Animela Animela
831
BLOG

Krewetki w czosnku

Animela Animela Gotowanie Obserwuj temat Obserwuj notkę 19

To, czy krewetki kupimy małe, czy duże, zależy od naszych upodobań i zasobów finansowych. Osobiście uwielbiam krewetki raczej małe, ale jest z nimi więcej obierania. Natomiast muszą to być krewetki surowe, które obieramy z pancerzyków (można zostawić ostatni segment, jeśli lubimy bawić się ogonkiem) i, po nacięciu ostrym nożykiem wzdłuż brzegu, wyciągamy czarną nitkę (przewód pokarmowy). Do tej potrawy główki też odrzucamy, nawet gdyby Magda Gessler miała nam za to rozbić talerz na głowie :)

Wróć - nic nie odrzucamy, nawet pancerzyków. Po dokładnym wypłukaniu w pancerzy i główek robi się wywar rybny: na zupy, do sosów, do paelli ...

Na jedną osobę potrzebujemy 5 krewetek średniej wielkości lub 2-3 duże, bo danie ma być przekąską, a nie daniem głównym (jeśli jednak ktoś tak chce, to niech po prostu zwiększy ilość zwierząt), łyżkę (a jeszcze lepiej - dwie) dobrej oliwy extra vergine, 3 ząbki czosnku, obrane i pokrojone w cienkie plasterki, kawałeczek chilli pokrojonego w cieniutkie plastry, a do podania - drobno pokrojony koperek sól, świeże pieczywo (bagietka lub inne, którym można wytrzeć sos z talerza).

Oczywiście, koperek można zastąpić kolendrą, pietruszką, szczypiorkiem albo zgoła nawet bazylią: kwestia gustu, a o tym się nie dyskutuje: pełna dowolność!

Na zimną patelnię wlewamy oliwę:, włączamy MAŁY gaz i od razu wkładamy przygotowane umyte i osuszone krewetki, czosnek i chilli (można też dodać ćwierć małej szalotki pokrojonej w cieniutkie paseczki). Smażymy z obu stron do uzyskania lekko różowego koloru, po czym przekładamy na talerz razem z całą oliwą, solimy i posypujemy koperkiem (ja najbardziej lubię sól grubo mieloną, ale to znów kwestia upodobań i jeśli ktoś woli drobną, to ja to rozumiem i szanuję). Jemy, wycierając oliwny sos do ostatniej kropli - ale tu akurat jestem pewna, że mycie talerzy może nie być konieczne :)

Przyznaję: nie jest to mój autorski pomysł. Takimi krewetkami zajadam się corocznie w jednej z ulubionych restauracji włoskich w pewnej górskiej miejscowości w Polsce, a rozpoznanie ingrediencji nie jest obwarowane siedmioma pieczęciami. Sekrety są wyłącznie trzy: świeżutkie krewetki, oliwa doskonałej jakości i nieprzesmażenie skorupiaków.

Reszta to łatwizna.

Aha - dobrze jest podać ósemkę cytryny, żeby gość sam ją sobie ewentualnie wycisnął, ale to już jest moja wariacja.

P.s. Jutro piątek, więc jeśli ktoś ma w zamrażarce opakowanie krewetek, to akurat będzie jak znalazł: najlepiej wyjąć już teraz i rozmrażać w lodówce).

Animela
O mnie Animela

Jestem człowiekiem - przynajmniej się staram.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości