Nie jest niczym nowym, że delikwenci nie mający żadnych sensownych argumentów zaczynają deprecjonować a priori nie pasujące im ustalenia. Tym razem oberwało się archeologom którzy wystąpili z incjatywą dokonania tzw. prospekcji terenowej i podjęcia zalegających tam jeszcze lub wypłukiwanych przez deszcze artefaktów tej katastrofy. Motywacja osób które wystąpiły z tą inicjatywą zawarta jest na stronie 3 raportu.
http://orka.sejm.gov.pl/ZespolSmolenskMedia.nsf/files/ZSMK-9GMS8P/%24File/tom_207.pdf
Inicjatywa ta została poparta przez Kancelarię Premiera RP (któremu w się kręgach zamachofili zarzuca, że robił wszystko by utrudniać niezależne badania). Ze środków KPRM sfinansowano delegacje i drobny sprzęt. Część sprzętu wyporzyczyły uczelnie i firmy prywatne.Wykonane to było przy współpracy Prokuratury Wojskowej i prokuratury rosyjskiej, co odnotowane jest w raporcie.
A tu przypęta się na Salon24 taki bezimienny Niegracz z Quwety i przeciągnie zaangażowanie ponad tuzina wymienionych z imienia i nazwiska osób przez kako. Przy czym zupełnie nie wnikając w oczywistą oczywistość, jaką jest fakt, że ci eksperci, w odróżnieniu od podkomediantów Macierewicza, dniami pracowali na byłym wrakowisku, czepia się ich konkluzji i wie lepiej co mieli zrobić prokuratorzy.
Zarzutem jest np.
str, 359 obserwacje firmowane przez Instytut Prahistorii UAM:
( mowa jest o koncentracji drobnych fragmentów samolotu)
" Wydaje się że koncentracja ta może być skutkiem uderzenia samolotu w tę właśnie brzozę, w wyniku czego nastąpiło dodatkowe rozdrobnienie jego elementówi rozrzut w kierunku południowo zachodnim."
Kto im to podpowiadał ? ; czy to raczej wynik lektury prasy i słuchania programów w mediach na temat "katastrofy"
I co tu na takie dictum napisać. W odróżnieniu od Niegracza i innych pajaców negujących wszystko co im do zamachu nie pasuje, autorzy "raportu archeologów" byli na miejscu z wykrywaczami metali i poczynili obserwacje które po prostu należy przyjąć do wiadomości. Takie Niegraczyki z Quwety mogą się pokusić o stworzenie jakichś własnych "analiz" wydłubanych brudnym palcem z nosa. Dla ludzi zainteresowanych faktografią zdarzenia pod Smoleńskiem jest to po prostu bezcenny materiał. A konkluzje każdy może wyrobić sobie sam. Raport nie jest bleblaniem w stylu Niegracza, "a mnie się zdaje", tylko konkluzje poparte są materiałem zdjęciowym.Można ich nie przyjmować do wiadomości, ale nie zaneguje to wartości przedstawionej faktografii.
W odróżnieniu od "raportów" podkomediantów macierewicza raport nie kłuje też w oczy nadużyciem godła państwowego z kirem, czy zdjęciami ofiar na okładce.