Bomba z kryciem przez polski kler przestępców dopuszczających się gwałtów na dzieciach w końcu kiedyś wybuchnie. Jeszcze bardziej podzieli społeczeństwo, które od wielu lat de facto jest już wspólnikiem KK w kryciu. I to jest bez wątpienia wymierna korzyść KK. Brak zdecydowanej reakcji przy wystarczającej już wiedzy o kryciu, automatycznie czyni z nas wszystkich wspólników. Niewiele z tym robimy. Zobojętnieliśmy. A zarazem dajemy wspólnikom przestępców wymówkę: od kiedy widziały gały co ich dzieci dostały?
Dostojni mentorzy duchowni nigdy tak nie powiedzą? Z nakazu swojego Najwyższego nauczają, więc chociaż przed nim będzie im wstyd? Wstyd im przed swoim Najwyższym tylko tego, że zbyt słabo chronią KK. Dobro Kościoła miażdży tu dobro dzieci już w przedbiegach. A także elementarną prawdę.
Zwykle przypomina się, jak doktryna katolicka i Kościół instytucjonalny traktuje kobiety. Jak od samego początku kobietę widzieli ci najwybitniejsi katoliccy myśliciele. To nie przypadek, że na stosach najczęściej palono kobiety. Palono oczywiście żywcem. Ale bez nadmiernego sentymentalizmu. To misja i nakaz z samej góry. Krzyż pański trza dźwigać przecież wspólnie...
Stos to tylko efekt potrzeby skutecznej edukacji. Nie zemsty czy bezradności, ale dydaktyki. Jeden z najważniejszych dogmatyków KK, a możliwe, że najważniejszy autorytet, św. Tomasz z Akwinu, oficjalnie był za karą śmierci dla niewierzących. Jak też uważał kobietę za istotę stojącą niżej od chłopa. A płód do dwunastego tygodnia za jeszcze mniej ważny byt niż kobieta. I rozróżniał oczywiście płód żeński od męskiego. Nie trzeba przypominać na czyją korzyść. Dlatego częściej to niewierzące kobiety żywcem palono. Dydaktyka i teologia.
Kobieta bita przez męża w pierwszym rzędzie powinna myśleć o trwałości rodziny. O urodzeniu dzieci i o powinnościach niewieścich. Dzieci ochrzcić, posłać na religię i mężowi służyć. Inaczej na symboliczny stos. I znów bez zbędnej afektacji. Bo to tylko, mające swój jasny i w szczegółach dopracowany przez 2000 lat cel, nauczanie KK.
A czego w takim razie Magisterium uczy o dzieciach? Czego naucza swoimi czynami i polityką w sprawie chronienia gwałcicieli dzieci?
Nas uczy na pewno zobojętnienia. Tolerowania przemocowego wykorzystywania. Nasze dzieci natomiast uczy pokory i szukania pomocy tylko u samego Boga. Paradoksalnie więc wszystko w jak najlepszym porządku.
A jak już to w końcu dupnie, to w wentylator dzięki bogu też.
Inne tematy w dziale Polityka