"Powiedział, że po takich wstrząsach gospodarczych i politycznych rzadko się zdarza, by po 10 latach nie było także katastrofy wojennej. Poważnie się zastanawia nad tym, by uzyskać dla dzieci zieloną kartę w USA. " (Jan Vincent Rostowski w 2011 r.)
Czy pamiętają Państwo tę wypowiedź Jana Vincenta Bezpesela? Ja to pamiętam, jakby to było dziś. Ta wypowiedź człowieka, którego wcześniej uważałam, szczerze mówiąc, za lekko upośledzonego umysłowo, zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Rostowski co prawda posłużył się anegdotą, ale ja potraktowałam jego wypowiedź śmiertelnie poważnie: bo też śmiertelnie poważna (w sensie śmierci) była cała ta mafijna ekipa.
Uznałam, że Rostowski wie coś więcej. Coś pozakulisowego, z pierwszej ręki. Ostatecznie - jak często się zdarza, żeby ministrem finansów i wicepremierem został człowiek, który wcześniej bodajże nie postawił nogi na polskiej ziemi, nie ma polskiego Peselu, a i z wysłowieniem się miał spore trudności? ... Radsik to przynajmniej urodził się w Polsce, no i z twarzy taki swój (dla tamtej ekipy) czoe;pwoel: no Kacap po prostu. A Vincent na twarzy miał wypisaną dintojrę.
No i proszę - wykrakał. A pomylił się zaledwie o rok.
Skąd on to wiedział? ... To oczywiste: jest prorokiem.
