynajmniej jest tak według mojej wiedzy). Napisał o tym pod pseudonimem Tadeusz Skałuba  w wydanej  w drugim obiegu broszurze  "IV Rozbiór Polski" w 1979 r. która uzyskała sporą popularność  w ówczesnej społecznej atmosferze. W miarę możliwości pomagałem mu, tłumacząc z rosyjskiego m. innymi słynne przemówienie Mołotowa z października 39 r. o "bękarcie Układu Wersalskiego", które chyba po raz pierwszy zaistniało w polskich mediach.


 


Podstawową tezą, którą postawił Ojciec i którą potrafił udowodnić, była świadoma i sprawnie zrealizowana polityka Stalina mająca doprowadzić do wybuchu nowej wojny między Niemcami a Aliantami, na wzór I w. św. Przy czym chyba najważniejszym czynnikiem jego koncepcji było wzorowanie się na poprzedniej wojnie. Wyobrażał sobie, jak ogromna większość Europejczyków, że przyszła wojna będzie znów pozycyjną, gdy Armia Niemiecka będzie latami tłuc głową we francuską Linię Maginota aż do wykrwawienia obu stron. Wtedy znów, jak w 1920 r. Armia Czerwona zastuka do bram Europy, przynosząc "ład i porządek" , oczywiście w bolszewickim stylu.


Dla tego celu od dekady budował największy na świecie przemysł zbrojeniowy, czyścił Armię z niepewnych elementów i tworzył z państwa "chłopów i robotników" jeden wielki obóz wojskowy, gdzie wszystkim będzie dowodził  Wódz Naczelny.


 


Jednak dla swobody operacyjnej, aby znów nie powtórzył się rok 20, należało najpierw zniszczyć Polskę z jej zwycięskim wojskiem, najlepiej obcymi rękami. Na jego szczęście, cel ten idealnie pasował również Hitlerowi, który dobrze rozumiał, iż przed uderzeniem na Francję i jej sojuszników musi najpierw pokonać Polskę. Hitler dobrze rozgryzł ówczesną mentalność polityków aliantów i ich niechęć do wojny. Dlatego znając ich i Polaków rozumiał, że jeśli uderzy na Zachód, to Polska na pewno ruszy z pomocą sojusznikom i będzie miał wojnę na dwa fronty. Natomiast słusznie założył, że w przypadku ataku na Polskę Zachód nie zrobi nic! Aby jednak przekonać własną generalicję, która bała się ryzykować, musiał dogadać się ze Stalinem w sprawie wspólnego uderzenia na Polskę i podzielenia się zdobyczą.


 


Nic więc dziwnego, że przy takiej wspólnocie interesów bardzo szybko zawarto 23 Sierpnia 39 r. układ Ribbentrop - Mołotow o podziale Polski i innych wspólnych zdobyczach w Centralnej Europie, zwany potem IV Rozbiorem Polski. Stalin poczuł się zwycięzcą, wszystko układało się idealnie według jego planów. Tyle, że już wiosną 40 r. ten parszywy Hitler wyciął mu numer, który zburzył wszystkie cudowne plany opanowania Europy ( na początek), podbijając Francję wraz z sojusznikami w miesiąc i przeganiając Anglików na Wyspę.


 


Potem już nic nie było takie proste, jak w przedwojennych planach. Podział Polski oznaczał wspólną granicę i tej pokusie warci siebie kamraci nie umieli się oprzeć. Tyle, że znów pierwszy uderzył Hitler i wojna z nim o mały włos zakończyłaby się wielka porażką, a nawet wywalczone ceną strasznego zniszczenia kraju zwycięstwo właściwie nic strategicznie nie dało Stalinowi. Wielkie centra przemysłowe Europy, gdzie mógłby wykuć oręż dla przyszłego opanowania świata były poza jego zasięgiem....


 


Po wybuchu "Solidarności" broszura Taty mogła być drukowana otwarcie, z czego opozycyjne wydawnictwa skwapliwie korzystały, podobno szczególną popularność miało przemówienie Mołotowa. Nic więc dziwnego, że po wprowadzeniu Stanu Wojennego Ubecy usilnie starali się zawrzeć bliską znajomość z autorem tekstu, oczywiście dla przekazania serdecznych gratulacji :-) Było to jedną z ważnych przyczyn, które skłoniły Ojca do wyjazdu przez "zieloną granicę" w Jugosławii najpierw do Wiednia, a potem Nowego Jorku.


 


--
 


marek.w
O mnie marek.w

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura