Są tacy co usiłują zakłamać rzeczy najbardziej oczywiste. Śmiesznie, nie umniejszając rozmiaru tej tragedii, robi się wtedy gdy ci manipulatorzy dusz potykają się o własne odnóża. Niejaki Niegracz w swojej notce wkleja link do filmu i poniższy tekst pana Gruszczyńskiego:
21:08
"okazuje się nie widać w nim ( pniu) części samolotu .. po dłuższym czasie te części tam się znalazły"
20:59
" żadnych części samolotu( przy brzozie) nie widziałem"
Ale jak klikniemy w podany link to słyszymy, "Dopiero trzeciego dnia zaprowadził mnie tam ..."
Czyli p. Gruszczyński był na miejscu dopiero 13.04., po tym jak rosyjskie służby zebrały szczątki i zdjęły ochronę tego terenu. Na jego zdjęciach widzimy też prawosławny krzyż oparty o pień pękniętej przy korzeniach brzozy, ustawiony przez mieszkańców Smoleńska. Czyli jest oczywistym, że nie mógł tam widzieć żadnych części samolotu, a te części nie "tam się znalazły", lecz są na wcześniejszych zdjęciach wykonanych przez inne osoby i po co zaśmiecać z tego powodu internet kolejną bezsensowną notką.