Ojciec 1500 plus Ojciec 1500 plus
674
BLOG

Na rok przed (zapowiedzianą) katastrofą. O najważniejszych wyborach w wolnej Polsce

Ojciec 1500 plus Ojciec 1500 plus Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 13

Teoretycznie powinna rozpierać mnie duma, kiedy nie tylko Jarosław Kaczyński, ale kolejni politycy Prawa i Sprawiedliwości tudzież Solidarnej Polski powtarzają jak mantrę, że "nadchodzące wybory będą najważniejszymi po 1989 roku" (na zmianę z określeniem "najważniejszymi wyborami w wolnej Polsce), bo przecież już w dzień po ogłoszeniu wyniku poprzednich wyborów parlamentarnych 18.10.2019 napisałem artykuł "Za 4 lata znów najważniejsze wybory od 1989r? cz. 1 Czarny scenariusz ku przestrodze" w którym dokładnie przewidziałem to, co od wielu miesięcy jest oficjalnie zapowiadane przez Donalda Tuska i co będzie się działo po wyborach. Sam tytuł sugerował, że będzie druga część artykułu. I była - napisana 11 dni później "Za 4 lata znów najważniejsze wybory od 1989r? cz. 2 Jak powstrzymać czarny scenariusz?" (data publikacji 29.10.2019). Zaproponowałem w niej cztery kroki, które obóz władzy musi niezwłocznie podjąć, aby ten scenariusz powstrzymać. Te kroki to: pluralizacja mediów, stabilizacja prawa - zwłaszcza w zakresie Wymiaru Sprawiedliwości, potępienie i rozliczenie "Czasów PO-gardy", ciągłe i konsekwentne kampanie społeczne uczące elektoraty szacunku dla elektoratu strony przeciwnej. Niestety Jarosław Kaczyński wybrał dokładnie przeciwny kierunek - zamiast stabilizacji Wymiaru Sprawiedliwości wybrał "pójście po bandzie" i wstawienie do Trybunału Konstytucyjnego trzech najbardziej nieodpowiednich osób, z których osoba nr 3 została zmieniona na inna, ale osoby nr 1 i 2 (Piotrowicz i Pawłowicz) niestety nie. Opisałem to w artykule: "Fake - news, "ustawka", czy też Bóg PiS opuścił z tymi nominacjami?". Ponieważ działania Jarosława Kaczyńskiego były dla mnie nie do zaakceptowania, więc napisałem list do Prezydenta Andrzeja Dudy w którym streściłem swój czarny scenariusz oraz rozwinąłem moje cztery pomysły na jego powstrzymanie. Przykładowo w kwestii stabilizacji prawa zaproponowałem po pierwsze przyjęcie ślubowania od trzech kandydatów PO do Trybunału Konstytucyjnego zgłoszonych na granicy prawa w roku 2015 oraz rozpisanie referendum w którym obywatele zadecydowaliby co zrobić z sędziami Rzeplińskim, Biernatem i Tuleją, którzy nie tylko ZŁAMALI TRÓJPODZIAŁ WŁADZY pisząc jako sędziowie TK ustawę o TK, ale także UCZESTNICZYLI W PRÓBIE ZAMACHU STANU PRZEZ UBEZWŁASNOWOLNIENIE SEJMU POLITYCZNYM OBSADZENIEM 14 NA 15 W TK (tzw. Poprawka Kropiwnickiego). Cokolwiek zadecydowaliby obywatele: czy osądzić i ukarać trzech byłych sędziów TK nawet jeśli będzie to wymagało zmiany konstytucji z działaniem wstecznym, czy uszanować obecny stan prawny, ale wprowadzić do konstytucji zapis o pozbawieniu immunitetu i postawieniem przed Trybunałem Stanu w przypadku takiego zachowania w przyszłości, czy też nic nie robić - władza miałaby do przeprowadzonych działań silny mandat demokratyczny, a sam fakt przeprowadzenia referendum uświadomiłby znacznej części wyborców oczywisty ale wypierany fakt: pucz Rzeplińskiego był ZAMACHEM STANU i wszystkie posunięcia jakie miały miejsce po nim wynikały właśnie z tego faktu. 

Niestety zamiast dumy czuję wściekłość i rozgoryczenie, ponieważ Kaczyński nie zrobił nic, Duda nie zrobił prawie nic. Zmarnowano trzy lata, ponieważ "genialny strateg" Kaczyński ubzdurał sobie, że dobra koniunktura będzie trwała w nieskończoność i jak długo PiS będzie dawał Polakom odpowiednio wysoki poziom życia, tak długo Polacy będą go wybierać. Niestety przyszedł koronawirus i już w maju 2020 przez głupie gadulstwo Kaczyńskiego PiS został zepchnięty do defensywy (zamiast opozycja tłumaczyć się dlaczego chce przenieść wybory na jesień, to PiS musiał się tłumaczyć dlaczego chce je przeprowadzić w konstytucyjnym terminie), czego skutkiem był cały cyrk z "wyborami kopertowymi", które na szczęście nie doszły do skutku, ale niestety nie odbyło się to wskutek odważnej decyzji rządu, tylko wskutek rozgrywanej na oczach mediów rozgrywki między Gowinem a Kaczyńskim (która to rozgrywka w nieco dalszej perspektywie spowodowała rozpad koalicji rządzącej). Na jesieni 2020 było jeszcze gorzej - wówczas trzema katastrofalnymi błędami udowodnił, że jest polityczną fajtłapą rzucającą się ze skrajności w skrajność. Po pierwsze były to błędy personalne: zamiana Szumowskiego na Niedzielskiego, Piontkowskiego na Czarnka oraz Ardanowskiego i Emilewicz na osoby tak kiepskie, że ich nazwisk wcale nie pamiętam. Po drugie było to rozbicie "kompromisu aborcyjnego" i użycie do tego Trybunału Konstytucyjnego. Po trzecie upokarzająca rolników "piątka dla zwierząt". Przez działania starego fajtłapy los ani jednego zwierzątka nie uległ poprawie, za to PiS stracił część elektoratu wiejskiego, żadne życie dziecka przeznaczonego do aborcji nie zostało uratowane, za to PiS stracił część elektoratu umiarkowanego... o skutkach zmian personalnych aż strach pisać, bo przez pierwszą z nich ogromna część elektoratu senioralnego poszła do piachu (lub jak kto woli do nieba), a "Polski Ład" pisali tacy "geniusze", że zapomnieli powiedzieć ludziom o głupim druku PIT-2 od którego wypełnienia zależało czy w perspektywie 11 miesięcy w wyniku zmian podatkowych będzie się dużo zyskiwać czy jeszcze więcej tracić. 

Co zmieniłoby wykonanie kroków postulowanych przeze mnie w końcówce roku 2019? WSZYSTKO.

Stabilizacja prawa i zakończenie konfliktów wokół reformy "wymiaru sprawiedliwości" miałaby pierwszorzędne znaczenie. Wpuszczenie do TK trzech wybranych na granicy prawa sędziów byłoby naprawdę niewygórowaną ceną w porównaniu z uznaniem jego wyroków za ostateczne i niepodważalne. Byłby to wyraźny sygnał, że w Polsce prawo jest szanowane, a referendum pokazałoby, że konstytucja owszem została złamana, ale przez ekipę PO i zblatowanych z nią sędziów. Gdyby jednak mimo wszystko eurokołchoz próbował nas "zagładzać", to przy ustabilizowanym systemie prawnym moglibyśmy bez tracenia czasu na "negocjacje" i "kamienie milowe" pokazać tej bandzie skorumpowanych hipokrytów środkowy palec, przystąpić do wetowania "Fit for 55" i innych eko-smobójstw, zagrozić i wypowiedzeniem ETS (jeśli by nie ustąpili - zrobić to) oraz zawieszeniem wpłacania składek. A tak, to mamy perspektywę totalnej czystki s TK, KRS, SN, NBP... i jak się Donald i jego pretorianie zagalopują, to ta czystka dojdzie co stanowisk ciecia i sprzątaczki w czwartoligowym klubie "Pilica Tomaszów" (autentyczny przykład z czasów rządów Millera, gdy podczas 20-procentowego bezrobocia nawet takie "posady" były załatwiane po partyjnej znajomości). Pluralizacja mediów byłaby sposobem na dotarcie przynajmniej do tego bardziej umiarkowanego elektoratu opozycyjnego (oczywiście nie liczę na dotarcie do debili uważających za "pisowskie" media nawet "Polsat" z którego towarzysze Miller i Cimoszewicz wychodzą tylko na drzemkę i "Interię" odwalającą takie numery jak ten sprzed miesiąca). Dodatkowo rozwiązałaby taki problem, że dziś osoby które odwracają się od PiS najczęściej są tracone bezpowrotnie, bo przestają oglądać TVP zaczynają oglądać TVN i w krótkim czasie mają taką wodę zamiast mózgu i bombę zegarową zamiast serca jak pewien znany mi osobnik, który jeszcze niedawno chciał się zapisywać do PiS (ja nigdy nie chciałem), a obecnie przy świątecznym stole wyraża życzenia celi śmierci dla Macierewicza i o Obajtku mówi per "towarzysz" (choć zakłamany pato-inteeligent głosował sam głosował na "grupę rekonstrukcyjną PZPR w PE w składzie: towarzysz Miller, towarzysz Cimoszewicz, towarzysz Belka i towarzysz Liberadzki - on konkretnie głosował na Belkę). Osłabiłaby także skuteczność narracji, że "PiS uprawia nachalną propagandę i zwycięża wyłącznie dzięki wsparciu TVP" (nawiasem mówiąc jak ciężko upośledzonym trzeba być aby w to wierzyć - jedną z najgorszych wad PiS jest karygodna NIEPORADNOŚĆ KOMUNIKACYJNA - patrz przykład z drukiem PIT-2... ale gdyby wyborcy PO-Lewu nie byli upośledzeni, to nie byliby wyborcami PO-Lewu). Oczywiście pluralizacja musiałaby się wiązać z odejściem Jacka Kurskiego z TVP i wszelkich instytucji odpowiedzialnych za media, co obozowi władzy mogłoby wyjść tylko na dobre - bo trudno wyobrazić sobie na stanowisku prezesa TVP większego durnia od tego, który po kilkanaście razy dziennie puszczał „Für Deutschland”, a zupełnie przespał fakt, że DONALD TUSK JAKO "PROGRAM" SWOICH PIERWSZYCH 400 DNI RZĄDÓW ZACYTOWAŁ FRAGMENT DEWIZY HEINRICHA HIMMLERA UMIESZCZANEJ POD ROZKAZAMI MORDOWANIA DZIESIĄTEK TYSIĘCY ŻYDOWSKICH KOBIET I DZIECI. Podobnie rozliczenie "czasów POgardy" Tuska i kampanie przywracające godność i szacunek obydwu elektoratom przyniosłyby same dobre skutki.  

Jak będzie wyglądała katastrofa? Jeszcze gorzej niż w opisanym trzy lata temu czarnym scenariuszu.

Należy pamiętać, że czarny scenariusz ku przestrodze pisałem w momencie, kiedy jeszcze nie było pandemii koronawirusa - popełnione wówczas błędy obozu PiS będą dodatkową pożywką dla żądzy zemsty obozu PO. Wojna rosyjsko-ukraińska była wówczas "zamrożona" od 2014 roku więc była mniejsza świadomość ryzyka rosyjskiego ataku na Polskę, a mimo to tamten scenariusz właśnie tak się kończy - można przypuszczać, że groźby ze strony Putina przedłużą o kilka lat i zdecydowanie zaostrzą terror rządu PO, bo ludzie z obawy przed interwencją Rosji będą powstrzymywali bunt, a świadomy tego i mający poczucie bezkarności Tusk będzie "przykręcał śrubę" o wiele bardziej niż w przypadku gdyby zagrożenie ze strony Rosji było relatywnie niewielkie. Ponieważ Putin nie zwykł oddawać przyczółków, więc jeśli po "rusofobicznej" ekipie PiS władzę przejmie ekipa jego marzeń, to każdą następną zmianę rządów uzna za ostatni moment do ataku - zwłaszcza jeśli ta zmiana odbędzie się (podobnie jak w przypadku Ukrainy) w trybie protestów ulicznych (bo możliwość demokratycznej zmiany zostanie przez rząd PO zablokowana - "czarny scenariusz już to przewidywał). Kiedy pisałem ten scenariusz żaden euro-totalitarysta nie mówił jeszcze głośno o "zagładzaniu Polski", więc można przypuszczać, że reżim Tuska będzie podtrzymywany strumieniem pieniędzy z UE - wzrost ubóstwa nie będzie tak gwałtowny, ale i tak będzie zdecydowany wzrost bezrobocia. Wtedy jednak nie było samobójczych pomysłów takich jak zakaz produkcji samochodów z napędem spalinowym, które muszą katastrofalnie obniżyć zatrudnienie i poziom życia Polaków - choćby dlatego, że samochód stanie się dobrem bardziej luksusowym niż w PRL-u. I wreszcie ostatnia, najważniejsza różnica w porównaniu do sytuacji z roku 2019: Donald Tusk. Wtedy on jeszcze nie wrócił do Polski, nie wypowiadał zdań, które gdyby nie znać ich pochodzenia z powodzeniem można przypisać Hitlerowi, Himmlerowi, Gobbelsowi, Streicherowi takich jak: "Dzisiaj zło rządzi w Polsce. Wychodzimy na pole, żeby się bić z tym złem", "Jak to słyszę, dostaję furii! To zło, które czyni PiS jest tak ewidentne, bezwstydne, permanentne!", "Otóż trzeba zacząć od tego pierwszego, najważniejszego zadania: jak widzisz zło, walcz z nim i nie pytaj o dodatkowe powody!" (wszystkie trzy cytaty pochodzą z jednego wystąpienia - 3 lipca 2021) "nigdzie nie spotkałem ludzi, którzy mają władzę, wokół panuje zaraza, a oni kombinują jak zarobić." (to nie "Der Stürmer" w latach 30-stych o Żydach - to Donald Tusk o polskim rządzie - to samo przemówienie 3 lipca 2021), "Jeśli macie tak jak ja córkę, wnuczkę, to nie możecie na miłość Boga głosować na PiS! Oni naprawdę zgotowali piekło kobietom i oni zgotują piekło waszym córkom i wnuczkom!" (hmm... Joseph Goebbels w piekle zaczerwienili się ze wstydu, a Julius Streicher wpadł w kompleksy), "Czy można głosować na kłamstwo, złodziejstwo, pogardę, nienawiść? Wierzysz w Boga, nie głosujesz na PiS!" (2 lipca 2022 - jaka regularność, dokładnie w rocznicę powrotu), "bardzo wielu, RACZEJ SETKI, NIŻ DZIESIĄTKI, FUNKCJONARIUSZY PiS będzie musiało odpowiedzieć i to karnie, bo popełniali przestępstwa i robili to w świetle dnia.", "Dajcie mi 100, no może 400 dni, żeby ZROBIĆ PORZĄDEK NAPRAWDĘ ŻELAZNĄ MIOTŁĄ." (Donald Tusk 4 maja 2022), "Żyjemy w epoce żelaza, w której PORZĄDKI TRZEBA ROBIĆ ŻELAZNĄ MIOTŁĄ"... Ups... przepraszam... ostatni cytat nie jest z Tuska - to Heinrich Himmler. Prawda, że to nie jest DOKŁADNIE TA SAMA RETORYKA? ŻADNEJ RÓŻNICY! ŻADNEJ!!! JEDYNIE OBIEKT ATAKU SIĘ ZMIENIA! Dodam, ze przytoczony cytat to motto Heinricha Himmlera, które ten największy zbrodniarz zwykł umieszczać w zakończeniach rozkazów mordowania żydowskich kobiet i dzieci takich jak ten: "Ponieważ można uznać za pewne, że sprawcami byli żydowscy partyzanci, NINIEJSZYM ROZKAZUJĘ, by za każdego oficera UŚMIERCIĆ 10 tys. Żydów zamieszkałych w okręgu kijowskim, NIEZALEŻNIE OD PŁCI I WIEKU. Nawet NAJMNIEJSZE DZIECKO w kołysce należy ZDEPTAĆ jak jadowitą gadzinę. Niech każdy z was pamięta o przysiędze, którą składał i niech wykonuje rozkazy, jakiekolwiek by one były. Żyjemy w epoce żelaza, w której PORZĄDKI TRZEBA ROBIĆ ŻELAZNĄ MIOTŁĄ." Żródło: Erwin Bingel, "The Extermination of Two Ukrainian Jewish Communities: Testimony of a German Army Officer", "Yad Vashem Studies on the European Jewish Catastrophe and Resistance" 1959, R. 3, red Shaul Esh, s 303-320. Polski przekład rozkazu Himmlera: Richard Rhodes, "Mistrzowie śmierci. Einsatzgruppen.", wydanie II, rozdział 9: "Niezależnie od płci, niezależnie od wieku", s. 187-188. Nieśmiało nadmienię, że Donald Tusk z wykształcenia jest HISTORYKIEM - nie zacytował motta Heinricha Himmlera nieświadomie. Szukałem motywu "robienia porządków żelazną miotłą" i samej "żelaznej miotły" w innych kontekstach niż rozkazy Himmlera. Znalazłem trzy. Pierwszy: Karl Maria Viligut - idol Heinricha Himmlera, często leczony psychiatrycznie z powodu natręctw i urojeń austriacki miłośnik okultyzmu, który wymyślił słynny symbol "SS" (runiczne znaki "Sieg" przypominające błyskawicę). Antyżydowski szmatławiec Viliguta stanowiący pierwowzór "Der Stürmer" Juliusa Streichera (skazanego w Norymberdze za jego redagowanie na karę śmierci) nosił tytuł "Eiserner Besen" czyli "Żelazna Miotła". Drugi: car Iwan IV Groźny - jego bojówkarze ("opriczniki" - stąd nazwa terroru "opricznina") do których zadań należało między innymi sianie terroru, mordowanie i ograbianie bojarów oraz poddanej im ludności i zarządzanie ziemiami odebranymi bojarom mieli w herbie żelazną miotłę. Trzeci: Józef Stalin - nawiązując do Iwana Groźnego i jednocześnie trzymając się swojej retoryki "żelaza i stali" (jego ulubione określenie "żelazna logika" weszło do popkultury... ciekawe ile osób wypowiadając te słowa zna ich autora) ten zbrodniarz również używał zwrotu "żelazna miotła". Ciekawostka: ponieważ niebezpiecznie było krytykować przeprowadzane przez Stalina krwawe czystki, więc także jego ostrożni krytycy mówili, że Stalin "robi porządki żelazną miotłą". I TO WSZYSTKO! ANI JEDNEGO CYTATU, który by nie miał TOTALITARNEJ lub ZBRODNICZEJ genezy - "ŻELAZNA MIOTŁA" zawsze oznaczała i oznacza TERROR, a "ROBIENIE PORZĄDKÓW ŻELAZNĄ MIOTŁĄ" było i jest alegorycznym synonimem ZBRODNICZYCH DZIAŁAŃ Z BRUTALNYM POGWAŁCENIEM WSZELKICH PRAW - ZWŁASZCZA ZASAD MORALNYCH. Czy może być gorszy prognostyk od sięgnięcia po tę frazę przez osobnika pretendującego do bycia premierem? 

Więc jak będzie wyglądała katastrofa? Zacznie się zaraz po przejęciu władzy przez PO. Na oczątek 400 dni terroru. Nie terroru w wersji "light" jaki opisywałem w swoim "czarnym scenariuszu" (cytat) "depisyzacja" mediów, następnie obsadzenie Trybunału Konstytucyjnego, Krajowej Rady Sądownictwa i Sądu Najwyższego sędziami z "Justiti" według klucza "im bardziej umoczony, tym lepszy: Wojciech Łączewski, Igor Tuleja, Piotr Gąciarek, Ryszard Milewski... podważanie i obalanie za pomocą nowo obsadzonego Trybunału Konstytucyjnego wszystkich ustaw z ostatnich czterech lat, przy medialnej wrzawie, że każda obalona ustawa świadczy o niekonstytucyjności i nagminnym łamaniu prawa przez pisowski reżim - TYM RAZEM BĘDZIE TO PRAWDZIWY TERROR, czyli oprócz wszystkiego, co wymieniłem w swoim artykule sprzed trzech lat będą TO SETKI OSÓB CIĄGANYCH PO SĄDACH, WTRĄCANYCH DO WIĘZIEŃ I NĘKANYCH ABSURDALNYMI WYROKAMI ZA DZIAŁALNOŚĆ W CZASACH RZĄDÓW PiS (pod pretekstem "naruszenia dóbr osobistych" - już to się zaczęło, w końcu nieprzypadkowo zwolennicy PO mówią "sądy są nasze"). Z wstecznym terminem działania przestanie obowiązywać konstytucyjny IMMUNITET MATERIALNY, czyli posłowie będą sądzeni za to jak głosowali, jakie projekty ustaw zgłaszali (do tej pory nawet w krajach totalitarnych nie było takiego precedensu - teraz jest to wyraźnie zapowiadane). Odgórny terror Będzie połączony z mającym wielokrotnie szerszy zasięg SZAŁEM ZEMSTY "SZEREGOWYCH" ZWOLENNIKÓW OBECNEJ OPOZYCJI - nagminne upokarzanie osób o "nieprawomyślnych" poglądach, donosy, "podkładanie świń", zwolnienia z pracy, pozbawianie środków do życia, a może nawet praw rodzicielskich. W związku z tym czeka nas ogromna fala emigracji (ciekawe czy więcej osób ucieknie z Polski przed Tuskiem niż z Ukrainy przed Putinem). Drugim etapem będzie "TUSSKIJ MIR" jaki rozpocznie się po 400 dniach terroru. Jak sam Tusk zapowiedział, zapanuje "spokój i zgoda, ludzie będą się do siebie uśmiechać" tylko to będą fałszywe uśmiechy a wszystko będzie podszyte STRACHEM i TERROREM. Zwolennicy PiS, a nawet niezwiązani z PiS-em lub wręcz nielubiący PiS-u ZWOLENNICY POSZANOWANIA PRAWA I ZDROWEGO ROZSĄDKU z obawy przed represjami nie będą się odzywać nawet słysząc najgłupszą bzdurę i najbardziej bezczelne kłamstwo od którego będą się wewnątrz gotować i przysłowiowy nóż im się będzie w kieszeni otwierał. Więc co zrobią? Znów część z nich wyjedzie. Będzie dokładnie odwrotnie niż w roku 2015 kiedy dziesiątki ludzi zapowiadały, że wyjadą z Polski a nie wyjechał NIKT - tym razem nikt nie będzie straszył wyjazdem, tylko wyjadą MILIONY. Ludzie o różnych poglądach zupełnie przestaną rozmawiać - nie tylko o polityce, po prostu prywatnie przestaną się spotykać - trochę ze strachu, a trochę dlatego, że upokarzane 35% społeczeństwa najzwyczajniej nie będzie miało ochoty na spotkanie ze sku...synami lub nieświadomymi głupcami, którzy zgotowali im ten los. Wskutek represji jedyna realna opozycja (PiS) ulegnie częściowej delegalizacji i całkowitej dekompozycji, a pozostałe niedobitki będą pełnić funkcję "straszaków" niczym Emmanuel Goldstein w książce "Rok 1984" George'a Orwella. Nie będzie już "prymitywnych szczujni" w stylu TVP - zostaną przejęte i rozwiązane. Zamiast tego tłumem profesjonalnie manipulować będą "wolne" media mówiące tym samym głosem co dziś TVN, tylko "jeszcze bardziej". "Artyści" którzy już dziś albo stoją po stronie "totalnych" albo CENZURUJĄ SWOJE UTWORY jak np.: Muniek Staszczyk z "T.Love" (dlaczego w utworze pada nazwa "TVP" a "TVN" został przerobiony na "TVZen"???) będą podlizywać się nowej władzy jak "skamandryci" Tuwim, Słonimski i inni "socrealiści" w czasach Stalina. Bezrobocie gwałtownie wzrośnie - trochę wskutek "depisyzacji" i "podkładania świń" ale przede wszystkim w wyniku walki z inflacją w stylu balcerowiczowskim (ani zgnojony, sterroryzowany i bojący się zwolnienia pracownik ani tym bardziej bezrobotny za dużo nie kupuje i nie wymusza podwyżek płac, więc nie nakręca wzrostu cen). Trudno nawet oszacować ile osób straci życie bezpośrednio w wyniku represji, ile osób pośrednio w jej skutków (samobójstwa, choroby kardiologiczne spowodowane długotrwałym i bardzo silnym stresem), a ile wskutek działań szaleńców po jednej i po drugiej stronie, których te czasu uaktywnią. Gospodarka przez jakiś czas będzie funkcjonować dzięki finansowym "kroplówkom" którymi towarzysze z instytucji europejskich będą ochoczo zasilały "ich ludzi w Warszawie", ale w pewnym momencie patologie systemu neoliberalnego znów wezmą górę (dokładnie tak jak w latach 2007 - 2014) - wyzysk pracowników doprowadzi do tego, że znów zostaniemy zdegradowani do "magazynu taniej siły roboczej", a pobłażanie dla nadużyć i oszustw sprawi, że ten magazyn będzie wiecznie okradany z pieniędzy. Do zmarłych w wyniku represji, stresów i przeprowadzanych przez świrów zamachów dołączą ofiary psujących się warunków pracy i życia (wypadki w miejscach pracy oraz w drodze do i z pracy spowodowane przepracowaniem i łamaniem zasad BHP). Wreszcie "kroplówek" z UE nie wystarczy, poczucie upodlenia spowoduje gniew silniejszy od gróźb Putina (podobnie jak to było w 1944) i nastąpi bunt. Na początku będzie on brutalnie tłumiony przez reżim Tuska przy milczącej akceptacji UE i młocce medialnej obarczającej winą za wszystko PiS. Jednak w pewnym momencie policja i wojsko przestaną wykonywać rozkazy, a głodni i zdesperowani buntownicy sprawią solidny łomot popierającym władzę "tłustym misiom". Większość rządzących ucieknie - ci, którzy nie zdąża uciec, podzielą los targowiczan dorwanych w czasie Insurekcji Kościuszkowskiej: samosąd, śmierć i finito! Wtedy Putin stwierdzi, ze "Polsza" wymyka mu się spod kontroli i trzeba coś z tym zrobić. A ponieważ rząd PO już dawno zerwie kontrakty zbrojeniowe z USA i wyprosi stąd amerykańskie wojska, zaś wskutek buntu Polska wyleci z UE, zaś NATO nie będzie się narażało dla obrony państewka ogarniętego wojna domową, więc nic nie będzie w stanie powstrzymać Putina przed zwycięskim wkroczeniem na nasze ziemie z misją "przywracania demokracji i praworządności" oraz "walki z faszyzmem" (przekazy propagandowe PO i jej towarzyszy z UE będą gotowym konspektem do usprawiedliwienia inwazji). I wtedy okaże się, że chęć Polaków do obrony kraju jest odwrotnieproporcjonalna do ogromnych kolejek jakie ustawiły się pod urzędami paszportowymi po 24 lutego 2022 (data rozpoczęcia pełnoskalowej agresji na Ukrainę - sam odstałem kilka godzin w jednej z tych kolejek). Okaże się również, że w sumie ten terror Tuska to jeszcze nie był taki zły... a za czasów "pisowskiego reżimu" tym bardziej żyło nam się jak w niebie. Ale będzie już za późno - Polska zniknie z mapy. Może na zawsze. A co będzie później? Później nastanie czas dwóch totalitaryzmów europejskich (jeden rosyjski, drugi niemiecki) które trochę będą się bić a trochę współpracować. Ale przy odrobinie szczęścia nieporozumienia miedzy totalitaryzmami doprowadzą do konfliktu jądrowego i już nie będzie "później".  

Co na to Jarosław Kaczyński? Niby wydaje się mieć świadomość zagrożenia - mówi o możliwej "ogromnej akcji represyjnej" ze strony PO po przejęciu władzy i o grożącej nam wówczas "długotrwałej przerwie w polskiej wolności i demokracji". Ale jednocześnie zdaje się mieć świetne samopoczucie - regularnie ośmiesza i demobilizuje swój elektorat głupimi tekstami o "dawaniu w szyję", które ogłupiały elektorat "totalnych" przytacza już nie tylko w trakcie spotkań towarzyskich, ale nawet w trakcie kupowania pieczywa w sklepie - słyszałem na własne uszy!!! Kaczyński liczy na to, że znów zadziała "pospolite ruszenie" - jego zwolennicy rozmawiając na spokojnie z członkami rodzin i znajomymi będącymi umiarkowanymi przeciwnikami obozu PiS przekonają ich do głosowania na obóz rządzący lub przynajmniej do pozostania w domu w dniu wyborów. Powtarza to na każdym spotkaniu z wyborcami. Ale to nie zadziała. Po pierwsze dlatego, że przeciwnicy PiS nie chcą słuchać - widziałem na własne oczy, jak po facecie, który w 2010 roku chciał się zapisywać do PiS wiadomość że Tusk zacytował Heinricha Himmlera "spłynęła jak po kaczce" - niestety wskutek młocki medialnej dziś tak nienawidzi "kaczora" i "pisiorów", że nie tylko cytowanie Himmlera go nie odstrasza (przypomnę, że w czasie "Kryształowej Nocy" 100% "kulturalnego" i "europejskiego" społeczeństwa niemieckiego przyglądała się bez słowa sprzeciwu pobiciom, morderstwom, podpaleniom i innym dewastacjom lub brała w nich udział), ale nawet los własnych wnuczków mniej dla niego znaczy niż marzenie o celi śmierci dla Macierewicza. Wielokrotnie w komentarzach pod moimi artykułami pojawia się "nieśmiertelny" argument zwolenników opozycji, że przytaczane przeze mnie badania działającego na Wydziale Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego i mającego raczej lewicowo-liberalne inklinacje Centrum Badań nad Uprzedzeniami to jakieś "pisowskie" czyli "niewiarygodne" źródło do którego oni nie maja zamiaru zaglądać. Więc nawet gdyby rząd PiS do wyborów zbudował ruro- i gazociągi nie tylko z Norwegii ale z wszystkich terenów gazo- i roponośnych (z wyjątkiem Rosji) przekopał wszystkie mierzeje, pokrył Polskę siecią nowoczesnych autostrad, dróg ekspresowych, tuneli i połączeń kolejowych, wybudował największe lotnisko na świecie, całkowicie zlikwidował biedę i bezrobocie, a nawet inflację, uzbroił Polskę po zęby i bez strat własnych własnoręcznie pokonał imperium Putina, to wyborców PO nic nie przekona - takie są skutki braku pluralizacji mediów o którą apelowałem - skutki zastąpienia monopolu medialnego z lat 2007-2015 duopolem medialnym i "bańkami informacyjnymi" TVP i TVN. Po drugie to nie zadziała dlatego, że wyborcy PiS nawet nie będą próbowali tego robić. Obawiając się represji raczej zastosują strategię "ukryć się głęboko lub uciec daleko". Po trzecie, nawet gdyby byli bardzo odważni, to nie będzie im się chciało tego robić - w imię czego narażać siebie i rodzinę, skoro prezes sam sypie piasek w tryby swoimi głupimi gawędami typu "dawanie w szyję" a obóz Zjednoczonej Prawicy nie potrafi się dogadać nawet w tak priorytetowych sprawach jak strategia wobec blokowania pieniędzy z KPO - takie są skutki nieustabilizowania sytuacji w wymiarze sprawiedliwości o które apelowałem - jak napisałem wcześniej, gdyby po wyborach 2019 roku zaprzysiężono  trzech sędziów TK wybranych przez PO na granicy prawa w roku 2015 i jednocześnie napiętnowano pucz Rzeplińskiego i Biernata, to dziś albo UE musiałaby nam wypłacać pieniądze z KPO, albo moglibyśmy pokazać jej środkowy palec bez tracenia czasu na kolejne upokarzające "kompromisy". Po trzecie dlatego, że już nie ma czegoś takiego, jak "umiarkowani wyborcy opozycji" - ci co byli umiarkowani już dawno albo przeszli na stronę PiS albo się zradykalizowali w nienawiści do PiS tak bardzo, że nawet jeśli mają pełną świadomość zagrożenia ze strony Rosji, mają świadomość tego, że rząd Tuska prowadził politykę prorosyjską (badania opinii społecznej jednoznacznie to pokazują) a nawet mają pełną świadomość tego, że Ukraina jeszcze istnieje i rosyjskie czołgi nie stoją wzdłuż całej naszej wschodniej granicy wyłącznie dzięki temu, że rząd PiS zagrał va banque stawiając na współpracę z USA, UK i wyrwanymi z sowieckiego jarzma ex-demoludami w dozbrojeniu Ukrainy, przyjęcie ukraińskich uchodźców oraz nakładanie sankcji na Rosję nawet jeśli one nas wiele kosztują, to nawet ta pełna świadomość nie przeszkadza im w głosowaniu przeciw PiS. Sam byłem ostatnio świadkiem sytuacji, gdy pierwszą reakcją na otrzymanego z Czech newsa, że TVN nas bezczelnie okłamuje i wcale nie jest u nas tak źle, skoro Czesi nie tylko szturmują nasze Biedronki i stacje paliw, ale nawet sami się z tego śmieją była sugestia, że zaraz z tego powodu TVP na "paskach grozy" zaatakuje Czechów (nieważne kto kłamie - ważne, że winnym ma być TVP). Takie są skutki nienapiętnowania "przemysłu POgardy" Tuska, Palikota, Giertycha et consortes oraz nieprzeprowadzenia kampanii społecznych mających przywrócić elementarny szacunek między elektoratami, o co oczywiście apelowałem. 

Jak to naprawić? Teraz to i ja nie wiem! Dziś uratować mógłby nas prawdziwy cud, a w zasadzie sekwencja cudów: wygrana Ukrainy w wojnie z Rosją, zainwestowanie przez USA ogromnych środków na wsparcie proamerykańskiej opcji w Polsce (aby zrównoważyć wsparcie RFN i całej UE dla opcji proniemieckiej). Ale to i tak będzie tylko odroczeniem wyroku śmierci - jak długo będą nas czarować tacy czarodzieje jak Tusk i jak długo będziemy w szponach kłamiących, manipulujących i profesjonalnie szczujących mediów, tak długo nasz los będzie przesądzony - jedyne pytanie to nie "czy" tylko "kiedy nastąpi koniec". Trzy lata temu wiedziałem co należy zrobić i jak uzdrowić sytuację w Polsce, ale wtedy Kaczyński poszedł w przeciwna stronę. Oczywiście nie można stawiać znaku równości pomiędzy głupimi strategiami Kaczyńskiego a podłą strategią Tuska. Nawet największy błąd (np.: zamiana Szumowskiego na Niedzielskiego) nie jest równy ZBRODNICZEMU SABOTAŻOWI (np.: świadomemu podważaniu zaufania do Szumowskiego, siania paniki, podburzania do buntu, aby restrykcje przestały działać, system zdrowia się "zapchał" i ludzie zaczęli umierać na skalę masową). Działanie z premedytacją zawsze pociąga większą winę od wszelkiej nieudolności. Jest takie powiedzenie "aby Polska w siłę rosła, trzeba wodza, a nie osła". Dziś mamy wybór pomiędzy NIEUDOLNYM OSŁEM spinającym do kupy obóz niesfornych indywidualistów z jednej strony, a ZBRODNICZYM PSYCHOPATĄ cytującym Heinricha Himmlera, spalającym obóz nienawiści (oczywiście pod hasłami "walki ze złem", "spiskiem", "zagrożeniem" itp... niemieccy naziści mieli dokładnie te same hasła) z drugiej strony. Z bólem serca (dosłownym... mam wrażenie, że ostatnio mój organizm wskutek stresów przestawił się w tryb autodestrukcji) wybieram OSŁA. 

Dlaczego "Ojciec 1500 +"? Z czystej przekory, na złość tym, co widzą w nas "patologię". Błędem, jaki popełniłem prowadząc mój wcześniejszy blog polityczny (Peacemaker) było wdawanie się w dyskusję z trollami i hejterami. Dlatego tutaj przyjmę radykalną strategię wobec osób rozwalających dyskusję i naruszających dobra innych - będę usuwał drastyczne komentarze, banował trolli i hejterów, a omentarze najbardziej ośmieszające hejtera pozostawiał dla potomności ku przestrodze (o nile nie naruszają prawa i dóbr osobistych. Jeśli chcecie mnie tu wkręcać w swoją spiralę nienawiści, to odpuśćcie sobie. "I got a peaceful easy feeling" jak to śpiewała moja ulubiona grupa The Eagles i nie mam zamiaru tego popsuć ani zmieniać.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka