Telefon żony ministra sprawiedliwości i zarazem prokuratora generalego do telewizji z informacją, iż jej mąż nie zna najbardziej obecnie znanego radcy prawnego w Polsce może świadczyć tylko o tym, że Ziobro jest uwikłany w aferę KNF. tak głęboko iż sam boi się kłamać w - wydawałoby się - banalnej sprawie prywatnej znajomnosci.
Ziobro musi być solą w oku władz PiS bo ma na koncie same wpadki legislacyjne w postaci wielokrotnie poprawianych ustaw, nachalne obsadzanie wszyskich stanowisk swoimi, w tym kilka kompromitujących mianowań oraz tak zwaną reformę sądownictwa, która choć miała przyspieszyć to wydłuzyła postępowania przed sądami. Za dużo mniejsze zasługi równie mocno zakorzeniony Szyszko już dawno pożegnał się z funkcją.
Jeżeli pana Zbyszka do tej pory nie wywalono to musi on mieć jakiś szczególny atut a moi nieliczni czytelnicy donmyslą się, że jest to śledztwo smoleńskie. Formalnie sledztwu w wykonaniu podłegłej mu prokuratury można zarzucić tylko kilkanaście niepotrzebnych ekshumacji, poniewaź można było się ograniczyć do ekshumowania ciał ofiar, których rodziny nie wyrażały sprzeciwu.
Faktycznie jednak Ziobro, mając od poczatku świadomość że śledztwo nie może przynieść pożądanego przez PiS a szczególnie prezesa wyniku, rozłozył w czasie czynności śledcze oraz informowanie o ich wynikach opinii publicznej tak aby zapewniały mu spokojny byt do kolejnych wyborów. Tylko dzięki temu, że trwa śledztwo prokuratury, Kaczyński nadal może podtrzymywać mit niewyjaśnienia katastrofy, podczas gdy Ziobro chowa w szufladzie dowody na to, że PiS od powstania zespołu parlamentarnego po ostatnie chwile oszukuje w tej sprawie.
Myślę, że telefon Pati Koti, aczkolwiek skierowany do prowadzącego i widzów, za faktycznego adresata miał Kaczyńskiego, bo to prezes ma problem czy wywalić Ziobrę ryzykując, że ten rzuci mediom całą wiedzę prokuratury o katastrofie. Obrazowo wygląda to tak, że pan Zbyszek w jednej ręce trzyma odbezpieczony granat a drugą jest skuty z Kaczyńskim.