Animela Animela
1527
BLOG

Gołąbki z ziemniakami

Animela Animela Gotowanie Obserwuj temat Obserwuj notkę 16

Uwielbiam wszelkie potrawy z tartych surowych ziemniaków, więc z radością wykonałam kiedyś gołąbki według przepisu Magdy Gessler: http://www.fokus.tv/news/golabki-ziemniaczane-przepis-magdy-gessler-z-kuchennych-rewolucji/1252 - no i się zawiodłam. Nie to, że były złe, ale jakieś takie ... jałowe w smaku. Nijakie. No, a potem w małej knajpce na Dolnym Śląsku zjadłam ziemniaczane gołąbki, które mnie zachwyciły. Poproszony o przepis od kucharza kelner coś tam naprędce ściemnił, więc zrobiłam kilka prób, zanim wyszły idealne. A są to gołąbki naprawdę przepyszne - ani na grosz nie ustępują tym tradycyjnym, z mielony mięsem i kaszą lub ryżem!

Potrzebujemy:

1 duża główka białej kapusty (nie cierpię włoskiej, ale jeśli ktoś musi, to już trudno ...)

3 duże cebule, obrane i pokrojone w kostkę

3 ząbki czosnku, obrane i pokrojone w drobną kostkę

3/4 kilo chudego, surowego, wędzonego boczku, bez skóry, pokrojonego w drobną kostkę

15 dag słoniny (najlepiej wędzonej), pokrojonej w kostkę

4 duże ziemniaki, obrane: 1 ugotowany, odcedzony, sprużony oraz przetarty przez praskę albo ubity tłuczkiem, a 3 -  zblendowane w robocie)

2 jajka

szklanka soku z kiszonej kapisty domowej albo z dobrego źródła)

sól, pieprz, szczypta cukru, rosół (domowy) albo wywar z jarzyn do zalania gołąbków

Bierzemy się do roboty:

Słoninę przesmażamy na skwarki, które odkładamy do dużej miski. Tłuszcz dzielimy na dwie nierówne części: na małej ilości przesmażamy boczek (pod przykryciem i bardzo, ale to bardzo, wolno), a na większej - cebulę z czosnkiem, którą doprowadzamy do koloru żółto-brązowego Też bardzo powoli i pod przykryciem). Gotowy boczek i cebulę przekładamy do skwarek ze słoniny, a większość tłuszczu odlewamy, zostawiając 2 łyżki (odlewamy do miseczki albo słoika, bo to bardzo przydatny w kuchni produkt).

Z kapusty ostrym nożem wykrawamy głąb i wkładamy ją do dużego garnka. Zalewamy wrzątkiem (tyle, żeby była cała przykryta), ponownie doprowadzamy wodę do wrzenia i gotujemy kapustę kilka minut, po czym zaczynamy zdejmowanie poszczególnych liści dwoma widelcami (odkładamy je na duży talerz).

Liście zostawiamy, aby trochę przestygły, a w tym czasie zblendowane surowe ziemniaki przekładamy na sitko o drobnych oczkach ustawione nad naczyniem - możemy trochę powyciskać łyżką. Płyn spod ziemniaków po ustaniu należy ostrożnie odlać, a skrobię przełożyć do miski - podobnie jak ziemniaki, surowe i gotowane, oraz jajka wybite ze skorupek. Doprawić pieprzem - płaską łyżeczką świeżo mielonego - oraz cukrem i solą (w zależności od gustu, ale ostrożnie, bo przecież boczek i słonina były słone, a i rosół i kwas z kapusty też były solone).

Do masy dodać tłuszcz (jeśli przestygł, to należy go trochę podgrzać) i wyrobić ją bardzo dokładnie.

Z liści kapusty małym, ostrym nożykiem ściąć nerwy (to wypukłe coś, co dzieli każdy liść na pół), nie dziurawiąc liści. Przygotować duży garnek (najlepiej ten, w którym parzyliśmy kapustę), dno wyłożyć liśćmi kapusty z wnętrza, a następnie robić gołąbki: na każdy liść (od nasady, czyli od tej trochę grubszej części) kłaść czubatą łyżkę farszu, zwinąć TROCHĘ od grubszej części, boki założyć na bok, a następnie zwijać zgrabne roladki.

Niczym przy robieniu krokietów z naleśników!

Z podanej proporcji powinno wyjść 22-25 dużych gołąbków (bo kapusta była duża!), które zalewamy wywarem i sokiem z kapusty i gotujemy godzinę do miękkości.





Animela
O mnie Animela

Jestem człowiekiem - przynajmniej się staram.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości