Pytanie jest w pełni zasadne, bo skoro wpis w rejestrze uzależniony jest od rodzaju popełnionego przestępstwa, jak utrzymuje Zbigniew Ziobro, to nieumieszczanie w nim skazanych za pedofilskie przestępstwa księży bezdyskusyjnie wskazuje tylko dwa możliwe tego powody. Albo przypadkowy błąd, albo celowe działanie. Posłanka Joanna Scheuring-Wielgus wskazała obydwa, a więc i ewentualną pomyłkę, z czym Zbigniew Ziobro również zdaje się uprzejmie nie zgadzać. Wolno mu. Aczkolwiek samo tylko tupanie nóżką, bez próby wyartykułowania z czym się konkretnie nie zgadza odbiera temu tupaniu nie tylko siłę wyrazu, ale i jakąkolwiek powagę.
Zbigniew Ziobro nie zgadza się więc ani z tym, że operator "rejestru pedofilów" specjalnie pomija w nim kościelnych pedofilów, ani nie zgadza się z tym, że przypadkowo kościelnych pedofilów rejestr ten czasem omija. Z wszystkim się nie zgadza.
Tymczasem rejestr sam z siebie nic nie omija. Jeśli nie ma w nim skazanego księdza, to omija tego księdza operator rejestru. Omija człowiek. Nawet gdy robi to przypadkowo. No bo przecież nie sposób, żeby to jakiś informatyczny algorytm nie umieszczał kościelnych pedofilów przypadkowo. Algorytm oznaczałby tylko, że kościelnych pedofilów chroni się systemowo.
Poniekąd, bo nie wprost, Zbigniew Ziobro używanie w tej sprawie informatycznego algorytmu też wykluczył: wykonywany zawód czy przynależność do grupy społecznej nie mają żadnego znaczenia. Wskazał tym samym jako sprawcę nieumieszczania w rzeczonym rejestrze skazanych kościelnych pedofilów tylko i wyłącznie człowieka. Banalna oczywistość.
Najzabawniejsze w tym tupaniu nóżką jest jednak to, że aczkolwiek oficjalnego informatycznego algorytmu w intencji nieumieszczania skazanych kościelnych pedofilów nie ma, to Zbigniew Ziobro skutecznie udowadnia, że w głowie taki algorytm niektórzy mają.
Chciał sprostowania, i je w sądzie uzyskał. A my dzięki temu poniekąd tylko retorycznymi pytaniami - jak w tytule notki - możemy się do woli i w pełni zasadnie bawić.
Inne tematy w dziale Polityka