Już od pewnego czasu było wiadomo, że podczas spotkań marszałka Kulikowa z generałem Jaruzelskim w Polsce w latach 1980–81 bywał obecny generał-porucznik Wiktor Iwanowicz Anoszkin. W książce opublikowanej w 1995 roku inny sowiecki generał – idzie tu o generała-pułkownika Dmitrija Wołkonogowa, który brał udział w części tych spotkań – przedstawił ich typową scenerię: „Polski przywódca Wojciech Jaruzelski przyjeżdżał do zamku w Helenowie, niedaleko na południe od Warszawy, a tam Kulikow po otrzymaniu okresowych instrukcji z Moskwy prowadził z tym bystrym Polakiem żmudne rozmowy. Generał Anoszkin i ja zasiadaliśmy po obu stronach marszałka”.
Natomiast dopiero od bardzo niedawna wiemy, że Anoszkin prowadził notatniki z rejestrem spotkań Kulikowa, jego kontaktów telefonicznych i rozmów prowadzonych w 1981 roku. Istnienie tych notatników zostało po raz pierwszy ujawnione na konferencji „Polska 1980–1982: wewnętrzny kryzys, międzynarodowe uwarunkowania”, którą w dniach od 8 do 10 listopada 1997 roku zorganizowały wspólnie w Jachrance The National Security Archives, The Cold War International History Project oraz Instytut Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk.
Wśród uczestników konferencji byli marszałek Kulikow i generał Anoszkin. W czasie jednego z posiedzeń Kulikow odwołał się mimochodem do notatnika Anoszkina. Zaraz po skończonych obradach podszedłem do Anoszkina i zapytałem, czy mógłbym zobaczyć notatnik, o którym wspominał Kulikow. Anoszkin wyjął z aktówki czerwony zeszyt w twardej oprawie i pokazał mi stronę z notatkami dotyczącymi zdarzeń omawianych przez Kulikowa. Anoszkin podkreślił znaczenie kilku wyrażeń i wyjaśnił mi, kiedy dokonano poszczególnych zapisów. Odpowiedział na moje pytania odnośnie różnych rodzajów atramentu oraz różnych charakterów pisma.
Po kilku minutach zapytałem Anoszkina, czy mógłbym zrobić fotokopię zawartości notatnika lub przynajmniej jego części. Odpowiedział mi, że sporządzenie fotokopii będzie niemożliwe, ponieważ notatnik zawiera drażliwe informacje, które on zamierza wykorzystać w swoich pamiętnikach. Gdy nalegałem, z ociąganiem odesłał mnie do Kulikowa. Ponieważ już wcześniej, podczas przerwy na lunch, rozmawiałem nieco dłużej z marszałkiem Kulikowem, łatwo przyszło mi poprosić go o zgodę na skopiowanie notatnika Anoszkina.
Kulikow dokonywał właśnie wpisu do księgi gości, ale gdy podszedłem do niego i poprosiłem o zgodę, natychmiast podniósł wzrok i zapytał, po co mi taka kopia. Opierając się na tym, co pokazał mi już wcześniej Anoszkin, odparłem, że notatnik stanowi jeden z najbardziej wartościowych dokumentów dotyczących polskiego kryzysu z lat 1980–81, jakie w ogóle widziałem. Kulikowa zdumiał fakt, że ktokolwiek chciałby mieć kopię zawartości notatnika, ale przez kilka następnych minut starałem się wytłumaczyć, jak ważne byłoby uzyskanie trwałej kopii tego dokumentu, będącego przecież świadectwem historii. Wreszcie, wzruszywszy ramionami, Kulikow zgodził się na sporządzenie fotokopii. Wtedy spojrzał znad okularów na Anoszkina i polecił generałowi udostępnić mi notatnik. Anoszkin usiłował przekonywać Kulikowa, że byłoby czymś nieroztropnym umożliwić mi dostęp do dokumentu, ale widząc daremność swoich protestów, dał wkrótce za wygraną. Obiecał dać mi notes zaraz po obiedzie.
Podczas posiłku siedziałem z Anoszkinem oraz innym dawnym wyższym dowódcą Układu Warszawskiego generałem armii Anatolijem Gribkowem i prowadziłem z nimi miłą rozmowę. Choć Anoszkin nadal miał zastrzeżenia w materii zasadniczej, powiedział, że udostępni mi notatnik zgodnie z umową. Gdy Gribkow dowiedział się, o co idzie, z całych sił starał się przekonać Anoszkina, że należy żądać ode mnie „rekompensaty”, czyli łapówki. Gribkow podkreślał, że powinienem być gotów zapłacić choćby i 500 dolarów, ale ja się tylko roześmiałem i odrzekłem, że nie mam przy sobie pięciuset dolarów. Wtedy Gribkow powiedział, że jego zdaniem Anoszkin zgodzi się odstąpić mi notes za 200 dolarów, na co odparłem – bardziej stanowczo niż poprzednim razem – że nie mam żadnych pieniędzy i w ogóle nie zamierzam za nic płacić. Powiedziałem, że Kulikow wydał jasny i krótki rozkaz, a Anoszkin jest zobowiązany wykonać go. Anoszkin – trzeba oddać mu sprawiedliwość – mimo namów Gribkowa nawet nie wspomniał o jakiejś zapłacie. Gribkow był jedynym z rosyjskich oficerów, który dostrzegł tu okazję do wzbogacenia się, ale na szczęście to nie on decydował w jakikolwiek sposób o notatniku. Dysponujący notatnikiem Anoszkin wykazał znacznie wyższy stopień wewnętrznej prawości.
Gdy ostatecznie Anoszkin udostępnił mi notatnik, zastrzegł sobie, że będę mógł skopiować jedynie jego środkową część. Chciałem, aby pozwolił mi odbić wszystkie stronice dotyczące grudnia 1981 roku, ale się temu sprzeciwił. Podczas gdy Anoszkin czekał w pobliżu, kopiowałem, ile się tylko dało na przestarzałym urządzeniu, które było do dyspozycji w Jachrance. Jednak Anoszkin uniemożliwił mi skopiowanie jakiejkolwiek strony sprzed 10 lub po 16 grudnia 1981 roku. Początkowo zażądał nawet zwrotu kilku ostatnich stronic, jakie udało mi się już powielić, a które wykraczały poza 11 grudnia. wydawało mu się, ze to za dużo. Ale wkrótce zrezygnował ze swych żądań i zgodził się, abym, zatrzymał wszystkie odbite wcześniej strony. Nie pozwolił mi już jednak powielić reszty, choć mogłem przejrzeć cały notatnik i zadawać pytania dotyczące całości. Anoszkin powiedział, że nie może pozwolić mi na skopiowanie całej zawartości, zanim w roku 1999 nie ukażą się jego pamiętniki. Natomiast łatwo zgodził się na opublikowanie przekładu tych stronic, które już skopiowałem. Wprawdzie początkowo chciał ograniczyć publikację do stron odnoszących się do 11 grudnia, ale w ciągu następnego dnia zmienił zdanie i wyraził zgodę na publikację wszystkich powielonych stronic, zarówno tych zdających sprawę z wydarzeń 11, 12 i 13 grudnia, jak i tych odnoszących się do 10 grudnia, które przeplatają się z zapiskami odnośnie 11 grudnia.
Uznałem za niezbędne przedstawienie sposobu, w jaki wszedłem w posiadanie tego dokumentu, ponieważ jeden z uczestników końcowej sesji konferencji, generał Florian Siwicki, oświadczył, że zapłaciłem Anoszkinowi za notatnik. Takie stwierdzenie wyrządza krzywdę generałowi Anoszkinowi, który – jak już wskazywałem – nigdy nie podnosił kwestii zapłaty. Zresztą, gdyby ją nawet podniósł – i tak bym odmówił!
Bez wątpienia, zarzuty Siwickiego były motywowane wyłącznie irytacją wynikającą z wiedzy, że nowy dokument rzuca niekorzystne światło na niego osobiście, a także na generała Jaruzelskiego. Gdy zapytano Jaruzelskiego o ten dokument, jego reakcja ograniczyła się do narzekań, że Anoszkin „dał dokument Amerykanom przed udostępnieniem go sojusznikom”. Najwidoczniej Jaruzelski nadal uważa Związek Sowiecki i Polskę za sprzymierzeńców. (…)
Notatnik Anoszkina był bardzo trudny do przełożenia z powodu częstej nieczytelności charakteru pisma generała, jego skłonności do stosowania skrótów, a także swoistej, nieco zagadkowej transliteracji niektórych polskich nazwisk i nazw miejscowych. Zmuszało mnie to nieraz do poświęcenia wielu godzin dla przebrnięcia przez parę linijek. (…) Prezentowany poniżej ostateczny kształt tłumaczenia jest rezultatem nieustannego poprawiania i wygładzania ponad dziesięciu jego wstępnych wersji. Starałem się oddać styl i klimat oryginału, na ile to było możliwe. (…)
Mark Kramer
tłum. Waldemar Żyszkiewicz
„Tygodnik Solidarność” nr 37, z 11 września 1998 roku
Mark Kramer jest historykiem, profesorem Uniwersytetu Harvarda, Cambridge, Massachusetts, USA. W harwardzkim Centrum Davisa, wyspecjalizowanym w studiach nad Rosją oraz sąsiadującymi z nią krajami, prof. Kramer kieruje programem badań nad problematyką zimnej wojny. Harvard Project for Cold War Studies dysponuje zasobnym archiwum liczącym ponad 200 tys. stron różnojęzycznych dokumentów związanych z profilem badań, w tym część tzw. archiwum Wołkonogowa.
Postscriptum tłumacza – 2009
Podczas pełnienia swej funkcji przy marszałku Kulikowie generał Anoszkin zdążył zapełnić więcej niż jeden notatnik, dlatego stosowniejsza byłaby niekiedy formuła „jeden z notatników”. Natomiast sens rosyjskiego określenia «rabocz’iaja tietrad’» lepiej oddałoby polskie wyrażenie „zeszyt pracy” lub „dziennik czynności”.
Waldemar Żyszkiewicz
Nagroda czasopisma „Poetry&Paratheatre”
w Dziedzinie Sztuki za Rok 2015
Kategoria - Poezja
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura