W sprawie Fort(d) Trump pojawiły dwa istotne głosy.
Żeby komuś przyznac rację trzeba mieć wiedzę obu panów, a obaj mają wiedzę z kontaktów na najwyższych szczeblach NATO. Na pewno z opinią Różańskiego nie można próbować robić kariery w polityce.
Z kolei oceniając stałą obecność amerykańskich wojsk w Polsce nie można nie brać pod uwagę wypowiedzi Trumpa o Czarnogórze - pierwszej wyrazistej wypowiedzi polityka nawyższego w NATO szczebla interpretującej Arykuł 5 inaczej, niż entuzjaści baz w Polsce to sobie wyobrazają. Klimat do sensownych rozważań za i przeciw jest niesprzyjający Również ze względu na niechęć Trumpa do Merkel, bo głowne siły amerykańskie na kontynencie i tak są w Niemczech, a to na nich będzie się opierał byt ewentualnych kilku tysięcy amerykańskich żołnierzy w Polsce.Fort Trump nie zastapi stałego unowocześniania uzbrojenia polskich żólnierzy a liczenie na to, że gdyby przyszło co do czego amerykanie kiwną palcem w obronie całkiem dużego średniozamożnego kraju, który ma trzydzieści parę latających myśliwców i ani jednego śmigłowca jest i śmieszne i niebezpieczne, zwłaszcza że ten kraj jest pomijany w rozmowach o utworzeniu sił europejskich a vicelider polskiego projektu Trójmorza w czasie szczytu tegoż udał się do Moskwy.
Na koniec moja osobista uwaga o potępiających Różańskiego cenckiewiczopodobych funkcyjnych Macierewicza - jestem porzekonany, że gdyby przyszło co do czego, to pierwsi narobią w gacie i zwieją. To przekonanie wyniosłem z kilku miesięcy współpracy z tym środowiskiem jako współpracowinik Zespołu Parlamentarnego Macierewicza. Wszyskie buńczuczne wzywania adwersarzy ( Laska, Kowaleczki ) do dyskusji to była jedna wielka pozoracja zawsze kończąca się zaplanowaną z góry dezercją pod skrzydła swoich mediów.