– A co to jest lewactwo? Metaliczną fistułą wyrecytowała nowo ufryzowana Ewa Stankiewicz do prof. Wolniewicza w 4:03 minucie materiału pod notką.
– Lewactwo proszę pani, to jest próba, tak to definiuję, próba poprawiania, czy też ulepszania świata nie licząca się z realiami natury ludzkiej.
Czyli w zasadzie bardzo dobrze, grzeszność natury ludzkiej jest bowiem tymi realiami, które w nieustannym procesie poprawiania świata wymagają szczególnej troski. Lecz troski polegającej właśnie na nieprzyjęciu grzeszności, nie liczeniu się z nią. Główny spór trwa tylko o to, kto ma do tego prawo. A toczy się zawsze między poprawiającymi. Po kilkunastominutowym więc ulepszaniu, prof. Wolniewicz i jego wolna słuchaczka przeszli do gruntowniejszego ulepszania Polski. I tutaj Ewa Stankiewicz w tym werbalnym ulepszaniu (18:43) przedobrzyła:
– Panie profesorze, czy my za powiedzmy piętnaście lat będziemy pomiędzy reżimem mafijno komunistycznym, putinowskim, a z lewej strony jednym z najkrwawszych reżimów, y, jakim jest fundamentalny islam, y, który, y, nie wiem, zapanuje w Niemczech?
– Na jakiej podstawie pani twierdzi, że jesteśmy w tej chwili zagrożeni przez Rosję?
– No, na podstawie na przykład yyy, ataku y, Rosji na Polskę w 2010 roku, yy...
– Był atak?! Jaki był atak na Polskę? Zdumiony Wolniewicz zagłuszył deklamowanie daty.
– Zabicie polskiego prezydenta na pokładzie...
– Ależ pani redaktor, bardzo panią przepraszam... Profesor zdecydowanie Stankiewicz przerwał i zawiesił głos na kilka sekund...
– No nie można takich rzeczy mówić... przecież nie ma pani cienia na to dowodu. Ja wiem, że pani ma w tej sprawie zupełnie inne zdanie... ...żeby traktować jakieś domniemania przez jakichś tam podejrzanych profesorków z Ameryki sprowadzanych!
– Ale jakich podejrzanych profesorków?! Nerwowo broniła się Stankiewicz.
– No jakiś tam Nowaczyk czy Binienda, pies z kulawą nogą o nich nie słyszał! – wzburzenie profesora wyraźnie rosło.
– No ale to są... no nie to że pies z kulawą nogą, dlatego, że Binienda po pierwsze jest doradcą Obamy, po drugie ma jedno z najsławniejszych laboratoriów...
Red. Stankiewicz złapała drugi oddech i się zaczęło! Rozjuszanie profesora zaczęła od bezceremonialnego pouczenia profesora, że:
– Nie ma innego, naukowego uzasadnienia na rozpad tego samolotu, jak tylko seria eksplozji...
Eksplozja nastąpiła, ale profesora Wolniewicza. Naprowadzał panią redaktor by odstąpiła od smoleńskich bujd, ale panią Stankiewicz doskonale znamy, więc nadaremno. Debilizmy na poziomie tutejszych Korytków zaczęła wystrzeliwać z szybkością przekupki, tym samym z potężną szkodą dla jakości swojej propagandy.
Lekcja udzielona Stankiewicz skończyła się awanturą i wyjściem profesora ze studia.
Pełnego materiału na stronie TV Republika z jakichś powodów nadal nie ma. To co można usłyszeć poniżej, to wersja już ocenzurowana. Czas na dokonanie korekty materiału był, na śmiałość w zaprezentowaniu całości jakoś nie.
Inne tematy w dziale Polityka