nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna
279
BLOG

Biden nie klepał Dudy po plecach

nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna Polityka Obserwuj notkę 8
...Witaj, Polsko, nasz wspaniały sojuszniku!...

Nikt już nie ma najmniejszych wątpliwości, że Joe Biden jest przeuroczym, radosnym i pełnym życzliwości człowiekiem. W życiu by sobie nie pozwolił na despekt, jaki usadzając swojego statystę do fotki w pozie petenta uczynił, sam rozwalony za ogromnym biurkiem Donald Trump. Człowiek, o którym szacowne amerykańskie instytucje otwartym tekstem mówią, że w wyborach korzystał z pomocy Rosji. A potem tą samą ręką klepał Andrzeja Dudę w plecy tak, aż tego na ekranie gięło. Co tą ryżą ruską parówę szczególnie już bawiło. 

Wracając do rocznicowej wizyty Bidena w Ukrainie, to oprócz tego, że podczas polskiej jej części było wzruszająco i miło, a ukraińskiej sensacyjnie i przygodowo, niewiele świat usłyszał konkretów. Takoż i nie usłyszeli specjaliści od zagadnienia. No więc nie da się wycisnąć innej analizy.

Zresztą polskie nadmuchane oczekiwania też przecież były nadmuchiwane tylko w duchu wdzięczności za samo tylko przywiezienie przez Bidena worka nadziei i siebie samego. Przy okazji gdzieś tam w zaciszu może i klepnął konfidencjonalnie Dudę w plecki, życzył pomyślności opozycji, oraz wyraził szczery podziw dla zwykłych Polaków, którzy tak ofiarnie zastąpili polski rząd w rozwiązaniu uchodźczego exodusu Ukraińców. A generalnie upewniał się, na ile chętni do bitki nie wymiękają. USA zawsze dadzą drogą nowoczesną broń, gdy będzie miał kto nią walczyć.

Wizyta była aranżowana też jako kolejne rozpoznanie entuzjazmu i woli bitki sojuszników. Bez tego żaden ostatecznie decydujący amerykański kongresmen nie wyśle tutaj jednej nawet dzidy. Biden jest czarującym i uczciwym człowiekiem, ale ani nie jest wszystkomogącym bogiem, ani skończonym frajerem. Dlatego; będą chcieli Polacy ginąć za Ukrainę, to postara się jak może pomóc.  

Ma więc i swoją rację Kaczyński mówiąc, że niczego mu Biden nie powiedział. Bo raz, że nie do niego Biden przecież mówił, a dwa, zdradził tym tylko Kaczyński, że czegoś czego oczekiwał, nie uzyskał. Czyli ujawnił zdumiewającą naiwność. Bo chyba nie samą potrzebę zaistnienia? Cóż, taki sobie szczebiot pomijanego. Zapytajcie tylko czego konkretnie oczekiwał, to się znowu nie omieszka z manifestowanym obrzydzeniem odąć.

Amerykaniści, politolodzy, jak i stratedzy wojskowi oczekiwań przed wystąpieniem prezydenta USA oględnie mówiąc nie eskalowali. To co wykoncypował dla siebie Kaczyński po wystąpieniu, doskonale wiedzieli już przed. Teraz tylko okrągłymi zdaniami tłumaczą gawiedzi, dlaczego oczekiwanych przez poniektórych fajerwerków nie było i być nie mogło.

Jedynym fajerwerkiem tej wizyty było niezapowiedziane odwiedzenie Ukrainy. Niezapowiedziane, więc zdatne do propagandowego okrzyknięcia odważnym i w ostateczności niezwykle wręcz ważnym. Numer przeuroczemu i pełnemu humoru starszemu panu się faktycznie udał. Demokrata amerykański zrobił rocznicowy prezent walczącym Ukraińcom, i dodatkowo osobiście zapewnił, że Ukraina zawsze może liczyć na to samo, co wspaniały sojusznik USA Polska. Na pomoc. 

Amerykańskiej klasie politycznej, i amerykańskiej opinii publicznej, AMERYCE jednym słowem, filut ten załatwił natomiast piękne medialne przebitki. Polska okazała się wspaniałym miejscem skonsumowania tego wydarzenia. Piękna sceneria ogrodów Zamku Królewskiego dopełniała podniosłości i rangi wydarzenia. Oklaski Andrzeja Dudy i Jarosława Kaczyńskiego były słyszalne na całym świecie. I co najważniejsze, wykonywane na stojąco.   


  


  

Bóg to za mało

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka