Dawno już nie robiłam Państwu ulubionego ćwiczenia - dziś to nadrabiam. Dlatego bardzo proszę o zamknięcie oczu i wyobrażenie sobie następującej sytuacji:
W niewielkim domu mieszka sobie rodzina Wiśniewskich. Całkiem sympatycznie im się mieszka aż do czasu, gdy rodzina Kowalskich składa do sądu pozew: rzekomo Wiśniewscy kiedyś złożyli zobowiązanie do przekazania domu Kowalskim. Sąd czyta pozew (dokumenty Kowalscy mają dostarczyć w terminie późniejszym), cmoka, drapie się po głowie i wydaje werdykt w postaci zabezpieczenia: do czasu rozstrzygnięcia sprawy Wiśniewscy mają się wyprowadzić z domu!
Absurd, nieprawdaż? …
Prawdaż. Tyle tylko, że dokładnie taki kretynizm popełnił sędzi TSUE, który wydał słynne zabezpieczenie w postaci nakazu powrotu sądów SN do pracy przed rozpatrzeniem sprawy …
Przecież wyrok w tej sprawie może być różny. Ostatecznie może się okazać, że jednak polski Parlament ma prawo, zgodnie z polską Konstytucją, ustalać wiek emerytalny sędziów (i tak najprawdopodobniej będzie), pewne wątpliwości mogą być JEDYNIE w stosunku do sędzi Gersdorf. Wówczas będziemy mieć do czynienia z sytuacją, w której przywróconych sędziów ZNÓW trzeba będzie pogonić z SN, a w dodatku pewnie ZNÓW wypłacić im odprawę …
Alternatywą było pozostawienie sytuacji taką, jaką ona jest obecnie, co nie rodziłoby problemów w przyszłości - a rezultatem w przypadku rozstrzygnięcia sprawy na niekorzyść Polski byłoby to samo, co dziś, czyli przywrócenie sędziów pani Gersdorf. Byłaby to sytuacja klarowna pod względem prawnym i rodząca najmniej problemów w przypadku KAŻDEGO rozstrzygnięcia TSUE. Dlaczego jej więc nie zastosowano?
Otóż dlatego, że TSUE przewiduje werdykt na korzyść Polski i chce polski rząd zmusić do nieprzemyślanych działań, z których później nikt nie będzie miał zdrowia się wycofywać!
Dlatego można robić pojednawcze gesty, ale na pewno NIE WOLNO przywracać sędziów SN do pracy. To jest po prostu wykluczone!
Inne tematy w dziale Społeczeństwo