To powiedzial po naradzie wojennej u prezydenta na temat Bliskiego Wschodu jego doradca chyba profesor Zybertowicz.
Powiedział to ze swadą i walącym z ekranu besserwiserstwem. Według profesora ma to świadczyć o tym, że w tym rejonie nic poważnego ostatnio się nie stało, chociaż zwyczajnie postrzegający sytuację przeciętny słuchacz uznałby , że tp po prostu polski wywiad po pierwsze sam nie potrafi takich informacji zdobyć a po drugie przestał je otrzymywać od sojuszników. Drugie pogłębia fakt, że Trump na liście rozmówców telefonicznych po zabiciu Sulejmaniego pominął Dudę.
Oglądanie radosnych idiotów-besserwisserów , gdyby nie mówili o sprawach poważnych, byłoby zabawne bo oto chyba profesor Zybertowicz kazał słuchaczom wyborazić sobie, że niby jest tak jakby nie bylo zabicia Sulejmaniego i ataku rakietowego.
Każdy kto widział migawki z pogrzebu generala i porównał je z migawkamu z pogrzebu brata prezesa oraz póżniejszych mieszięcznic - nawet przy zastosowaniu skali emocjonalności Irańczyków i naszej - zda sobie sprawę, że jednak zabójstwo Sulejmaniego to zdarzenie o dzisiaj niemożliwych do przewidzenia skutkach.
Dobrze się stało, że USA prędko usłyszły od sojuszników z NATO, iż mogą się wypchać i Trump zaczął cienko śpiewać bo może jakoś rozejdzie się po kościach..
Skąd wiadomo, że usłyszały - bo zaczął cienko śpiewać.
Dlaczego usłyszły - między innymi dlatego, że Trump pograł im na nosie na ostatnim szczycie a przede wszystkim dlatego, że tym razem Trump nastrój chwili przełożył na czyn, bo dotychczas ograniczal się do słów, co można było spokojnie przeczekać.
23:50 aktualizacja
Z w miarę bieżącej lektury internetu wynika jednak co innego.
"Dwie lub trzy rakiety typu Katiusza spadły późnym wieczorem w Bagdadzie na dzielnicę rządowo-dyplomatyczną"
Bo też nikt rozsądny nie wyobraża sobie, że jeżeli do czegoś dojdzie, to do regularnej wojny z czołgami, okopami, frontami.
Komentarze