nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna
458
BLOG

Zamachowcy w swoim sceptycyzmie poważnie ograniczeni

nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 18

 

Wspólnym mianownikiem większości zamachofilów podczas recytowania swojego rzekomego sceptycyzmu wobec oficjalnych ustaleń przyczyn tego prostego do uniknięcia, a jednak zaistniałego zderzenia z brzozą, jest unikanie tematu wiarygodności głównego wodzireja zamachowców, jak też wiarygodności jego naukowego zaplecza.

Gdy mówią o tym, że nic do dzisiaj na skutek wielości różnych wersji nie wiedzą, bynajmniej nie wspominają o zmieniających się jak rękawiczki zamachowych tezach. Jedyne czego bronią, to swojego prawa do niewiedzenia. 

W praktyce sprowadza się więc to tylko i wyłącznie do „niewiedzenia” i „niewierzenia” w jakiekolwiek ustalenia uprawnionych komisji czy prokuratury, ale zarazem i niewiedzenia, jak również i niewiary w wymysły Macierewicza. Jedyne więc co Macierewicz realnie uzyskał, to stado nadzwyczaj tolerancyjnych i wyrozumiałych dla niego idiotów. Dlaczego zaraz idiotów? Dlaczego tak dosłownie wobec przecież zaledwie tylko sceptyków, jak się przedstawiają?

Ano przyjrzyjmy się. Absolutnie wszystkie jak jedna tezy (wymysły) Macierewicza i wynajętych przez niego naukowców są doskonale wręcz idiotyczne. Czy może znajdzie się ktoś kto zaprzeczy? Wątpię. Udowadniających swoje pokrewieństwo z wymysłami Macierewicza nie będzie. Będą co najwyżej usiłujący zmieniać i pracowicie zaciemniać temat.  

Zasłonią się pustosłowiem w stylu:historyczna tragedia się wydarzyła”czy: przyznam, że nigdy nie sądziłem, iż po 4 latach nie będę nic pewnego wiedział w tak fundamentalnej sprawie”,lub: Zatem co w tym gąszczu kłamstw jest prawdą? W co wierzyć a w co nie?...

I  ani słowem nie wspomną, że tę ich mało kogo obchodzącą poza nimi samymi ‘niewiarę’, zasila i wyzwala to, czego panicznie się wstydzą i do czego nigdy się nie przyznają. Wprost z Macierewicza czerpane idiotyzmy. O zerowej wiarygodności. Jak właśnie pośrednio raczył je zbiorczo nazwać jeden z nich, pan Kaczyński.

Całość ich radosnej działalności świetnie puentuje tytuł notki jednego z nich: Co mam myśleć o Smoleńsku?

To, co w chwili próby nadzwyczaj rączo oddalający się ze Smoleńska pan Macierewicz podyktuje, nieboraki. Wszystko wskazuje, że też o zerowej wiarygodności wg prezesa. Bo ten też przecież nikogo konkretnego nawet podejrzeniem o bycie wiarygodnym nie wyróżnił.  

Bóg to za mało

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (18)

Inne tematy w dziale Polityka