Dramat. Tragedia. Klęska. Zamknęli się coś obrońcy tradycyjnej polskiej rodziny z PiS i okolic. Zamknęli w sobie, bo starosta z PiS rozbijał tradycyjną polską rodzinę. Na dodatek robił to z chłopem. Wszystko to ponoć, bo nagle wg PiS i okolic intymność człowieka to rzecz święta. Teraz będą milcząco wojować o nie wpieprzanie się w obyczajową sferę człowieka. Przypadkowo tylko człowieka ze środowiska walczącego z zepsuciem obyczajowym jakim jest odmienna orientacja seksualna.
Czyli w jakimś stopniu happy end.
Ale tylko pozornie. Wyrzucić człowieka z PiS za bycie tylko gejem oficjalnie nie mogą, ale mogą za rozbijanie rodziny. Zatem to nie żadne gejostwo jest teraz tą chronioną przez nich intymnością, tylko dobro tradycyjnej rodziny jest tą wartością, którą będą chronić.
Jak już się pozbierają, to zrobią swojemu gejowi stypę że hej. Potem będzie udawana żałoba, a po niej już wojennych bachanaliów pisowskich część dalsza...
Bo w partyzantce nie jest źle...