kemir kemir
1464
BLOG

Tacy sami?

kemir kemir Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 154

Tacy sami, a ściana między nami... Słowa wielkiego przeboju legendarnej już grupy Lady Pank, dziś są jak najbardziej aktualne, chociaż nikt chyba nie spodziewał się, że znajdzie odniesienie do Polaków roku 2018. Jacy zatem jesteśmy i co nas tak naprawdę dzieli?

Narodowe cechy Polaków są odbiciem niełatwej historii narodu, która wywarła ogromny, nie zawsze pozytywny wpływ na jego postawy i zachowania. Ale to i owo zostało także odziedziczone po przodkach, którzy gen "polskości” przekazywali z pokolenia na pokolenie. Po przodkach dziedziczyliśmy niemałą listę czynnikó w historycznych, które mają wpływ na nasz charakter narodowy. Najbardziej istotne na tej liście są obciążenia wynikające ze słabości mieszczaństwa i degrengolady kultury szlacheckiej w XVIII wieku, utraty państwowości, tradycji nieskutecznych walk o niepodległość w XIX wieku, przyspieszony i nienaturalny awans cywilizacyjny chłopstwa, a także absurdy i sprzeczności PRL.

Wynikiem tych obciążeń są dominujące i niezbyt chlubne, wzory kultury szlacheckiej, takie jak skłonność do swarów i kłótni, szczególnie widocznych  na szczeblu samorządowym i parlamentarnym,  warcholstwo oraz skrajny indywidualizm - wszak "szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie ”. Wieloletni brak państwowości i dramaty w XIX  w. kolejnych powstań narodowowyzwoleńczych, a także tragedie  z okresu II wojny światowej i po jej zakończeniu, wyrobiły w Polakach poczucie krzywdy i skłonność do nadmiernego cierpiętnictwa. Pozytywną stroną owego "cierpiętnictwa " jest bez wątpienia głębokie poczucie patriotyzmu i gloryfikowania bohaterów, ale nie da się budować silnego państwa wyłącznie na fundamentach historycznych krzywd i upokorzeń. Granica jest płynna, bo prawdą jest to, że "naród bez dziejów, bez historii, bez przeszłości, staje się wkrótce narodem bez ziemi, narodem bezdomnym, bez przyszłości " ( kard.Stefan Wyszyński), ale łatwo w epatowaniu krzywd historycznych przekroczyć granice niechęci , a nawet śmieszności.


Socjalistyczne państwo PRL było z jednej strony tworem, który dawał pracę, płacę i mieszkanie oraz dbał – przynajmniej w oficjalnej propagandzie – o zaspokojenie podstawowych potrzeb swoich obywateli, ale w swojej istocie  było czymś obcym, zewnętrznym, sterującym obywatelami według własnego uznania, a nie nagradzającym go za ich realne zasługi. Polacy przestali czuć się odpowiedzialni za państwo i miejsce zamieszkania, a dodatkowo wpoiło im to szkodliwe przekonanie, że powodzenie życiowe nie zależy od pracy, lecz od pozycji i przywilejów. Traktowanie państwa jako tworu obcego, na którego sprawy nie ma się żadnego wpływu, doprowadziło do utraty zainteresowania problemami społecznymi. Pozytywnym dziedzictwem okresu PRL-u jest to, że żyjący w stanie permanentnego kryzysu gospodarczego Polacy nauczyli się zaradności i wielu z nich postrzeganych jest za granicą jako pracownicy, którzy umieją sobie doskonale radzić w każdych okolicznościach.

Według standardów naukowych dziś charakteryzuje nas słomiany zapał, gest i fantazja, brawura, altruizm,  wytrwałość i cierpliwość w trudnych sytuacjach, ale także pewna beztroska i lekkomyślność w okresach powodzenia. Stworzono nawet katalog wad i zalet typowego Polaka i tak: do wad należą m.in. nadmierna pobudliwość emocjonalna, podejrzliwość i nieufność, lekkomyślność, powierzchowność, podatność na wrażenia zewnętrzne (gest, uśmiech, sposób bycia), skłonność do prywaty, opozycji, protestów, słabe uzdolnienia organizacyjne,  brak właściwej samooceny, skłonność do wydawania opinii w oparciu o wrażenia emocjonalne, a nie o racjonalnie przemyślane fakty. Do zalet: skłonność do romantyzmu i duchowości,  odwaga, bohaterstwo, łagodność, brak okrucieństwa, wierność, dotrzymywanie zobowiązań, poczucie wolności, niezależności i indywidualności, duże zdolności w różnych dziedzinach.

Mimo tych uniwersalnych cech Polacy są pod względem mentalnym głęboko podzieleni - co jest swojego rodzaju paradoksem. Ogromną rolę odgrywa w tym dramatyczna przeszłość kraju – zabory i powojenne migracje ludności. Podział Polski na część konserwatywną i przychylną PiS (Polska wschodnia i południowa) i część liberalną (Polska zachodnia i północna), dokładnie pokrywa się z granicami dawnych zaborów. Ale ten podział przestał już być wzorcowym podziałem ze względu na powolną "śmierć" poglądów liberalnych, które przekraczając granice zdrowego rozsądku, u wielu Polaków spowodowały "powrót do źródeł", czyli nawrócenie się na uniwersalne wartości konserwatywne. Nie zmienia to jednak faktu, że na dziś istnieje w Polsce bardzo głęboki podział polityczny.  który doprowadził do tego, że właściwie istnieją już dwie, wzajemnie się nienawidzące Polski.

Platfusy nienawidzą się z pisiorami, Legia z resztą piłkarskiej Polski, szkoła ze szkołą, klasa z klasą. Młodzi ze starymi. Psiarze z kociarzami. Każdy powód jest dobry, żeby się nienawidzić. Animozje polskie nie mają granic i mieć już chyba nie będą. Do tego dochodzą stereotypy - pisiory to zacofane, niewychodzące z kościoła, cierpiące na zbiorową paranoję i manię prześladowczą przedstawiciele ciemnego luda -  wierzą w kreacjonizm i zamach smoleński. Chcą przywrócenia kary śmierci, by skazywać na nią homoseksualistów oraz lewaków. Z kolei ohydni wyznawcy Tuska mają skłonność do zdrady i absolutną niezdolność do samodzielnego wysnuwania logicznych wniosków bez pomocy TVN i pogadanek naczelnego" Wyborczej”. Liczą się  tylko "zachodnie wolności"  - na czele z wolnym seksem, aborcją i żarciem z fast fooda - żeby  to osiągnąć, sprzedadzą matkę i Ojczyznę Brukseli i dołożą darmowe nadgodziny w w korpo, plus udział w "marszu wolności".

Rzeczywistośś nienawiści  przekracza wszelkie granice: obojętnie o czym się dyskutuje – źle, zawsze i wszędzie. Panuje Hejt (tak, z dużej litery). W Polsce nic nie może się udać, w Polsce nigdy nie będzie dobrze. Samochód się rozbił? Wiadomo - BMW, kierowca na pewno był pijany. Himalaista zamarzł na szczycie ośmiotysięcznika? Wiadomo, uciekał przed alimentami i urzędem skarbowym, do tego kompletny wariat. Bo to palant był. Być może koszmar Hejtu wynika z demokracji - słowem kluczem, którym wwycierają sobie gęby wszyscy - od lewaków po prawaków. Wszak Winston Churchill powiedział, iż "demokracja jest najgorszą formą rządu, jeśli nie liczyć wszystkich innych form, których próbowano od czasu do czasu”. I może dlatego właśnie wybieramy najgorszych i najgłupszych polityków, podjudzających nas do wyrżnięcia watah. A po wyborach możemy się dokonaniami “naszych przedstawicieli” wcale nie interesować. Bo po co? To też nasze niezbywalne prawo. I nikt nam go nie odbierze. Będziemy go bronić jak Babinicz Częstochowy. Mamy w końcu ciężko wywalczoną demokrację... mać.

Kiedyś, jako młody człowiek, byłem pewny, że nienawidzone jest tylko zło. Dziś - niestety - dostrzegam, że w mojej  w ukochanej Polsce,  Polsce  moich przodków,  panuje nienawiść skierowana także w najwyższe dobra: dzieci, rodziny, Ojczyznę, Naród, Kościół Boga i we wszelkie wartości jakie we  mnie wpojono. I zwątpiłem  już w to, że  nienawiść może być pokonana przede wszystkim na drodze moralnej. Nie jesteśmy i już chyba nie będziemy tacy sami, chyba, że zjednoczy nas wróg lub wrogowie, którzy jak w 1939 roku, będą nas mordować i gwałcić nasze kobiety.
 
Oby nie....Póki co: ściana między nami....



kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo