Kaczystowki intelektualista Zybertowicz powiedział, że Macierewicz miał prawo pomyśleć, iż w drodze z Torunia do Warszawy zaczaili się na niego zamachowcy.
Jak to zwykle u kaczystów bywa, jedno idiotyczne wytłumacznie rodzi kolejne jeszcze bardziej idiotyczne - kierowca Macierewicza w pośpiechu pomylił się i pojechał dłuższą drogą.
Rozpirz zrobili prawie jak w Smoleńsku.
Binieda Wiesław z Akron pracuje nad symulacją, w której udowodni. że wielotonowe auto musiałoby skosić kilkunastokilogramowy znak a Cieszewski Chris, że ten znak od dawna był krzywy i nie w tym miejscu.
Niestey drogi Wacek od wybuchu bomby termobarycznej odleciał do Ameryki i nie ma kto udowodnić, że kiedy wiezie się bardzo ważna osobę z bardzo ważną misją to nie ma co się przejmować brakiem uprawnień.