Stara definicja demokracji to "rządy większości". Obecnie modnie jest dodawać "z poszanowaniem mniejszości", co jest oczywistym oksymoronem. Demokracja ma swoje reguły: partia, która wygrywa wybory, rządzi, a partia przegrywająca jest w opozycji - parlamentarnej lub pozaparlamentarnej - i patrzy władzy na ręce, starając się wygrać kolejne wybory. Niestety: rządząca do niedawna Polską mafia okrzyknęła się "opozycją totalną" i to był początek demontażu demokracji w Polsce.
Gangsterzy spod znaku PO czy Nowoczesnej demokrację mają w najciemniejszym zakątku odwłoka, dlatego masakrowanie polskiego życia politycznego nie spędza im snu z powiek. Dla NICH Trybunał Konstytucyjny, sądy, policja, prokuratura, rząd są ok wyłącznie wtedy, kiedy rządzą ONI -- gdy przegrywają, zabiliby własne matki, by wrócić do koryta z ośmiorniczkami. Rzeplińskiemu nie przeszkadzał skok na TK, jakiego dokonała koalicja PO-PSL, choć to właśnie JEGO Trybunał musiał przyznać, że PO-PSL ukradli dwa mandaty sędziów TK. Potem to już poszło siłą rozpędu i kwestionowanie WSZYSTKIEGO, co robi PiS, to po prostu norma. Za chwilę ci, którzy sfałszowali wybory samorządowe A.D. 2014 będą wyć pod niebiosa, że wybory zostały sfałszowane. To jest norma, constans. Gangsterolewica uważa, że Polska należy do niej, i prędzej TEN KRAJ podpali, niż pozwoli rządzić prawicy. Tak było z AWS, to samo udało się z PiS w latach 2005-2007, i teraz gangsterka polska i unijna usilnie próbuje odwrócić demokratyczny werdykt Polaków.
Co tu dużo pisać - domagam się, żeby Platforma Obywatelska została NATYCHMIAST zdelegalizowana, zanim do szczętu rozwali nam demokrację i całe państwo. Bo to nie jest normalna partia, tylko ludzie totalnie zdemoralizowani, którzy absolutnie nie nadają się do funkcjonowania w normalnym społeczeństwie.
