kemir kemir
1575
BLOG

Smoleński węzeł kłamstw

kemir kemir Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 135

Dziewięć lat już, ślady pozostawione w resztkach maszyny wołają wielkim głosem. Dziewięć lat 50 tysięcy szczątków samolotu nieustająco szepcze jeden wyraz. Dziewięć lat ziemia, która wchłonęła tyle polskiej krwi jest dla Polaków spod każdej szerokości geograficznej ziemią świętą. Dziewięć lat, od kiedy klamstwa zapętliły prawdę, pomieszały pojęcia i nikt już nie wie, co kłamstwem jest, a co prawdą, nikt i nic nie potrafi rozsupłać tego morderczego węzła, który pochłonął 96 nieprzeciętnych Polaków, resztę podzielił i nakazał wierzyć w skrajne, przeciwstawne sobie teorie.


Największy kłopot mają ze sprawą smoleńską nie ci, którzy na Krakowskim Przedmieściu stawiali krzyże. Nie ci, którzy z należną czcią i z wielką powagą spoglądają niekiedy na portret Pary Prezydenckiej. Nie ci wreszcie, którzy uparcie - wytykani palcami, wyszydzani i poniżani -  uparcie, z żelazną logiką wytykają gigantyczne nieścisłości, zaniedbania i bezczelne kłamstwa dotyczące katastrofy i wszystkiego tego, co wydarzyło się po niej. Nie, nie ci! Prawdziwy kłopot mają ci, którzy oderwali się od rzeczywistości. Ci, dla których to wszystko głupstwa, kaczka po smoleńsku, okazja do histerycznej ekspansji "antykaczymu", pokazywania jaką można być smoleńską kanalią i ubierania Antoniego Macierewicza w kaftan bezpieczeństwa.


Istnieje w tym szaleństwie tajemniczy związek, tajemnicza współzależność, ponieważ kłamstwo raz wypowiedziane, kłamstwo, które ma na celu zamienić śmierć prawie setki osób, które leciały oddać hołd polskim oficerom pomordowanym w Katyniu, w jakiś niewiele znaczący incydent – pozbawiony rangi, wymiaru symbolicznego, błahy, przypadkowy. Liczne kłamstwa, zbijające się w jedno wielkie kłamstwo efektem kuli śnieżnej, powoduje opór i odzywa się wciąż wymownym echem, które przewrotnie krzyczy: jaka jest Prawda o Katastrofie?


To pytanie – tak jak w latach 40-tych i 50-tych ub. wieku pytania o Katyń – nie jest tylko pytaniem o fakty. Jest bowiem warunkiem pełnego powrotu do rzeczywistości przez Polaków. Jest jednym z podstawowych warunków odzyskania na dobre naszej zachodniej cywilizacji, która w całości powinna się opierać na poszanowaniu podstawowej wartości- prawdy. Dotyczy to dwóch sekt smoleńskich, -  nie tylko tej, która ślepo wierzy w z góry założone brednie Anodiny i odkryła gatunek pancernej brzozy: dotyczy także nieracjonalnych głosicieli teorii zamachu, dla których pragmatyczne wnioski i silna argumentacja jest tym samym, co szczątki samolotu, czyli szczątkami tylko. Wspólnym polskim problemem jest bowiem to, ze nie potrafiliśmy, nie potrafimy i nie będziemy potrafili spotkać się po środku, odrzucić skrajne kłamstwa i spokojnie posłuchać tego, co szepczą blachy rozbitego Tupolewa.

Wieje grozą, kiedy dziewięć lat od katastrofy, fałszywe raporty Anodiny i Millera są jedynymi oficjalnymi dokumentami na temat przyczyn i przebiegu tragicznego lotu. A są one wciąż wykorzystywane propagandowo przeciwko Polsce, PiS i 96 ofiarom Smoleńska. To niezrozumiałe i karygodne zaniechanie, chociaż trzeba sobie powiedzieć jasno, iż główną rolę w tej sprawie odgrywają jakieś czynniki zewnętrzne, ponieważ w innym wypadku utrzymywanie z gruntu fałszywych raportów byłoby niemożliwe. To Władimir Putin w sprawie Smoleńska ma wszystkie argumenty w ręku i  chętnie je wykorzystuje. Być może to on narzucił Polakom skrajnie sprzeczne smoleńskie narracje. Okazuje się bowiem, że każde wydarzenie i każdy fakt czy hipotezę, można przedstawić w takiej narracji, iż w odbiorze publicznym stają się one groteskowe. Dzięki propagandowej manipulacji ofiary katastrofy smoleńskiej zostały obdarte z godności i odczłowieczone, co w konsekwencji spowodowało, że jedni Polacy poszli na wojnę z drugimi. Zrobiono to wszystko po to, żeby nie mówić o meritum sprawy.  Katastrofa została wyśmiana, wyszydzona i obrzydzona, a ludziom zakodowano  w głowach - jak słynnym psom Pawłowa -  że jak tylko usłyszą "Smoleńsk", to mają się śmiać, szydzić i rzucać wyzwiskami. Po co? Ano, po to, żeby katastrofa, w której zginęli zarówno ludzie prawicy jak i lewicy, nie odbudowała na stałe polskiej wspólnoty narodowej. Podział wyraźnie pokazuje, jak słabym jesteśmy państwem, które nie ma żadnej mocy, żeby choćby odzyskać wrak - czego dokonała niewielka Holandia, która swój strącony rakietą samolot odzyskała.


Przez te dziewięć lat namnożyło się "teorii smoleńskich" bez liku - od UFO, sztucznej mgły, impulsu elektromagnetycznego, nieznanej technologicznie bomby, podmienieniu samolotów - po pijanego Błasika, pilotów samobójców z amatorskimi umiejętnościami pilotażu, super-pancerną brzozę, czy las z betonową ściółką i bagnami, która rozbijają samoloty w pył. Niestety - z 99,9 procentową pewnością można przyjąć, że żadna nie jest prawdziwa. Jednak skoro nie jesteśmy w stanie przeciąć węzła kłamstw, to przynajmniej zachowajmy godność - a ta nakazuje, żeby uczcić pamięć ofiar tragicznej katastrofy i Pierwszego Pasażera tamtego lotu. Zwykła ludzka przyzwoitość nakazuje, żeby pamiętać, iż Lech Kaczyński był naszym Prezydentem, wybranym w wolnych wyborach przez większość Polaków i zginął wykonując prezydencką misję w imieniu wszystkich Polaków - także tych, którzy na Niego pluli, plują i pluć będą. Przestańmy szydzić z Pomnika i raczej pokłońmy się jemu. Jeżeli nie potrafimy być Polakami, to bądźmy chociaż ludźmi. Przynajmniej tyle - do czasu, kiedy Prawda, zamknięta w sejfach wielu państw i służb, wyjdzie z nich do ludzi. Bo ona żyje. I czeka. Na wyzwolenie.

I wielu, wielu wyzwolonym Prawdą ludziom będzie zwyczajnie wstyd.


kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka