„Poprzedni prezydent B. Komorowski, mimo wchodzenia z butami na krzesło spikera japońskiego parlamentu ...” pisze - sensowny, poki nie zwietrzył szansy przytulenia spółki - bloger Hatalski.
Inne zdjęcia przedstwaiją jednak inną - nie budzacą sensacji rzeczywistość, choć sensacja powinna być co najmniej dziewięc razy większa, bowiem tyle mniej więcej osób wchodzi na rzekome krzesło w innych sytuacjach.
Słowa Komorowskiego o ambasadorach też są dowodem na zamach na brata prezesa i tak zapewne już pozostanie.
Drogie pisiołki - matołki, są też zdjęcia, na których widać, że w czasie obrad podest dla drugiego rzędu pozujących do zdjęcia gości jest usuwany, że wtedy nie ma żadnego krzesła, na które mggłby wejść Komoraowski oraz gdzie fakrycznie jest fotel speakera.
A że ja wam tych zdjęć od razu nie pokazałem?
Mieliście prawie pięc lat, żeby samamu sprawdzić, jak was dudkają na strychu.
Komentarze