Animela Animela
1369
BLOG

Comfort food

Animela Animela Gotowanie Obserwuj temat Obserwuj notkę 43

Jamie Oliver to sławny brytyjski kucharz-celebryta, ale w przeciwieństwie do polskich celebrytów, jak Robert Makłowicz, jest to kucharz z bardzo solidnymi podstawami. Po pierwsze - wychował się w pubie swego ojca, gdzie pomagał od najmłodszych lat, po drugie - zdobył kucharskie wykształcenie, a po trzecie - pracował w zawodzie od zawsze. Prowadzi też własne restauracje. Międzynarodowej karierze z pewnością nie zaszkodziło, że ma facet mnóstwo wdzięku ... męskiego wdzięku. Liczne programy kulinarne Jamiego cieszą się od lat niesłabnącą popularnością, podobnie, jak kolejne książki (bardzo dobre, dodam od siebie). Jedną z takich serii stanowi "Comfortfood na co dzień", gdzie mistrz kuchni prezentuje anglosaskie dania na pociesznie: czyli takie, które pamięta się z dzieciństwa i które zawsze, wszędzie i każdemu poprawiają nastrój - tyle, że on prezentuje je w ulepszonej wersji. Dla Jamiego comfort food to np. podrasowany hamburger, domowa wersja fish and chips czy makaron z homarem.

To są oczywiście potrawy, które zapewniają błyskawiczny powrót do młodości Angolom. A co z nami? Polakami? Przecież też oczywiście mamy własne "dania na pocieszenie": bilet do krainy szczenięctwa, czasów durnych i chmurnych, gdy matka była władna, z pomocą sobie właściwej magii, wyczarować coś, co potrafiło na ukoić w najgorszych smutkach.

Doskonale wiem, jaka potrawa zafundowała by mi taki bilet: mój osobisty comfort food to placki ziemniaczane i kartoflak. Ale nie ten zwulgaryzowany od dłuższego czasu jako placek po węgiersku lub cygańsku. Nie - to ma być kartoflakowy wzorzec z Sevres, kartoflak mojego taty. Bo to on był od tych ciężkich prac, do jakich zalicza się ścieranie kilku kilogramów mączystych ziemniaków i dwóch dużych cebul na tarce o drobnych oczkach. W tym czasie mama kroiła boczek wędzony w drobną kostkę i przesmażała ją w prodiżu. Potem już tylko dodać jajka, sól, pieprz, pół szklanki śmietany, domieszać skwarki i piec dwie godziny. A ja i siostra takie śniadanie dostawałyśmy w niedzielny poranek na śniadanie, ze szklanką dobrej herbaty. Cud pracowitości i poświęcenia!

Dodam, że ponieważ wcale nie dorastałam w bogatej rodzinie, to czasem skwarki z boczku bywały zastępowane zwykłymi skwarkami ze słoniny osobliwie często, gdy zaczął się kryzys zaopatrzeniowy -- i też było pysznie!

Mój syn, który też lubi kartoflak (racuchy, w dziwnych częściach Polski zwane plackami ziemniaczanymi, nieco mniej), jako swą ukochaną potrawę wymieni jednak pizzę. Oczywiście - domową, mojej roboty. I choć sam nauczył się gotować, i robi to naprawdę znakomicie (studentowi to się przydaje!), to pizzę zawsze muszę robić ja. Dodatki są mniej ważne: zresztą ja też zazwyczaj pizzę traktowałam jako rodzaj recyklingu, gdy sery i wędlina poleżały już dobę-dwie w lodówce), najważniejsze, że w chwilach, gdy jest po kłótni z dziewczyną albo poprztykał się z przyjaciółmi, matka może mu podetknąć pod nos ulubiony smakołyk.

Mąż się wyrodził z naszej rodziny i gardzi naszymi przysmakami, natomiast półmisek racuchów - tym razem w znaczeniu: placki z twarogiem i jabłkami - może zjeść sam jeden ...

Ciekawa jestem, jakie potrawy dla Państwa są duchowym pocieszaczem w czasach spadku formy ...

Animela
O mnie Animela

Jestem człowiekiem - przynajmniej się staram.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości