Trzeci dzień strwożeni rodacy oczekują, czy w poniedziałek prezydent zdoła stanąć przed kamerami i przedstawić zapowiedziane ustawy o sądownictwie.
Historię pamiętamy - dwa miesiące temu bohaterskim czynem prezydent zawetował dwie z trzech ustaw o sądownictwie. Od tego czasu doznał niebywałego spostponowania i jakby tego było mało - osoby z jego otoczenia doznały represji. Nie wiemy jeszcze , co w piątek usłyszał od prezesa ale skoro prezes merytoryczne uwagi przedstawił na piśmie to w półtorej godziny mógł słownie przedstawić prezydentowi perspektywę, przy której męki Tantala jawią się niewinnymi łaskotkami.
Tak więc jeżeli jutro prezydenckie projekty ujrzą światło dzienne, będą to akty niebywałej odwagi i za samo to będą światełkiem praworządności i demokracji.
Tyle poważnie a teraz żartem - sytuacja, w której jednomyślnie cały obóz Kaczyńskiego zaplanował przedstawienie, w którym horror prawny Ziobry zastąpi kitem Dudy jest zupełnie nieprawdopodobna ale liczą się skutki - projekty ogłoszone przez osobę niemal bezpośrednio dotykaną represjami Ziobry i Macierewicza mogą liczyć na przychylniejsze przyjęcie.
Nie można tracić nadziei, że politycy kiedyś zaczną kierować się interesem kraju i jego obywateli, ale prześladowanie przez opętanych żądzą władzy Ziobry i Macierewicza nieprędko uczyni z Dudy strażnika konstytucji.
Aktualnie Dudzie należy kibicować ze względu na rozrywkowe walory jego utarczek z macierzystym ugrupowaniem, za które, w przeciwieństwie do "Ucha Prezesa" widzowie nie muszą płacić.